sobota, 13 października 2012

Rozdział 39.


      I ten wieczór. Eh... Rozmowa z mamą trwała jeszcze bardzo długo, chyba jeszcze nigdy tak szczerze z Nią nie rozmawiałam. Zmyśliłam tylko to jak Niall zostawił mnie z dzieckiem. Josh jednak nie zareagował na to dobrze chodzi tu głównie o moją ciążę i zachowanie Nialla wobec mnie. W końcu moja mama zostanie babcią a ja sama młodą matką a dziecko zaś będzie bez ojca. To chyba wystarczające powody do płaczu.
       Teraz? Teraz siedzę na łóżku mocząc już mokrego jaśka, drżącą ręką trzymam zdjęcie z mazur na którym czułam te słodkie usta, było one cudowne, bo Horana. Ciepłe, gładkie, słodkie, namiętne. Kiedys tego tak nie doceniałam jak teraz, bo teraz... bo już nigdy tego nie będzie. Już nawet w moich oczach brakuje łez. Dziesiątki husteczek zdobią panele w moim pokoju, a ja pragnę poczuć to po raz kolejny te ciepło i zapach tych cudownych horanowych perfum. Położyłam zdjęcia na szafke nocną, a twarz położyłam na poduszkę. Nie wytrzymałam. Płakałam. Zaczęłam rzucać sie na łóżku i krzyczeć, szczęściem poduszka ogłuszała to i tylko ja słyszałm te wrzaski. W pokoju niespodziewanie rozległ sie dźwięk solówki mojego "byłego" chłopaka z piosenki More Than This

  "połączenie Niall :*"

   Przez chwile patrzyłam w ekran mojego telefonu bez większego namysłu jednak po chwili nacisnęłam czerwoną słuchawkę. Ponowne połączenia odrzucałam miałam jednak cholerną ochotę odebrać ten telefon i powiedzieć: "Skarbie wróć do mnie. Nawet nie wiesz jak sie za Tobą stęskniłam". Założę się, że za chwilę na podjeździe mojego domu stałbym wóz chłopaków a ja leżałabym wtulona w mojego, przepraszam już nie mojego blondyna. Kolejne połączenie było od Louisa i numer zastrzeżony. Żadnego nie odebrałam. Chciałam, ale nie mogłam, jakaś cząstka mnie pragnęła tego, druga zaś nie mogła na to pozwolić, przecież ja pragnęłam Jego szczęścia. Byłabym szczęśliwa widząc Jego zdjęcia z gazetach plotkarskich z nową dziewczyną, ale nie będę. Pytanie dlaczego?- to jest banalnie proste, przecież to ja miałam być tą jedyną, która do końca życia miała zaszczyt smakować usta Horana. Żałowac tego będę do końca swych dni.Bo ja go kurwa mać tak kochałam i kochać będę nadal.Sama nie wiem jak to sie wszysto teraz potoczy. Przyszłosć moją widzę jak na razie w samych czarnych kolorach.Studii już raczej nie rozpocznę. Po co ? skoro za niecałe dziewięć miesięcy będę musiała je rzucić.Przecież nie zostawie mamie samej dziecka.W końcu to ja będę matką.Jej... jak to dziwacznie brzmi! Co o mnie pomyślą znajomi ? Wezmą mnie za jakąś puszczalska ? Bo przecież w tym wieku byc w ciąży... to niedorzeczne.Tak bardzo się tego wszystkiego boje... co to będzie.Eh...

****Perspektywa Nialla*****

 Pustka.Siedzę w samochodzie , który prowadzi Louis.Wracam własnie z domu mojej "byłej" dziewczyny , którą tak jaki nikogo innego kochałem.W głowie mam pełno myśli i nie mogę dojść co mogło byc przyczyna tego.Czy znowu kurwa coś spiepszyłem ?Może za mało okazywałem Jej uczuć?Sam już nie wiem !Coś sie musiało stać, przecież obiecywaliśmy sobie ,że będziemy razem do końca! Widziałem w Jej oczach łzy gdy odchodziłem.Coś musi być nie tak!Coś jest na rzeczy! Przecież znikneła.... i teraz wraca i na samym początku mnie rzuca. Może znalazła sobie kogoś innego ? Może już mnie nie kocha.
 Samochód staną.Szybko wybiegłem.Wyciagnełem klucze do domu próbowałem trafić w ten otwór ale nie mogłem, za bardzo drżały mi ręce.
-daj otworzę-zwrócił się do mnie Harry.Wyrwał mi klucze z ręki i bez problemowo otowrzył drzwi.
 Wbiegłem do domu, zrzuciłem niechlujnie buty i ruszyłem szybkim ruchem na górę.Słyszałem,że chłopaki o czymś rozmawiali, jasne jest ,że o mnie.Pewnie sie martwią.Wbiegłem do sypialni i bez większego namysłu wskoczyłem na łożku.Nagle poczułem silny ból w nodzę.
-Kurwaaaaaaaaaaaaaa!-krzyknełem na cały regulator.Walnełem się nogą w ramę łóżka.
 Padłem twarzą na łóżko i waliłem pięściami z całej siły w materac.Do tego darłem sie na cały dom.Ten krzyk sie nie ograniczał
-co co to da ?-mówił spokojnie Zayn opierajac sie o futrynę i patrzył na mnie.
-gówno!-odbąknełem.
 Łatwo im mówić.Żaden z  nich tego nie przeżył z prawdziwą miłością swojego życia.Liam jest szczęśliwy z Danielle, Louis z Elanor, Zayn z Perrie a Harry.Sory Harry... przeżył kilka rozstań ale On jakoś po nich mocno nie płakał. Pytanie dlaczego mnie to spotyka ? Przecież ja Ją kochałem nad życie, to Ona dawała mi sens życia.
-chyba musimy pogadać-wszedł do pokoju Liam a za nim pozostała trójka.
 Podniosłem sie z łożka i stanełem w oknie, bez namysłu patrzyłem na Londyn,przypominała mi sie każda chwila spędzona z Moją Ewą.Doskonale pamiętam jak przechodziliśmy obok mojego domu trzymając sie za ręce i co chwile całując.Nie mogliśmy sie powstrzymać, byliśmy w sobie zakochani po uszy. A teraz ? A teraz nic.Pojedyncza łza spłyneła po moim policzku.Ostatno kiedy płakałem to w X facorze.Nie sądziłem ,że znowu będą mi potrzebne łzy ale  najwidoczniej sie myliłem.
-o czym ?-spytełem po bardzo długim czasie-tu już nie ma o czym rozwamaiać-mówiłem nie odrywajac oczu od okna.
-my jednak mamy odmienne zdanie-zaprzeczył Harry.Nic nie odpowiedziałem , nie miałem ochoty.Najchętniej zostałbym sam w pokoju i użalał się nad sobą-stary! chyba nie masz zamiaru użalać sie nad sobą!
-własnie miałem taki zamiar-powiedziałem
-ej ! moment . Przecież z tego co my wiemy to ty Ją kochasz na zabój.-milczałem na słowa Liama beznamiętnie patrzyłem się w te nawet czyste okno.
-posłuchaj! my nie chcemy cie dołować!-stwierdził  Zayn
-własnie to robicie i zostawicie mnie samego!
-chcemy ci uświadomić ,że powinieneś Walczyc o Nią!
 Złapałem ramkę ze zdjęciem która stała na komodzie obok. Było to zdjęcie z domu Harrego i Louisa jak sie całowalismy w łożku.Kiedy to było ? stare zdjecie ale jedno z moich ulubionych. Złapałem te zdjecie i tak po prostu rozpłakałem sie jak małe dziecko. Osunełem sie na ziemie, ramka sama wypadła mi z rąk a ja swoją twarz w nich zakryłem.Kolejne łzy mi wylatywały a ja pragnełem usłyszeć " Niall! żartowałam to prima aprilis".DLACZEGO ? ja nie potrafię tego pojąć! Złapałem ponownie zdjecie które miało pęknięte szkiełko i nie  mogłem oderwać wzroku od niego.Przed oczami miałem obraz naszych namiętnych pocałunków.Łzy nie przestawały lecieć z moich oczu.Wiem ,że może przed chłopakami wyglądałem jak mięczak ale miałem to głęboko gdzieś.
-Niall-podszedł do mnie Louis i złapał za ramie
-zostaw mnie!-krzyknełem.W tym momencie ponosiły mnie tylko i wyłacznie emocje.
-spokojnie.. to nie koniec świata
-zadzwon do niej! -powiedział spokojnie Harry -to musi być jakieś nieporozumienie.
-ty sam jesteś nieporozumienie-przerwał mu Zayn
-spróbuj zadzwonić nic ci nie zaszkodzi!-powiedzial Liam
-nie wiem ...-wyciągnełem telefon i wybrałem "Ewcia ;**"-odbierz-szepnełem sam do siebie. Odrzuciłam.Próbowałem kilka razy ale bez rezultatu , kazde połączenie odrzucała.
-ja spróbuje-rzucił Lou i wybrał numer ze swojego telefonu.Po chwili smutnie pokiwał głowa w moim kierunku a mi do oczu napłyneła większa ilość łez.
-idzcie już !
-nie zostawimy cię!
-wyjdźcie!-krzyknełem na cały regulator.Szybko opuścili mój pokój.Nie obchodziło mnie to gdzie teraz sie udadzą.
 Po raz kolejny tego wieczoru złapałem te zdjecie.Kolejne łzy.
-dlaczego?-szeptałem do zdjęcia z nadzieją ,że mnie usłyszy, z nadzieją ,że odpowie.-bałagaam powiec mi dla-cze-go!-zero odpiwiedzi. Dlaczego mnie to nie zdziwiło?
 Delikatnie odłozyłem zdjecie na półkę by nie doznało dalszych obrażeń, krążyłem po pokoju bez jakiegokolwiek większego sensu.Nie wiedziałam co mam teraz uczynić, co zrobić.Przecież  niemogę tego tak zostawić!Za bardzo ją kocham! musze o Nią zawlaczyć!Tak muszę!


***perspektywa Ewy****

Pytanie jak mineła mi noc ? Bardzo fajnie. Zasnełam tylko chwilowo nad ranem.Resztę nocy przepłakałam.Połowa pokoju zasypana husteczkami a pod ranem mi ich zabrakowało.Całą noc słuchałam w laptopie piosenek chłopców i wsłuchiwałam sie w przepiękną barwę głosu Nialla. Oglądałam nasze zdjęcia z wakacji, tych  z gazet i wiele, wiele innych.Tak bardzo pragnełam go mieć teraz przy sobie.Tak bardzo...Jedyne co nie chce, tak nie chce zobaczyć go w moich drzwiach.Nie chce kolejnych połączeń, nie chcę go widzieć, bo będzie mi trudniej pogodzic sie z tym co sie stało, będe bardziej cierpiała.Zresztą myśle,że On też.
 Godzina 8:03 a ja już nie mogę spać.No tak spałam tylko jakieś 3 godziny i jestem nawet wyspana.Wstałam w kilik i nie wiedziałam  co mam teraz ze sobą zrobić. Najlepiej to wziąść sznurek i sie powiesić na żyrandolu.Pozbierałam husteczki i wyrzuciłam je do mojego małego kosza.Ledwo co sie zmieściły.Opadłam na podłągę i zaczełam płakać.Z pod łóżka wyciegnełam tą ramkę na zdjecia.Nawet nie pamietam jak sie tam znalazła.Nawet chyba nie chcę wiedzieć.Teraz z normalnej sytyacji poszłabym zjeść śniadanie i się ogarnać! ale mi się nic chce. Niby po co ? Dla kogo ? Dla samej siebie mi sie nie chce.Mogę wyglądac jak potwór, sory ..już tak wyglądam!Z telefonu wydobywały sie kolejne dźwięki już chciałam nacisnąć czerwoną słuchawkę bo byłam pewna ,ze to Niall ale okazało się,że to Kate w ostatnie chwili odebrałam.
-halo?-powiedziałam zapłakana do słuchwki
-Ewa! miałas do nie zadzwonić! nie wiem co sie dzieje.
-przyjdź do mnie-mówiłam opierając się i łożko
-Ewa co sie stało.
-czekam-rozłaczyłam sie
 Nie miałam ochoty na wyjaśnienie przez telefon.Chciałam sie komus wypłakać i wyzalić.Kate, chciałam jej powiedzieć cała prawdę, to co zrobiłam.Marzyłam by sie komuś wypłakać i by wiedział calutką prawdę a nie tylko część jej.W tym momencie to mogła by być tylko Kate.Przecież Megan i Alice wyjechały.A Paul? wkurzył mnie i nie zasługuje na coś takiego. W normalnych sytuacja byłby to Liam,Louis,Zayn,Harry bądź jak zawsze Niall. Tak bardzo mi już ich brakowało a to dopiero początek.Tak chciałabym zadzwonić do Nialla i wyżalić sie mu, bo to Jemu zawsze wszystko mówiłam.To On wiedział o mnie wszystko, to Jemu sie zawsze zwierzałam a teraz... eh!szkoda gadać. Teraz już Go straciłam.. od Tak!przekreśliłam swoją przyszłość.Kolejna dawka słonej cieczy wylatywała z moich już popuchniętych od płaczu oczu.Czemu to wszystko musi tak wyglądać.
 Zeszłam na dół.Chester chciał na dwór ale nie miałam siły wychodzic więc wypuściłam go na balkon.W tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi.To zapewne Kate!Szybko pobiegłam
-hej-przywitałam sie mało entuzjastycznie.
-witaj-przytuliła mnie radośnie
-wchódz , musze z kimś pogadać, narazie wychodzi ,że mam tylko ciebie.
-jasne.
-napijesz sie czegoś?!
-soku jak masz
-powinien być-poczłapałam do kuchni i nalałam soku do szklanki, którą kolejne dałąm Kate.Ja jakoś nie miałam ochoty na nic.
-opowiadaj.
-eh... nie wiem jak to wg mam powiedzieć
-najlepiej po koleji
-wiec tak wróciłam do domu, okazało sie ,że chłopaki w nim są.-zaciełam sie na same wspomnienia
-co dalej ?-zapytała po dłuższej chwili
-chwila rozmowy, wyjaśnienia itp. Wiesz , rozumiesz. W końcu nikt nie wiedział o moim istnieniu tydzień a to coś oznacza
-rozumiem
-mama pojechała na policje powiedzieć ,że sie znalazłam a ja zostałam z chłopakami.Przeprowadzilismy poważną rozmowę.
-ale nie zostawił cie z dzieckiem a to jest najwiażniejsze!
-nie... Kate.On nic nie wie o dziecku
-jak to nic nie wie ? nie powiedziałas mu ?
-nie..
-dlaczego ?
-zerwałam z Nim -rozwyłam sie
-jak to ? Ewka odbiło ci do końca!
-Kate! ja Go kocham !!!
-to po cholere z Nim zrywałaś jak Go kochasz. Wytłumacz mi bo ja jakoś tego nie rozumiem albo jestem na to zagłupia.
-to nie jest takie łatwe
-dla cb najwidoczniej jest
-Kate! rozumiesz... dziecko zniszczy Mu karierę , czyli to co kocha najbardziej-śpiewać i grać!
-ale On ma chyba prawo wiedzieć o dziecku
-zrobiłam  to z miłości, zrozum-powiedziałam niepewnie końcówkę.Wiedziałam ,że nikt tego nie zrozumie.Szkoda. Zostałam z tym wszystkim sama
-jakies miłości ? ty Go ranisz bo On cie kocha wariatko!
-ale tak znajdzie sobie kogoś bez dziecka, będzie nadal sławny a o mnie z czasem zapomni!
-źle zrobiłas tyle ci powiem
-wiem! już żałuje ale czasu nie cofnę, mam tylko jedną prośbę do cb!
-słucham?!
-On sie nie może o niczym dowiedzieć, rozumiemy się ?
-ale jak ty to sobie wyobrażasz. Brzucha nie ukryjesz
-powiem ,że to nie jest Jego dziecko i tyle
-tyle ? ty chyba nie słyszysz siebie ?!
-wiem co robie i to jest najlepsze rozwiązanie z możliwych
-ja bym to rozegrała inaczej .
-niby jak ?
-po prostu Mu o wszystkim powiedziała.Do cholery jasnej , to w końcu też Jego dziecko. Żeby nie wsadzał swego członka tam gdzie nie trzeba tego dziecka by nie było.
-czy wy wszyscy nie możecie zrozumieć ,że ja tego też chciałam tylko zwalacie winę na Niego!
-jakoś plemnik był jego!
-Kate przestań Go krytykować, ja tez święta nie jestem.
-no nie, bo sama sobie robisz krzywdę.
-nie pomagasz a miałaś!
- a co na to twoja mama
-nic nie wie
-nie powiedziałaś jej ?
-powiedziałam, ale też dodałam ,że Niall mnie z nim zostawił.
-że co ? porąbało cię wiesz .
-wiem, ale czasu nie cofne
-ale puki jeszcze mozesz napraw to !
-nie ,postanowiłam i zdania nie zmienie!
-zobaczysz będziesz tego żałować!
-wiem , doszłam do tego nawet sama
-brak mi słów na cb.
-ale obiecaj chłopcy sie nic nie dowiedzą. Rozumiemy się ?
-tak... jak chcesz.Nie powiem . Ale zobaczysz będziesz żałować
-nie powtarzaj sie!
-musze lecieć, jestem umówiona
-dzieki ,że przyszłaś
-wpadnę jutro. Trzymaj sie i przemyśl sobie to jeszcze raz na spokonie
-już przemyślałam!pa-pocałowałam Ją w policzek i odprowadziłam do drzwi.
 Ja cie!!!!!!!!!!!!!!!!! Jaki pech, nie no nie wierze. W tym momencie co wychodziła Kate w drzwiach stał Niall. Nie wytrzymam, tak to bym udała ,że nie ma mnie w domu a tak ? nawet nie wiem co mam zrobic.Gdybym miała do wyboru wariant a,b lub c  to wybrałabym c.Pytanie dlaczego ? bo w tej odpowiedzi zawarate jest przytulanie i całowanie.
-co ty tu robisz ?-zapytała  niezbyt mile
-chciałem porozmawiać. Mogę wejść ?
-nie , to nie jest najlepszy pomysł!-i tak wlazł do domu. brak mi słów.Zdją sam buty i sam powędrował do salonu a ja zaszokowana jego zachowaniem stałam na korytarz. Co jak co ale mało kiedy był taki stanowczy.-Niall, to nie jest najlepszy pomysł.-On tak po prostu nie spodziewanie podszedł do mnie i mnie pocałował.Oh... jak mi tego brakowało, tych słodziutkich ust Nialla.Ale wiedziałam,że nie mogę Mu ulegnąć. Przerwałam to -co ty do cholery wyprawiasz?!
-przepraszam-spuścił głowę w dół.-nie mogłem sie powstrzymać, bo zrozum ja Cię kocham!
-to chciałes mi powiedzieć?-jego mina mówiła sama za siebie. Miał wielkiego grymasa na twarzy, oczy lekko popuchnięte, był blady, reasumując nie wyglądał za dobrze.
-chciałem sie coś spytać. Dlaczego ? Chyba mozesz mi to wytłumaczyć ? Co znalazlaś sobie innego a moze już ci nie wystarczam ?!-podnosił coraz bardziej na mnie głos.
-możesz na mnie nie krzyczeć!
-przepraszam , ale nie mogę pojąć dlaczego mi to robisz ?
-Niall , zaufaj mi to jest najlepsze rozwiazanie dla nas obojga
-bo co ! bo ty tak powiedziałaś?
-nie...
-co masz innego ?
-nie ..
-wiec co ! wytłumacz mi bo nie rozumiem?!
-wyjdz, prosze idz już!
-a co ze mna ?
-Niall błagam cie , idź uwierz tak będzie lepiej!
-Ewka! powiec mi tylko dlaczego wtedy odejde z twojego życia
-co ci to da ? w czymś pomoże ? uwierz zaszkodzi tylko.
-przecież wiesz,że mi możesz powiedzieć wszystko
-mogłam...
-nadal możesz!
-zrozum to nie ma sensu-opadłam na drugą kanape
-ma.Nie wiem o co ci chodzi, ale wiem jedno, nie ma sytuacji bez wyjścia
-ta ma jedno-wykorzystałam je
-nie... to sie nie moze tak skończyć-usiadł na kanape a rękami podparł twarz ja zaś na Jego słowa milczłam-przecież obiecaliśmy sobie ,że już na zawsze będziemy razem.Obiecałaś mi-powiedział pułszeptem i obrócił się w moją stronę.Miał zaszklone oczy. Serce moje nie wytrzymało, rozpadł sie na pół.
-Niall...-chciałam mu powiedzieć prawdę, ale na szczęście w ostatniej chwili ugryzłam się za język.
-co chcesz mi powiedzieć ,że bardzo ci przykro.Sory ale to jakoś nic nie daje.
-nie, nie to chciałam powiedzieć
-więc co ?
-juz nic.
-eh... wiedziałem
-idź już.Nic tu po tobie.
-ta... powiem ci tylko dwie rzeczy.Pierwsza z nich to ,to ,że przeze mnie nie chce abyś straciła znajomość z chłopakami.Im zalezy strasznie na znajomości z tobą.Ja wam przeszkadzać nie będę, o to nie musisz się martwić.
-druga sprawa ?
-pamietaj jedno, zawsze cię kochałem.Pamiętam jak Cię pierwszy raz ujrzałem w szkole, wiedziałem,że to ty będziesz tą jedyną...
-nie chce tego słuchać-po tym wszystko będzie bardziej boleć
-kocham i kochać cię będę.Nigdy nie przestanę i niezapomnę o tobie i o tym co pomiędzy nami się wydarzyło.
-idź już!!!
-pamiętaj kocham cię-to ostatnie słowa z jego ust jakie usłyszałam dzisiejszego dnia.Po tym wstał i wyszedł.
  Nienawidzę Go za to ,że przeszedł.Namącił mi tylko w głowie i rozłamał struchlałe juz serduszko.O mało co a mój plan szlak by trafił.Gdy mnie pocałował na chwile ostatni raz w moim życiu mogłam dotknąć tych namiętnych ust.Nie pamiętam kiedy oboje siedzieliśmy na kanapie obojętnie czyli chociażby nie przytulając się.To było strasznie dziwne uczucie!
 Muszę się ogarnąć! całe moje życie nie może tak wyglądać. ubrałam sie w klik a włosy spiełam w koka.Zeszłam ponownie na dół i ulepiłam pierogi.To zajeło mi sporo czasu i myślałam ,ze zapomne... ale, ale oczywiscie na nic.Przypominały mi sie nasze wspólnie gotowane obiady.A jak robiliśmy racuchy to dopiero była frajda.Ogar! Miałas zapomnieć! Weź zapomnij, jak sie nie da , jak masz go cały czas w myśli.Czuje ,że przedemną najtrudniejszy okres w życiu.Pierogi gotowe, troche zjedzone a ja ... ja w totalnej pustce.Co teraz począć?Co zrobić ? Może jednka iść po sznurek !Eh...Ewka ogarnij sie! Widze ,ze już nie dobrze ze mną jak gadam sama do siebie.Zadzwonił dzwonek do drzwi.To pewnie listonosz , zostawi list pod drzwiami, nie mam siły wstawaic.I tak musiałam wstać dzwonek sie nasilał.
-czego ?!-krzyknełam , co pożałowałam
-miło nas witasz-wyszczerzył sie Harold
-chyba jeszcze o nas nie zapomniałaś-dopowiedział Lou i wpakował się do domu
-jakbym mogła-westchnełam-przyjechaliście sprawdzić jak się czuje?
-nie tylko-krzykną Zayn z salonu
-a gdzie Payne ?
-z Niallem, baliśmy sie Go zostawić samego-powiedział Louis siadając na kanapę
-nie mów mi nic o Nim!
-co ci zrobił?-no tak Styles miał zawsze niewyparzonego tego swojego pysia.
-jesli przyjechaliście o Nim gadać możecie już jechać
-to było przyokazji-dopowiedział
-o cb też się martwimy-przytulił mnie Zayn który siedział obok mnie
-dzięki Zayn brakowało mi tego
-zadzwoni po Nialla ?-spytał Louis
-Tomilson nie uda ci sie-krzykną Zayn, chyba On jedyny mnie rozumiał.
-dzięki-szepnełam niemal nisłyszalnie
-po prostu chyba trochę cie rozumiem i nie mam zamiaru cię dołować, i tak masz pewnie dołka.Lepiej zaproponuj co porobimy ? Film?Kino ?Pizza?
-nic!
-coś musisz robić!-podniósł głos Styles.Teraz najchętnie zostałabym tylko z Malikiem, On jedyny mi pomagał
-chcecie pierogów zrobiłam?
-jasne -uśmiechną sie Zayn i powędrował ze mną do kuchni.Nałożyłam im a żarłoki sie zajadali,oczywiście kilka pierogów wylądowało w koszu przez moją nieuwagę, chłopaki usilnie chceili mi pomóc, ale nie pozwoliłam sobie.To przez to ,ze przylazł.Co go tu przywiało?Wiedziałam ,ze będzie boleć lecz nie myślałam ,że aż tak.
 Nie ma to jak mieć gości w domu a Oni umierają z nudów i próbują coś ze mną zrobić, szkoda ,że jestem jak wywłoka i nie nadaje się do niczego.Już nawet żarty Louisa na mnie nie diałając nie mówiąc o docinkach Harrego.Chyba już nic nie jest w stanie mnie uszczesliwić, naprawde nic! Porzebuje tylko teraz muzyki, spokoju i husteczek.To jest mi teraz najbardziej potrzebne do życia nic innego.Chłopaki zanudzeni siedzą i oglądają film a ja pod pretekstem czegoś do picia uciekłam do kuchni.Po chwili poczułam czyjeś ręcę na moich biodrach.
-to tylko ja-uśmiechną sie Zayn
-tylko ty...-odwróciłam sie w Jego kierunku
-chciałem pogadać
-i tak ci nie powiem
-wiem,nie musisz
-a więc o czym ?
-martwię sie strasznie o ciebie a nie wiem w jaki sposób mogę ci pomóc.Nic na ciebie nie działa
-Zayn to już nie da sie pomóc.Musze to przeczekać.
-przeciez , nie mozesz tak życ
-musze, inaczej nie potrafię
-a nic nie da się zrobić żebyście wrócili do siebie
-Zayn uwierz mi na słowa naprawde nic
-wierze-odparl naprawdę smutnie.
-chce tylko abyś wiedziała ,że oprócz tego ,że rozstałaś sie z Niallem masz nas i nie możesz o nas zapomnieć
-już wiem
-Skad ?
-Niall tu dziś był i mi to powiedział ale to i tak jasna sprawa ,że szkoda o takich debilach zapomnieć
-był u cb? nam powiedział ,ze jedzie do Demi
-byl u mnie, próbowal coś ze mnie wydusić, na marne
-on jest w rozsypce musisz go zrozumieć
-ja Go doskonale rozumiem ale niech On także zrozumie mnie
-to będzie trudne bo do Niego nic nie dociera.
-a do mnie musi ?
-nie , ale jednak coś dociera
-musze pomimo sytuacji jakos funkcjonować
-pewnie będzies proszona o wywiady odmawiaj.
-ta
-my sie będziemy zbierać nic tu po nas
-dzięki ,ze próbowaliście-uściskalam go
-jasne jak coś jestem pod telefonem , dzień i noc.Chłopaki zmywamy się -krzykną na cały dom
-już ?
-nic tu po nas, wpadniemy jutro
 I znowu zostałam sama z mnóstwem problemów na głowie i wielkim mętliku.Jakos to będzie. Tylko pytanie jak ?Dużego dostałam kopa w dupe od życia.Nie ma co ? Gorzej to już naprawdę być nie może.Trzeba żyć.Ale czy jest na to przepis ?Wiem ,że nie ma ale nie zaszkodzi zapytać, nieprawdaż?Pamiętaj kocham cie Niall.
_____________________________________________
Moi drodzy przepraszam za tak długą nieobecność.Wiem ,że wytłumaczenia mało tu dadza ale i tak to zrobie.Możecie sie na mnie gniewać, pobić co chcecie na wszystko pozwalam bo wiem ,ze zasłużyłam
A wiec mam nie małe problemy w domu , druge strasznie dużo nauki, trzecie do domu przyjeżdżam tylko na weekend wiec cche cie nacieszyc rodziną. Wszystko razem to złączyć nie napisałam całego działu.Sorki.Mam jednak nadzieje ,że wybaczycie.
Dziękuje wam jednak z całego serca za cholernie miłe komentarze pod ostatnim rozdziałem, czytając je nie raz sie wzruszyłam.Jesteście kochani ;*
musze was pochwalić , to największa liczba komentarzy , Jesteście boscy ;*
dziękuje także za te pytania na asku o kolejen rodziały czy badz na gg to miłe bo wiem ,że czytacie i interesujecie sie opowiadaniem
Czy kolejny rodział pojawi sie za tydzień, sama nie wiem,  trudno to powiedzieć w mojej sytuacji.Postraram sie ale nic nie obiecuje.