sobota, 10 listopada 2012

Rozdział 40.Konkursowy.

Kolejne połączenie od Nialla. Mam już tego dość, czy on nie może dać mi w końcu spokoju? Świętego spokoju? Czy nie może dać mi o sobie zapomnieć? Tak po prostu. Na prawdę nie może mi tego ułatwić? Mi i jego dziecku? Moje przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Niechętnie zwlekłam się z łóżka i udałam w kierunku drzwi, jednak mama była szybsza.
- dzień dobry. Jest mo...? - blondyn nie zdążył dokończyć, bo moja rodzicielka mu przerwała.
- ty gnoju! Jak śmiesz tu przychodzić?! Najpierw zostawiasz dziewczynę w ci...
- ciężkim stanie - dokończyłam za nią, na marne.
- ciężkim stanie? dziecko ta ciąża naprawdę na ciebie źle działa.
- ciąża? - Niall pobladł i zrobił oczy jak pięć złotych.
- to ty nic nie wiesz? - twarz mamy była w takim szoku jak Horana. Teraz jestem w czarnej dupie - pomyślałam.
- wejdź - rozkazałam blondynowi - przepraszam - rzuciłam w kierunku mamy - wytłumaczę ci później, a ty chodź - pociągnęłam blondyna za rękę, bo ciągle stał w tym samym miejscu.
          Weszliśmy do mojego pokoju. Przekluczyłam drzwi i zajęłam miejsce na łóżku.
- dlaczego mi nie powiedziałaś, co? Do jasnej cholery!
- Niall - zaczęłam, ale chłopak to zignorował.
- chyba jestem ojcem więc powinienem wiedzieć. Chwila! A może nie jestem, skoro mi nie powiedziałaś?
- Niall. Wiem, że to zabrzmi absurdalnie, ale robiłam to dla twojego dobra.
- dla mojego? A może dla swojego, żeby nie wyszło na jaw, że mnie zdradziłaś?!
- nie zdradziłam cię do cholery!
- nie? Nie wierzę! Nie wierzę ci! Ty suko! Jak mogłaś? - oczy blondyna się zaszkliły.
- Niall do cholery jasnej! Posłuchaj! kocham cię, kochałam i będę kochać...nawet jeśli teraz mnie zostawisz, bo wymyśliłeś sobie jakąś durną zdradę! Przykro mi, że mi nie wierzysz, bo podobno zaufanie to podstawa. A nazwanie mnie suką to już całkowite przegięcie! Jeśli nie chcesz tego dziecka to nie! Poradzę sobie sama! - po moim policzku popłynęła pojedyncza łza - tam są drzwi.
- Ewa, pro...
- tam są drzwi!!! - chłopak gwałtownie się podniósł, podszedł do tych cholernych drzwi i walnął pięścią w ścianę, a po chiwli obrócił się w moim kierunku, podbiegł i czule pocałował.
- tęskniłam - wydukałam ze łzami w oczach.
- ja bardziej - nasze usta ponownie się złączyły - damy radę kochanie. We trójkę - położył rękę na moim brzuchu.
- na pewno?
- nigdy niczego nie byłem bardziej pewien.
- kocham cię Niall - ten nic nie odpowiadając znów mnie pocałował. Nie przeszkadzało mi nawet to, że całą bluzkę mam we krwi, która leciała z ręki Horana. Momentalnie przybrałam pozycję leżącą, a blondyn pochylał się nade mną. Nie minęła minuta, a już nie mieliśmy górnych okryć naszych ciał. Narosło między nami taki napięcie seksualne, że rozsadzało mnie w każdym minimetrze mojego ciała. Niall powoli zaczął zsuwać moje spodnie, lecz raptownie się zatrzymał.
- wszystko okej? - zapytałam.
- tak. Tylko...czy jemu nic nie będzie? - skierował wzrok na mój brzuch.
- kochanie - pogładziłam go po włosach - jeśli będziesz delikatny to z całą pewnością nie - wyszczerzyłam się dalej leżąc pod chłopakiem, a ten nie czekając dłużej zdarł ze mnie spodnie razem z bielizną. Znów czułam to cudowne uczucie, znów byliśmy jednością, znów czułam tą cudowną magię, której tak bardzo mi brakowało. Niestety lub stety (bo do końca nie byłam pewna, czy to aby bezpieczne) ktoś nam przerwał głośnym pukaniem do drzwi.
- no nie - warknął wkurzony Niall, ubierając się. Ja natomiast calutka okryłam się kocem, zeby nie wzbudzić niepotrzebnych podejrzeń. Okazało się, że sprawdą przerwania naszego godzenia była moja "kochana i zatroskana" mama, która przyniosła nam stertę kanapek, żebyśmy czasem nie umarli z głodu. Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu więc gdy tylko Horan zamknął drzwi wybuchłam.
- co cię tak śmieszy? - blondas zrobił zdezorientowaną minę.
- ty - wyszczerzyłam się - a raczej twoja mimika twarzy, która ze złości przeszła w zawstydzenie, a na widok kanapek w jeden wielki smajl - chłopak nic nie odpowiadając zabrał się za konsumpcję kanapek przy okazji wciskając je również mnie i nie działały na niego argumenty, że nie jestem głoda, bo odpowiadał tym, że skoro jestem w ciąży to koniecznie muszę się dobrze odżywiać.
- przepuść mnie - rzuciłam po chwili.
- nie - wyszczerzył sie.
- Niall muszę iść się ubrać.
- You still have to squeeze into your jeans, but you’re perfect to me - zanucił.
- kocham cię - zaśmiałam się - ale teraz mnie przepuść.
- chociaż w sumie nie, nie jesteś idealna - przybrał pozę myśliciela.
- słucham?!?!?!?!
- zmieniłbym w tobie jedną rzecz - wysłałam mu pytające spojrzenie - zmieniłbym ci nazwisko - po tych słowach najzwyczajniej w świecie odwinął mnie z koca, wziął na ręce, pocałował w brzuch, później w czoło i zaniósł do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, owinęłam się w ręcznik i wróciłam do pokoju.
- witaj moja Ewo - wyszczerzył się - Ewo Horan - jak to pięknie brzmi - uśmiech nie schodził mu z twarzy.
Otworzyłam szafę, zrzucając z siebie ręcznik. Nie krępowałam się. Nie czułam przy nim wstydu. Chciałam uklęknąć, by sięgnąć z dołu wygodne spodnie (klik), lecz coś mi przeszkodziło, a dokładniej pewien ktoś, który objął mnie w pasie i jednym zwinnym ruchem obrócił do siebie.
- musimy pogadać - złożył delikatny pocałunek na moich ustach, łapiąc mnie za tyłek - poważnie - dodał po chwili, patrząc mi się w oczy.
- chyba nie myślisz, że będę z tobą rozmawiać na golasa.
- no tak. Pozwól, że ci pomogę - Horan schylił się, wyciągnął dokładnie te spodnie, które chciałam, uśmiechając się przy tym promiennie, a później po kolei ubierał mi kolejne części garderoby. Gdy tylko skończył mocno ścisnął moją dłoń i pociągnął za sobą na kanapę.
- więc o czym chciałeś rozmawiać? - zaczęłam.
- już o niczym - pokazał cały szereg zębów i zamknął mnie w szczelnym uścisku.
kolejny dzień
          Obudziłam się wtulona w silne ramiona Nialla. Delikatnie wyswobodziłam się z jego uścisku w celu pójścia do toalety. Gdy wróciłam mój cudowny chłopak już nie spał.
- gdzie byłaś? - usłyszałam jego zaspany i zachrypnięty głos.
- nie ważne - wyszczerzyłam się, kładąc obok niego.
- pytam poważnie.
- Matko Boska Niall. Będziesz mnie teraz kontrolować na każdym kroku? Byłam się wysikać! - widać, że chłopakowi było głupio, bo na jego twarzy pojawiły się dwa słodkie, wielkie rumieńce - kocham jak się rumienisz - pocałowałam go w sam środek nosa.
- idziemy coś zjeść? - wyszczerzył się chłopak.
- nie jestem głodna, ale z chęcią dotrzymam ci towarzystwa.
- musisz się dobrze odżywiać - zmierzwił mnie wzrokiem, robiąc przy tym poważną minę.
- wiem Niall, wiem to bardzo dobrze, ale to nie oznacza, że mam jeść za pięciu!
- śniadanie to najważniejszy posiłek dnia - kontynuował, nie zważając na to, co powiedziałam przed chwilą. Złapał mnie za rękę i można rzec: wyprowadził z pokoju.
          Horan nie czekając długo założył fartuch w kwiatki (mojej mamy), w którym wyglądał przekomicznie.
- na co masz ochotę?
- mówiłam, że nie jestem głodna - odpowiedziałam, opierając się o blat stołu i oglądając poczynania mojego faceta.
- o! Jajecznica? też o tym myślałem - uśmiechnął się niepewnie w moim kierunku, a po chwili oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
- Ewa - zaczął, wbijając jajko na patelnie - dlatego mnie zostawiłaś? Przecież wiesz, że ja nig...
- Niall - przerwałam mu - nie wracajmy do tego. Po prostu jestem głupia.
- kochanie - podszedł do mnie - to ja jestem głupi, że pozwoliłem ci odejść.
- Niall jajka! - chłopak gwałtownie się podniósł i pobiegł wyłączyć gaz - przy takim kucharzu maluszku chyba umrzemy z głodu - zaczęłam się śmiać, gładząc brzuch. Nawet nie wiem, kiedy obok mnie pojawił się blondas.
- nie słuchaj mamy, mama kłamie - również położył rękę na brzuchu. Ale mu się udzieliło - pomyślałam.



___________________________________________
Tu Fefka. Wygrał oto ten rozdział który napisała Natalia.Przekonała mnie co do Niego fabuła, treść.Jest tym o czym myślałam.Oryginalne pogodzenie obojga a to właśnie zamierzała zrobić.POGODZIC ICH.Mam nadzieje ,że to was ucieszy.Teraz proszę Natalie by wysłała swoją notke i pozdrowienie, reklamacje do mnie.Dodam je w następnym rozdziale.
 Bardzo muszę pochwalić rozdział napisany przez Karolinę.Musze przyznać ,że odwaliła kawał dobrej roboty.Jestem pewna,że przeczytała ona całe opowiadanie bo były tam zawarte najmniejsze szczególiki.Dziękuje karolina.
 Dziękuje wszystkim za napisanie rozdziałów.Było wspaniale je czytać i oceniać.Co do kolejnego rozdziału napisanego już przeze mnie to nie wiem . Postaram się go dodać ale nic nie obiecuje.Może być on krótszy ale postaram się dodać bo w zwiaku z przeprowadzką nie mam neta i musze korzystać z kompa brata ciotecznego.Nie bójcie się NIGDY ale to NIGDY nie pozostawie tego bloga. Za bardzo mi na nim zależy.

piątek, 2 listopada 2012

Ogłoszenie.

Moi drodzy czytelnicy.
W związku z zaistniałą sytuacją w jakiej obecnie się znajduje a mianowicie problemach rodzinnych i przeprowadzce nie byłam w stanie napisać rozdziału i przez ten tydzień niestety ale tez nie będę.W tym wypadku wpadłam na najlepszy pomysł z możliwych aby ogłosić konkurs.Będzie on prosty.Polega na tym by do 09.11. napisać kolejny rozdział który nadawałby się do całej historii. Pomysł dowolny.Rozdział mniej więcej długości takiej jak ja pisze. Mozecie je  przysyłac na adres ewaniedziela33@o2.pl .
Rozdział napisany najlepiej pojawi się do przeczytania dla wszystkich.Osoba taka będzie mogła zareklamować się pod postem , dodać krótką notkę od siebie i pozdrowić każdego kogo zechce.Osoby które wzieły udział a niewygrały tez w jakiś sposób wynagrodzę tylko sama jeszcze nie wiem jak.Bardzo zachęcam do udziału i z całego mojego małego serduszka dziękuje tym którzy zdecydują sie a napisanie.

Fefa ;*