piątek, 28 grudnia 2012

Rozdział 42.






 Minęło wiele czasu a dziś mamy już czas przygotowań świat Bożonarodzeniowych. Mamy już 23 grudnia i czeka nas wiele roboty ponieważ moja mama postanowiła zorganizować wigilię z państwem Horanów którzy przylecą jutro w składzie rodzice Nialla, Greorg i jego dziewczyna w dodatku też dziś przyleciał mój brat z Pauliną , którym moja mama nie pozwoliła nic pomagać , ponieważ są gośćmi i postanowili to wykorzystać i zwiedzić Londyn.Natomiast Niall dziś wrócił z promocji płyty Take Me Home w nocy.Wiec plan jest krótki: my z Niallem musimy jechać zrobić zakupy ,ubrać choinkę i upiec ciasta ponieważ moja mama jeszcze dziś musiała jechać do pracy, wiec czeka nas mnóstwo roboty.Oczywiście wcześniej nie mogliśmy zacząć bo trzeba było posprzątać cały dom. Wigilia będzie przygotowana z Polskimi daniami co nawet spodobało się Mamie Nialla twierdząc, że chętnie zasmakuje innej kuchni.
-hej kochanie-powiedział cicho Niall stojący w salonie , którego nie zauważyłam.Wrócił w nocy więc mnie nie budził a teraz było na odwrót ja nie chciałam budzić jego.Szybko zareagowałam na słowa Mojego chłopaka pobiegłam i rzuciłam się na niego.Przytuliłam go i dorwałam się do jego ust których mi strasznie brakowało.To wszystko doprowadziło że upadliśmy na kanapę.-kocham cię-szepną mi do ucha
-tęskniłam!-krzyknęłam
-ja też, nie chciałem cię budzić i położyłem się w gościnnym
-przepraszam, usnęłam a czekałam
-spokojnie, wiesz już miałem jechać do siebie ale skoro kazałaś mi przyjechać tutaj to przyjechałem.
-dobrze zrobiłeś kotku.A teraz mnie całuj-delikatnie odgarną kosmyk niesfornych włosów i delikatnie całował moje usta robiąc to najlepiej jak umiał.-mmm nigdy tak czule nie całowałeś-uśmiechnęłam się niewinnie.
-próbuje to naprawić-uśmiechną się ,cmokając moje wilgotne usta mocno i delikatnie.-jak mój dzidziuś?-spytał i delikatnie odgarną bluzkę i ucałował mój już spory brzuszek-cześć skarbie, tatuś już wrócił.Wiesz... jutro święta i z mamusią mamy dużo pracy, będziemy ubierać choinkę i przyjdzie mikołaj.Na następne święta już będziesz z nami skarbie.-uwielbiałam jak mówił do mego brzucha.Czytałam że dzieci lubią gdy się do nich mówi, wtedy po urodzeniu rozpoznają głosy.
  W końcu to już prawie szósty miesiąc ciąży, połowa już za nami, upłynęło w szybkim tępię.Na USG wykazało ,że będziemy mieli syna.Nie ukrywam ,że Niall strasznie ucieszył się na tą wiadomość.Brzuch był już dość spory i widoczny a maskowanie go coraz mniej skuteczne .Choć mamy teraz zimę to zakładam szeroką kurtkę i jest to tylko minimalnie widoczne.Wiadomo kiedyś świat się o tym dowie, "że sławny Niall Horan zrobił bachora swojej dziewczynie" bo nie będziemy w stanie tego ukryć ale chcemy mieć jak najwięcej wolnego czasu od mediów,paparazzi, wywiadów i zdjęć.Chłopaki pomagają nam jak tylko mogą, wspierają co jest nam dość potrzebne.Nawet nie wiem jak wszystkim się odwdzięczę.Chłopakom,Kate,Alice,Megan,Paul,Greorg,Mama,Rodzice Nialla.Ci wszyscy chcą nam pomóc.Co byśmy bez nich zrobili.
-kochanie jedźmy, zróbmy zakupy-powiedziałam po godzinnym leżeniu na kanapie,przytulaniu, całowaniu, głaskaniu brzuszka.
-a musimyy-jęczał
-raczej tak, jest już 9 a czeka nas wiele roboty
-ja bym mógł tu tak z tobą leżeć cały dzień
-ja też skarbie, ale tak się nie da,mmm  myślę że w pierwszy dzień świąt tak poleżymy.
-obiecujesz ?-uniósł zadziornie brew śmiejąc się
-oczywiście skarbie!-pocałowałam go wstając. Od razu ruszyłam na górę po pieniądze i kluczyki.Zeszłam na dół a Niall był już gotowy.Boże jak on jest boski.W tej czarniej kurtce tak seksownie wyglądał ,że miałam ochotę od razu go zjeść na miejscu.Oparłam się delikatnie o futrynę i patrzyłam się na Niego.
-coś się stało kochanie?
-tak-powiedziałam dumnie.
-mianowicie ?
-wygładzasz zbyt seksi i nie pozwalam ci tak wyjść bo wszyscy będą się na ciebie patrzyć.
-a co ja mam powiedzieć.?
-yyy ?
-co trzeci facet na ulicy się za tobą ogląda.A mnie tak zazdrość zżera, że se nie wyobrażasz
-ciebie kocha pół świata..
-a ja kocham ciebie-uchylił się i całował mnie czule nie odrywając swych ust od moich.To co powiedział sprawiło,że moje serce zaczęło bić szybciej,zrobiło mi się bardzo gorąco.W tym momencie do domu wszedł łukasz z Pauliną a Niall puścił buraka.Chyba chciał na moim bracie wywrzeć dobre wrażenie.
-a wy nie mieliście zwiedzać Londyny ?-zapytałam zakładając buty
-no mieliśmy ale przyszedłem po aparat.-stwierdził braciszek zdejmując buty
-jedliście coś ?-zapytałam ponownie
-nie..-pokręciła przecząco głową Paulina
-to marsz to kuchni ! chyba śniadanie potraficie se zrobić!My z Niallem jedziemy na zakupy , będziemy za jakiś 2 godziny.
-czyli 5-westchna Łukasz.
-no dobra może 3 -wyszczerzyłam się.-lecimy pa.-Złapałam za kurtkę i drugą ręką Nialla i wybiegłam z domu.
-na czym to ostatnio skończyliśmy ?-uniósł zadziornie brew ku górze mój blondynek
-chyba na tym-delikatnie pocałowałam go.
-yhhy...-chrząkną Łukasz wychylając się za drzwi.
-zostaw ich w spokoju-usłyszałam cichy szept Pauliny
-ja wszystko widzę -zaśmiał się braciszek
-no i co-podbiegłam i na oczach łukasza pocałowałam Nialla.On chyba  nie chciał zadzierać z bratem dziewczyny ale nie potrafił mi odmówić.
-osz ty małpo!-krzykną i trzasną za sobą drzwiami
-on mnie chyba nie lubi...-powiedział Niall wsiadając do samochodu
-przestań!On właśnie cię chwali co jest dziwne ,bo żadnego mojego chłopaka nie tolerował.Po prostu On zawsze musi robić mi na złość!to norma kochanie, brakowało mi nawet tego-zaśmiałam się.-Kochanie chyba zamknę cię w pokoju i nigdy nie wypuszczę-dodałam po jakimś czasie drogi
-niby dlaczego ?
-żeby mieć cię tylko dla siebie haha
-mi pasuje-zabawnie poruszał brwiami
-wariat!
-Tesco może być ?
-jasne.
-a co mamy kupić?
-uuu Panie. mnóstwo tego będzie!
-będzie co dźwigać-zakpił.
-uważaj!-obok nas przemkną samochód-jedz ostrożnie!






kilka minut później




-Niall weź włóż z 20 bananów.
-ok
-ja wezmę z 20 pomarańczy, starczy ?jakie picie wziąć ?-pytałam patrząc na półkę z przeróżnymi napojami.
-weź może trochę soków , trochę gazowane, jakąś cole.
-to spakuj z 5 pepsi, 5 soków,2 wody gazowane i 2 niegazowane, 2 napoje gazowane i dwie nie.Może być?Czy... coś jeszcze ?
-może nestea ?
-hmm...to weź ze dwie.
-a jakie soki ?-zapytał trzymając jakiś w ręce i patrząc na opakowanie
-jabłkowe, pomarańczowe....
-jabłko mięta może być ?
-a nie ma samego jabłka ?
-no jest .
-to weź jabłko i jabłko miętę
-dobrze kochanie
-dobra... teraz tak 6 margaryn,5 kg cukru,kawa sypana i rozpuszczalna.
-herbata też ?-spytał trzymając jakąś w ręce
-niech będzie
-a mleko?
-chyba 3 starczą co ?
-a do ciasta ci dużo potrzeba?
-jedno tylko...
-to dwa mleka, po co aż tyle..
-tak mówisz.. okej.Cukier puder,proszki do pieczenia,kremówka, dorsza, śledzie.
-a chleb ?
-to jutro się świeżutki kupi w piekarni
-racja, to co jeszcze?
-budyń,pestki gotowe, krówki dwie, wafle suche.
-a co na obiad będzie?
-właśnie! frytki, 3 piersi,warzywa na patelnie.
-ile ? bo są takie małe paczki-wskazał na warzywa
-4 starczy.Spakuj kilka marchwi, pietruszki, selera
-jajka! kochanie...
-właśnie 20 weź...
-weźmiemy sękacza,proszę
-po co ?
-bo bym zjadł...
-ehhh niech będzie
-dziękuje skarbie...
-płyn do mycia naczyń, papier toaletowy, mydła dwa,ręcznik papierowy.
-dwa mogą być ?
-ok
-co jeszcze bo już pełen koszyk?
-leć jeszcze weź pora jednego.
-coś jeszcze z warzyw lub owoców ?
-tak! jabłka.-Niall ruszył w pogoni za jabłkami i porami.Zaś ja postanowiłam rozejrzeć się po półkach.
-nie ma porów...-powiedział po chwili-co oglądasz ?
-trudno wstąpimy na rynek i tak musimy jechać.Patrze świeczki... tak by porozstawiał , co ty na to ?
-ja mam w domu kochanie, przywiozę bo i tak musimy wstąpić.
-po co ?
-muszę wziąć jakąś koszule i coś tam z ubrań a te brudne zawieść...
-nie wypakowałeś walizkę?
-nie... już w nocy mi się nie chciało.Przynajmniej teraz ich pakować nie musiałem.Coś jeszcze bierzemy...?
-chwila myślę...
-tak ... śledzie spakowałeś ?
-nie ma...
-to jeszcze dwa majonezy duże, ketchup, sos cygański, musztarda, przyprawa do kurczaka i gyrosa.
-a kurczaka wzięłaś ?Cebula!
-w domu już jest...
-vegeta,przypraw... do ryb!kostki rosołowe i kochanie skocz po gotowe flaki!
-tak jest !
-to chyba wszystko..
-nareszcie bo się w koszyku nie mieści!
-dobra teraz do kasy idziemy...
 Oczywiście rachunek nie wyszedł mały ale w końcu to święta i trzeba cieszyć się tym okresem z bliskimi.Pierwsza wigilia z rodzicami Nialla więc trzeba pokazać się z tej dobrej strony, w sumie to i pierwsza moja wspólna gwiazdka z Niallem bo w tamtym roku spędziliśmy ją oddzielnie.Nie wiem dlaczego ale na myśl o tym robi mi się dość miło na sercu.W końcu będziemy taką małą rodziną gdy urodzi się dzidziuś.
-teraz gdzie jedziemy ?-zapytał Niall zapinając pas w samochodzie
-na rynek. musimy kupić sztuczną choinkę,ozdoby, karpia, olej lniany,pora,suszone owoce.I w końcu prezenty dla twoich rodziców, mamy, Łukasza i pauliny , greogra i jak jej tam?
-Alex
-..i Alex
-a masz jakieś pomysły na prezent ?
-nie bardzo...-stwierdziłam z grymasem na twarzy.
-kochanie jeszcze dziś wpadną chłopaki się pożegnać przed wyjazdem i złożyć życzenia. Za pewne kupią jakieś upominki ,to i im trzeba coś kupić...
-to chyba jendka zakupy te zajmą nam 5 godzin...-westchnęłam
-wiesz ,że cię kocham-zamrugał śmiesznie oczkami.
-oh Horan!
-oh Nowak!-powiedział z śmiesznym akcentem
   Zakupy trwały jeszcze nie mało. Zeszło się 3 i pół godziny, nie mało się pomyliłam.Ozdoby kupione, choinka kupiona sztuczna,karp, olej i prezenty! Dla Pauliny kupiliśmy świąteczny fartuszek i rękawiczki kuchenne, dla Łukasza ciepłe skarpetki i śmieszne bokserki bo nic innego znaleźć nie mogliśmy.Dla mojej mamy portfel i wybrałam jej ładną żółtą bluzkę, dla mamy Nialla filiżanka na zimowe wieczory a dla taty krawat i koszula, dla Greorga też ciepłe skarpety i płyta jego ulubionego zespołu a dla Alex bransoletka i kolczyki.Dla faceta mamy skarpety i krawat ze świecącym mikołajem.Teraz kolej na naszych kochanych chłopaków.Harry kolejna smerfetka i zdjęcie ze mną i Niallem w ramce( tak chciał Niall) , Liam fajny obrazek z łyżkami dla śmiechu z jego dawnego lęku , Zayn tu kompletny brak co kupić.Postawiliśmy na płytę Perrie której podobno nie ma, i został Louis któremu kupiliśmy szczoteczkę taką mechaniczną bo Niall twierdził że taką chciał i ciepłe skarpety.Oczywiście pasowało coś kupić ich dziewczynom bo mieli przyjść z nimi oczywiście oprócz Tay bo Ona nie ma czasu na takie "głupie" dawanie sobie bezcennych upominków nadających się do dupy.Wiec dziewczynom kupiliśmy to samo: naszyjniki ze złotym słonikiem.Były naprawdę świetne! Też takie chce ale nic nie mówiłam Niallowi.Wszystko to jednak nas wyniosło ale dobrze,że miałam oszczędności z letniej pracy.Niall chciał zapłacić sam za wszystko ale oczywistą oczywistością jest ,że nie pozwoliłam!
 Nareszcie wróciliśmy do domu ,od razu na górę do mojego pokoju zanieśliśmy prezenty , zapakowaliśmy tylko te dla chłopaków i ich dziewczyn bo oni zjawią się bez zapowiedzi nie wiadomo kiedy.By wszystko było bezpieczne zamknęliśmy pokój na kluczyk by nikt tam nie dotarł i niczego nie zobaczył.Na pierwszy rzut postawiliśmy choinkę.
-to najpierw  światełka-zwrócił się do mnie Niall
-a gdzie to wszystko jest ?-opadłam na podłogę
-na kanapie-obróciłam się za siebie i ujrzałam całą załadowaną kanapę światełkami, bombkami i ozdobami.
-o te są ładne...
-te są na choinkę-wskazał na jedne z leżących-te na firankę, te do ciebie do pokoju, a wąż na dwór.
 Zaczęła się niezła zabawa.Światełka poszły gładko ale gdy przyszło do cukierków okazało się ,że zjedliśmy połowę i nie było ich zbyt wiele, więc powiesiliśmy tylko na samym przodzie choinki.W gonitwie za całusami zbiliśmy z pięć bombek i porwaliśmy chyba ze trzy łańcuchy i korale.Powiesiliśmy też suszone pomarańcze które zrobiłam sama. Ten pomysł przeczytałam w internecie ale na choince wyglądały naprawdę świetnie!ostatnim punktem choinki była gwiazda.Niall wziął mnie na ręce i włożyłam czerwoną gwiazdę na czubek wielkiej choinki.Delikatnie opuszczał mnie na dół całując delikatnie moją szyje i przechodząc namiętnie do ust.Oczywiście my nie mamy chwili spokoju...W tymże momencie zadzwonił dzwonek do drzwi i wskoczyli chłopaki w czapkach mikołajów a za nimi dziewczyny oczywiście bez Tay.
-hejo.Spotkaliśmy mikołaja na mieście i kazał złożyć wam najserdeczniejsze życzenia.-zaczął śmiesznym głosem Harry
-Kazał życzyć wam wielkiej miłości której wam nie brakuje-kontynuował Lias
-szczęścia-dodała Danielle
- i by nasz siostrzeniec urodził się duży, zdrowy-śmiał się Lou
-wspominał też coś o tym by dużo nie płakał-uśmiechnęła się promiennie Elanor
-i chyba życzył wam wesołych świat w gronie rodzinnym.Dużo zdrowia,pomyślności,zgody, wiary,nadziej i miłości.-kończył Zayn. a w tym czasie Perrie krzyknęła :WESOŁYCH ŚWIĄT.Wszyscy zaczęli się przytulać i składać osobiste życzenia,całować w policzki.
-chodźcie do salonu-zaproponowałam
-tylko na chwile, jedziemy do siebie na święta-powiedział Liam siadając i biorąc na kolana Danielle
-Niall skocz na górę po prezenty-szepnęłam Mu na  ucho.
-wiec tak spotkaliśmy tego mikołaja i kazał wam przekazać drobne upominki.-podszedł do mnie bliżej Harold-to ode mnie i Tay.Pamiętajcie ,że zawsze możecie na mnie liczyć-w tym momencie dopiero przyleciał Horan z paczkami w ręku.-że was kocham i życzę wam byście nie mieli już kłopotów na swej drodze bo przeżyliście dość dużo.
-dziękujemy Harry-przytuliłam się do niego.
-ta ciąża ci służy-szepną mi na ucho-no stary!-przytulił się do Nialla.
-A to Harry mały upominek od nas dla ciebie.-uśmiechną się Niall
-dziękuje-mrugną okiem
-to was też mikołaj spotkał ?-zadrwił Louis
-tak!-potwierdziłam
-no patrz jaki dziad sprytny!-podszedł do nas Lou z Elanor.-miłości to my już chyba wam życzyć nie musimy!Wiec by Louisek no bo musi nazywać się po wujku dużo nie płakał.
-Louis uspokój się-próbowała opanować go Elanor-by bł zdrowy,duży i by nie nazywał się Louis-zaśmiała się dziewczyna-a to kazał wam przekazać gruby
-dziękujemy-przytuliłam się do Elanor i Louisa-a to dla ciebie Elanor
-i ciebie Lou-dokończył Niall
-wiec tak ,nam mikołaj nie kazał dawać prezentu bez piosenki-zaśmiała się Perrie
-no no śpiewacie!-zachęcał nas Zayn
-Last chrismas ...-zaczął Niall i zaśpiewał cały refren piosenki
-kochani szczęści, gromadki dzieci,wspaniałych wspomnień i wystrzałowego sylwestra-rzuciła mi się na szyje Perrie
-dołączam się-i wręczył nam prezent Zayn
-wzajemnie a to dla was-wręczyliśmy z skarbem upominki.
-zostaliśmy my,życzymy rozsądku i ogromnej wiedzy-zaczął Liam
-ten jak zawsze się wymądrza!-krzykną Louis
-i czego tam sobie życzycie-skończył speszony
-i lepszego nowego roku!-skwitowała Danielle, a po jej słowach wymieniliśmy upominki.
-lecimy widzę ,że macie tez wiele roboty-spojrzeli na bałagan wokół.
-dziękujemy kochani spotkamy się po świętach!-krzyknęłam do wszystkich
-papa-krzyknęli dość nierówno.
-zobacz kochanie ile prezentów-popatrzył na to Niall.
-rozpakujemy wieczorem przy herbatce.-powiedziałam-a teraz ty powieś tu światełka na firance i na dworze a ja biorę się za ciasto.
 Po wielogodzinnych zmaganiach upiekłam 4 ciasta i zrobiłam wafle,Niall ogarną salon , powiesił światełka i podjadał masę do ciasta.Pokroiliśmy też sałatkę jarzynową zostało ją tylko doprawić i ulepiliśmy trochę pierogów.O  18 przyjechała mama i zabiła karpia i ugotowała bigos.Kuchnia cała zawalona była brudnymi garnkami, miskami, półmiskami, talerzami a zmywarka już nie wyrabiała.Zmęczona całym dniem udałam się do siebie na górę zostawiając mamę  z całym bałaganem do sprzątnięcia.Niall został i robił kolację którą przyniósł na górę.Usiedliśmy na podłodze opierając się o łózko i patrzeliśmy na leżące wokół zapakowane jak i niezapakowane prezenty, i leżące podłączone do gniazdka kolorowe światełka które mają zawisnąć w moim pokoju na firance.
-wiec tak filiżanka jest dla twojej mamy, zapakuj w pudełko i zawiąż kokardę, Ja wypisze imię.
-jak myślisz Tay naprawdę dołączyła się do prezentu czy Harry tak powiedział bo było mu głupio
-wydaje mi się ,że to drugie.
-On naprawdę pakuje się w niezłe tarapaty.Krawat i koszula dla taty ?
-tak i w torebkę zapakuj.On jest ślepo zakochany i tego nie widzi co Ona z nim zrobi.
-te kuchenne dla Pauliny ?
-tak... kurde jak ona ma na na nazwisko ... to jest zagdka.
-na face sprawdz!
-dobry pomysł skarbie.-ucałowałam jego ust wstając z podłogi.-ja jej nie chce nawet poznawać!
-czemu ?
-za to co ci powiedziała!
-przestań!
-Niall!! to co powiedziała było chamskie , nie ma kultury!Skarpety i bokserki dla Łukasza, daj w tą średnią torebkę
-a kolczyki i bransoletka?
-dla dziewczyny Greorga , jakoś nigdy nie moge zapamiętać jak się nazywa, nawet jej jeszcze nie widziałam....
-Alex! i jutro ją zobaczysz
-a co było dla Greorga ?
-hm...skarpety i płyta.Spakuje też w torbę
-to zostaje dla mojej mamy portfel i bluzka.Kurde ładna ta bluzka.-mówiłam oglądając ja dokładnie w ciemności
-wiec te skartpety i krawat dla faceta twojej mamy
-tak..
-to będzie koniec.Prezenty te w nocy zaniesiemy pod choinkę.Co ty na to ?
-tak jest kochanie.
-teraz jemy kanapki bo strasznie zgłodniałem
-cały czas jadłeś w kuchni!
-oj cicho skarbie.-Niall rozprostował nogi i położył talerz obok siebie. Usiadłam wygodnie na jego kolana by móc jeść kanapki przygotowane przez niego i patrzeć w te śliczne niebieskie oczyska.
-pyszne kanapki kocie
-kot wie co dobre dla jego dziewczyny.-zaśmiał się i odstawił talerz i puste szklanki na bok.Złapał mnie delikatnie za plecy i ułożył na łóżku.
-a co kot teraz robi?
-będzie wynagradzał kocicy te wszystkie dni bez kota.
-mmm kocie pokaż na co cię stać!-delikatnie odgarną włosy i muskał ucho , szyje co było dość podniecające.
-to teraz mi powiedz czy bardzo za mną tęskniłaś jak mnie nie było?-szepną mi do ucha dalej całując te same okolice.To było tak przyjemne,że nie potrafiłam się skupić na tym co szepcze do mnie Niall.
-mmm co mówiłeś yyy oh! kochanie?
-pytałem czy mocno za mna tęskniłaś?-nie przestawał co stawała się ogromną przyjemnością dla mnie
-yyy no wiesz ohh! Nialll..
-wiec tęskniłaś czy nie ?
-yyy takkk mmm...
-a mocno czy nie?-nadal szeptał do ucha zmieniając stronę całowania.
-mmm... oh tak-nie potrafiłam się skupić na niczym.Wiem,że w tym momencie Niall robił to specjalnie ale mi to pasowało.
-a co teraz robisz?
-mmmm  tak.-byłam w stanie powiedzieć tylko Tak.Wtedy Niall oderwał się ode mnie i zrobił mi malinkę!
-widzę ,że mnie nie słuchasz ?
-dlaczego kochanie ?
-bo jak spytałem co robisz to powiedziałaś tak.
-było mnie bardziej bajerować-zaśmiałam się
-ha ha ha -śmiał się
-a ta malinka po co ?
-bym miał na co patrzeć skarbie.-Wtedy Niall położył się obok mnie a o ja całowałam jego szyje i gryzłam ucho.Był dośc silny , nie dawał poznać po sobie podniecenia ale w końcu nie wytrzymał.
-taka jesteś mądra skarbie!-wtedy raptownie mnie pocałował! ale to było to coś niezwykłego.Nigdy ale prze nigdy tak nie całował.To było coś pięknego.Nie wiedziałam gdzie jestem i co robię.Byłam w siódmym niebie.Wszystko wokół wirowało, liczył się tylko Niall i to jak bajerował swoimi ustami.Nigdy ale przenigdy nikt mnie tak nie pocałował.To było coś wielkiego!
-Niall co to było ?!-prawie wrzasnęłam
-to się chyba nazywa całowanie-odparł dumnie
-jej! to było coś cudownego, czemu nigdy mnie tak nie całowałeś?
-czekałem skarbie na odpowiedni moment




_______________________________________________________________
przepraszam ,że wykreowałam tak postać Tay ale musiałam, przepraszam.
Rozdział mi osobiście średnio się podoba ale zostawiam wam do oceny...
dziękuje wszystkim za życzenia urodzinowe, jesteście kochani!:*
śmiało pisać na gg, nie gryzę! :*
buziaki.