sobota, 15 września 2012

Rozdział 36.




   Gogzina 6:00 a ja juz nie mogę spać. W moim przypadku to strasznie dziwne.W domu panowała idealna cisza.Wszyscy jeszcze pewnie spali, nie dziwie sie.Ja nie mogłam. I ten koszar.Nie śniło mi się nic innego jak ja leżąca na porodówce z wielkim brzuchem a z niego wyskakiwały dziesiątki dzieci.To było straszne zobaczyć przed swoimi oczyma.Tylko bardziej mnie to dobiło.Na co ja liczę.Chyba nie na jednorożca biegającego na łące razem ze mną.Eh.. nawet nie wiem co mam pisać. To wszystko jest tak cholernie trudne i w dodatku strsznie boli.Patrzyłam sie w sufit bez sensu z nadzieją ,że coś tam zobaczę albo stanie sie jakiś cud.W co ja głupia wierzę...chyba nie we wróżkę która cofnie czas.Ale czy ja chciałabym go cofnąć? Przecież to były cudowne chwile.Tak chcę , zabezpieczając sie przeżyć to jeszcze raz, z Niallem.Tylko dlaczego się tak nie da ?Eh... dlaczego to nie jest takie łatwe?Dlaczego po słońcu znowu musiała nadjeść burza która wszystko zmieni.?Kolejne pytania ?Tylko po co ,żeby sie dobić.Przecieć odpowiedzieć na nie nie umiem to po co je sobie zadaje?Bezsens.To wszystko jest jedną wielką niewiadomoą!
 Wstałam...tak niechętnie zwlekłam sie z łożka.W domu nie dało sie usłyszeć nawet malutkiego szmaru,nic , po prostu nic.Gdy otworzyłam drzwi od sypialni przeraziłam się, na materacu pod drzwiami spał Zayn.Super prze ze mnie musial spać na materacu na korytarzu.Nie nie super! Dzień naprawdę zapowiada sie znakomicie.Od samego początku.Ja już chce kolejny a tu dopiero 6:49.Genialnie.
-co sie stało?-przebudził się Zayn
-nic możesz iść do  sypailni spać bo juz wstałam
-prześpij sie jeszcze
-ale już nie mogę.Idz-uśmiechnełam się niechętnie.Humor mi jednak dziś niedopisywał.Zayn powędrował do sypialni i żucił się na łożku.
 Ja zaś odwiedziałam jedno pomieszczenie-łazienkę.Widok w lustrze nawet mnie nie przerażał, choc powinnien.Włosy rozczochrane na maksa , oczy popuchnięte od płaczu, policzki czerwone od łez, makijaż rozmytu,Ubrania pogięte.Siadłam na zamknietej klapie ubikacji zastanawiając sie po co ja tu wogóle przyszłam.Odsłoniłam swoją bluzkę i zaczełam jedną ręką głaskać mój brzuszek.A co jeśli w nim jest moje dziecko.
-bedzie dobrze, jakoś sobie damy radę.-szeptałam sama do sb nie przerywając wykonywania czynności.
 Czas leciał a ja nadal siedziałam i głaskałam jak na razie swój plaski brzuch.Za jakiś czas będzie on dużu.Staram sie o tym nie myśleć ale sie nie da.Chciałam sobie przypomniec chwile z wakacji.Przypomniała mi sie noc z Niallem i wracamy do punktu wyjścia:ciąża.Wstałam i ruszyłam w kierunku salony skąd wziełam torbe którą wczoraj przywozła mi mama.Wyciągnełam z niej niebieskie leginsy i tunikę w serce.W łazience nałożyłam to na sb.Włosów nawet nie czesałam tylko zawiązałam  byle jakiego kucyka.Dziś dla mnie wszystko było obojętne.Nawet nie chciało mi sie ukryć pod makijażem mojego stanu.Niby po co , skoro za pięć minut znowu sie rozwyje ? to nie ma sensu.Tym razem poszłam do kuchni.Do czajnika nalałam wody i wsadziłam gwizdek.W wielki kubek nasypałam 3 łyżki czekolady.Usiadłam na parapecie i zaczełam przyglądać sie Londynowi.Wkoło pełno ludzi poruszających się w nieznane mi miejsca, inni za kierownicami swych samochodów wiecznie gdzieś się spiesząc.Nie wiem ile tak patrzyłam sie nie przymykają oczy w jedno miejsce.Usłyszałam jak do kuchni wszedł Styles.
-woda ci się zagotowała-oznajmił spokojnie wyłączając piszczący czajnik na cały dom.Nawet go nie słyszałam, tak się zamysliłam.
-dziekuje-powiedziałam biorąc od Harrego gorący kubek czekolady.
-nie masz za co.-powiedzał i po chwili znikna
 Wróciłam do mojej czynności i patrzyłam się na ludzi popijając moja gorącą czekoladę.Nic nie przykuło mojej szczególnej uwagi oprócz pary idącej za ręce i co chwile całującej sie.Byli tacy szczęśliwi.Zresztą jak ja z Niallem do wczoraj.Zazdrościłam im tego, że nie musieli sie niczym martwić.Pierwszy raz w życiu byłam o coś zazdrosna, o szczeście.To głupie ale prawdziwe, niestety.Do kuchni wszedł nieogarniety i zapuchnięty Niall.Przypuszczam ,że jemu też nie było wcale łatwo.Na jego  obecnośc opuściłam kubek na ziemie który rozpadł sie na kilka kawałków a czekolada rozlała sie na podłodzę.Nie wytrzymałam zakryłam twarz w dłoniach i zaczełam płakać.To było silniejsze ode mnie.Wszystko jest dziś do dupy, włącznie z gorącą czekoladą.
-ciii kochanie nic sie  nie stało, to tylko kubek, kupimy drugi.-Podszedł do mnie Niall omojając ciemną kałużę i potłuczone szkło.Przytulił mnie a tego właśnie było mi trzeba, tego ciepła , które biło od Niego.
 Wzią mnie na ręcę i zaniusł na kanapę.Siedział a ja wtuliłam sie w Niego.W domu dało się usłyszeć jakieś kroki na górze.Niall nic sie nie odzywał siedzieliśmy po prostu w ciszy wtuleni w siebie.Moczyłam łzami jego koszulkę.Własnie tego było mi trzeba, bliskości Nialla i ciszy.Nie chce słyszeć tekstów typu"będzie dobrze" bądz "damy radę".Gówno wcale dobrze nie będzie i nie dam rady! Nie dam.


****Perspektywa Liama*****

Wszyscy juz nie spaliśmy.Atmosfera w domu była napięta, żec można niedowytrzymania.KŁotnia wczorajsza jeszcze trawała.Prawie nie doszło do tego ,że Niall pobił Zayna, bo nie chciał wpuścić go do Ewy.Wszystko sie pokomplikowało a było dobrze.Dlaczego zawsze te wszystko nieszczęścia muszą spotykac Ewę.Ona i tak wiele juz przeżyła.W młodości Ojciec, nie lubiana w szkole,pobicie,gwałt,gazet i teraz ta nieszczęsna ciąza.Nic gorszego już Ją spotka nie może.Szczerze to teraz nie wiem jak mogę Jej pomóc.Ta sytuacja jest strasznie niezręczna.Jakiś tekst typu "wszystko sie ułozy" to gówna prawda.A co jeśli Ona naprawdę jest w ciązy.Jak to przeżyje.Jestem zły na Nialla nie zaprzeczam,powinnien wiedzieć,że takie żeby mogą sie tak skończyć.Ja też święty nie jestem , kochałem sie z Danielle ale my zabezpieczyliśmy się.Wiedziałem,że bez tego w życiu jej nie naraże.W sumie Ewka też jes dorosła i nie powinna ulegać Niallowi, chyba ,że On uległ jej.Liam! ogarnij sie o czym ty myślisz.Nie ważne kto komu uległ, ważne są konsekwencje.Wracając do Danielle , miałem sie dziś z nią spotkac, ale w związku z zaistniałą sytuacją musze odwołać nasze spotkanie.Wyjełem telefon z kieszeni i wybrałem numer Danielle.
-hej misiu-usłyszałem piękny głos w telefonie
-cześć skarbie
-mam nadzieje,że pamiętasz o 13
-właśnie, dzwonie w tej sprawie
-nie mów ,że nie możesz
-własnie w tym rzecz ,że nie.Mam mały problem z Ewą.Wyjaśnie ci jak sie spotkamy bo uwierz mi to nie jest rozmowa na telefon.
-to coś powaznego ?
-tak jaby.
-dobrze, rozumiem.Opiekujcie sie Nią ale jak będziecie potrzebowac pomocy dzwońcie, jestem pod telefonem i przyjadę.
-dziękuje, jesteś kochana
-kocham cie pa pa
-ja ciebie bardziej.Pa skarbie-usłysałem pikanie w słuchawce .Wiemy co oznacza.
 Dan jest taka kochana i wyrozumiała.Nie jest blisko związana z Ewą a chce jej pomóc.To słodkie z jej strony.Do pokoju bez pukania wszedł Louis, Zayn i Harry.
-siema-powiedzial Styles
-no cześć-powiedziałem mało entuzjastycznie-gdzie Ewa ?-zapytałem
-jest w pokoju z Niallem i płaczę.-mówił Harry
-niedobrze z Nią!-powiedział Louis
-najgorszej jest to ,że nie możemy Jej pomóc.-skomentowałem słowa Louisa
- w tym rzecz-dopowiedział Louis siedając na łożku w jednym z pokojów Nialla
-głupie "będzie dobrze " nic tu nie pomoże-powiedział Zayn patrząc w okno
-o tym samym pomysłałem
-tylko pogorszy sprawdę-dopowiedział Harry
-ale nie mogę sobie darować jak On mógł Jej to zrobić! po prostu nie mogę!-komentował jak zwykle niepotrzebnie Louis
-Louis! spokojnie, to też nic nie da
-po za tym wczoraj jak wrzeszczałes, nie pomagałeś-komentował Malik-ty styles też sie nie popisałeś
-Ale On zrobił jej dziecko! to jej coś-krzykną Oburzony Styles
-Zamknij sie!-krzykną Zayn-jeszcze usłyszy
-spokojnie chłopaki to nic nie da! Chociaz my sie nie kłoćmy
-to nie jest takie łatwe-westchna Tomilson
-dlaczego to wszystko spotyka Ją-powiedzial Harry bawiąc sie swoją komórką.
-w pewnym sensie ,też jest winna musiala tego chcieć
-plemnik był Horana!-niepowstrzymał sie jak zwylke Louis
-a jej komórka...ty też nie jesteś świętny, nie gadaj ,że ty z Elanor tego nie robiłeś
-robiłem i co z tego.
-widzisz święty nie jesteś!
-zabezpieczylismy sie.A ty co moze z Dan nie ?
-nie przeczę
-widzisz
-więc wyłania sie tu wniosek ,że żaden z nas nie jest święty i nie możemy krzyczeć na Horana.Co sie stało to sie nie odstanie.Jest naszym przyjacielem a my musimy go wspierać.
-Ewa to też nasza przyjaciólka-dopatrzył sie Harry
-Liam do tego dąży-zaczą Zayn-oboje są naszymi przyjaciołmi o obojga musimy wspierać nie patrząc na to jaką głupotę zrobili-dopowiedzial za mnie Zayn
-dzieki-powiedziałem
-jakoś nie potrafie po tej wczorajszej kłótni spokojnie patrzeć na Nialla-mówił Louis
-spróbuj.Ja zrobię to dla niego, bo On mi pomagał a sam potrzebuje teraz pomocy-powiedzial Harry nie przestajac klikac w telefonie
-spróbuje ale nic nie obiecuje-westchną głośno Tomilson
 Teraz byłem dumnny z postwy chłopaków.Zrozumieli swój bład i sporóbują go naprawić.O to mi własnie chodziło.
-chodźcie idziemy na dół, nie bedziemy tak tu cały dzień siedzieć.-powiedziałem otwierając drzwi i Louis i Harry ruszyli za mną-Zayn nie idziesz?
-zaraz dojdę-uśmiechną sie chyba jako jedyny dzisiejszego ranka.Nadal wpatrywał sie niewadomo po co w okno.


****Perspektywa Ewy.*****

Leżałam tak już jakiś czas na Niallu a On nic nie mówił, tylko cały czas delikatnie głaską moją głowe bądz dawał małego całusa.Nagle na schodach dało sie usłyszeć huk.Chłopcy pewnie schodzili.Weszli do salonu i stanieli jak wryci.Postanowiłam coś zrobić. Szybko podiosłam się otarłam łzy i chciałam pokazać im ,że jestem silna i daje rady.
-cześć chłopaki-żuciłam sztucznie a Oni chyba się poznali.No tak , to  jasne ,że dzis raczej nie skaczę z radości.
-cześć-odpowiedział tak samo sztucznie Louis
-kto ma ochotę na śniadanie ?-ponowny sztuczny napad euforii z mojej strony.Nastała cisza.-to ja idę zrobię śniadanie  wy tu poczekajcie.
 Żaden nie byl w stanie mi sie sprzeciwić
-może ci pomogę kochanie ?-wstał w kanapy Niall
-nie , poradzę sobie-dałam mu buziaka w usta i powędrowałam do kuchni.
 Stałam i chwile myślałam nad tym co miało miejsce w salonie.Udaje, tak udaję silną a tak naprawde staram sie tylko nie wybuchnąć płaczem, po raz kolejny.Dam radę, muszę.Nie tak naprawde nie dam.Wyjełam z chlebaka gotowy krojony chleb i zaczełam go powoli smarować masłem.Trochę mi to zajeło.Bo jedną kromke smarowałam ponad dwie minuty.Smarowałam i myślałam nad tym wszystkim.Wyjełam z lodówki wędline i zaczełam ją kroić na plasterki nożem.Kroiłam i myślałam patrząc sie w okno.W pewnym momencie poczułam ból w jendym palcu u prawej ręki.
-aaaaaaaaaaaaaaaa!-krzyknełam na cały dom.Nie wytrzymałam opadłam na ziemię i zaczełam płakać.Na blacie wszystko porozwalane a na podłodze lezy nieposprzątane jeszcze szkło i zaschnięta ju plama po czekoladzie.Do kuchni wbiegli wszyscy chłopacy tym razem juz z Zaynem.
-jejku co sie stało ?-zapyałam Niall patrząc sie na mój cały zakrwawiony palec-Zayn skocz po apteczkę szybko
-gdzie jest ?-zapytał zdezoriętowany Zayn
-jest w łazience w szawce obok lusterka-powiedział Niall a Zayn szybko ruszył po apteczkę, za chwile stałam i płukałam palcec cały w krwi pod zimna wodą
-ałaaa-krzyknełam
-spokojnie zaraz przestanie boleć.Teraz lekko przemyje ci wodą utlenioną-mówił zatroskany Niall
-ja nie chce
-spokojnie zaraz koniec-w tym momencie w palcu poczułam ogormne piecznie
-ałaaaaa!-wydarłam sie jeszcze głośnie niż poprzednio.Louis własnie sprzątał szkło z podłogi
-już spokojnie, teraz zabandazujemy-Po chwili cały mój palec był owiniety białym bandażem.
-idzcie na kanpę.My z Zaynem dokonczymy te kanapki-powiedzial Liam
-spojnie ja dokończe
-nie ma mowy marsz do salony-powiedział Zayn koncząc kroić mięso na kanapki.
 Po chwili Ja , Niall,Louis i Harry siedzielismy przed telewiozorem.Chłopaki włączyli jakis program a ja patrzyłam bez zainteresowania w firankę.Nie wiem kiedy do salony wszedł Zayn z tąca  kanapek w reku i sokiem w dzbanku,Liam niósł zaś 6 szklanek i nalał do nich soku.
-bierzcie-powiedział Zayn i wszyscy sięgneli po kanapki
-Ewa bierz-powiedział Liam
-nie jestem głodna- odparłam bez namysłu choć mój brzuch dał własnie znać o braku pokarmu w moim brzuszku
-właśnie szłyszmy raz dwa masz-podał mi Niall kanpakę którą musialam zjęść, męczyłam ja chyba 10 minut.
 Nawet Niall zjadł tylko 3 małe kanapki.Jak zawsze dwóch tac kanapek było mało to teraz na jednej zostało z 5.Atmosfera jest niedozniesienia. Chłopaki postanowili właczyć jakiś film.Nie wiem nawet jaki to tytuł bo niby byłam obecna a tak naprawdę nie wiem co sie działo.Po dwóch godzinac i film sie skończył .Nikt sie prawie nie odzywał.Normalnie strach było co kolwiek powiedzieć.Wiem ,że chłopaki chcieli jak najszybciej poznać wynik testu ale ja sie bała co zobacze.Czy zobacze tam jakąś kreseczkę.Nie wytrzymam więcej tego napięcia.
-nie wytrzymam już tego dłuzej!-wydarłam sie na cały dom-zróbmy ten test bo nie wytrzymam
-napisze do Elanor ,żeby go przywiozła-powiedział Louis
-nie tylko nie Elanor.
-napisze Andiemu to przyniesie-powiedział Liam
 Tak też zrobił, wyszedł na taras i gdzieś zadzwonił.Po chwili przyszedł
-za godzinę będzie-powiedział Liam.
-to dobrze-skomenotwałam bez namysłu.
 Znowu zaczyna sie męczrnia.Godzina napiętej atmosfery.Harry kilkał coś cały czas w telefonie , tak samo Louis.Zayn tez kilka tyle że w laptopie a Liam lezał i oglądał coś tv.Niall tak samo jak Ja był nieobecny.Co mu sie dzwić. Nawet nie wiem kiedy patrząc tak w sufil leżąc na kolanach Nialla zasnełam.Obudził mnie dopiero dzwonek do drzwi.Liam poleciał otworzyć jak poparzony.Słuchać było szepty.Po chwili drzwi sie zamkneły a Liam wszedł do salony z małą torebeczką. Szybko wstałam i wyrałam mu to z ręki i wceliałam do łaznieki.Po woli otworzyłam prostokatne pudełeczko i zaczełam czytać instrukcje obłusgi.Co jak co ale nigdy tesku ciązowego nie wykonywałam.Rece mi się trzęsły jak nie wiem co. strach mnie paraliżował.Wykonałam kolejno czynności i zostało 3 minuty czekać na wynik.siedziałam na ubikacji i czekalam.Test leżał na umywalece.Ale bałam sie podejśc i zobaczyć czy znajduje sie tam jakaś kreseczka.Jeśli tak oznacza to ,że jestem w ciąży, jesli nic nie bedzie znaczy ,że nie jestem.Wstałam powoli i złapałam test nie patrząc na wynik.Zaczełam niecierpliwie krążyć po łazience. Serce zaczeło bić mi szybciej i spojrzałam na test.Paraliż ciala.Potrzymam was jeszcze troche w niepewności.Łzy spłyneły mi po policzku.Wytarałam je szybko by nie dać tego po sobie poznać.Test szybko wyrzuciłam do kosza.Wyszłam z łazienki a wszyscy patrzyli na mnie czekajac na odpowiedzieć.
-Niall...-zaczełam
-skarbie poczekaj chce ci coś powiedziec za nim poznam wynik.Po pierwsze to , to ,że nie zależnie od wyniku tego testu kochałem cię, kocham i będe nadal kochał jak wariat , nic tego nie zmieni.Posłuchaj jesli tak damy sobie radę.Obiecuje ci ,że skonczysz studnia.Jest moja mama , Ona tu przycieli pomoże nam.Jest też twoja mama.Chłopacy tez nam pomogą i mysle ,że Danielle ,Perrie i Elanor też.Lou nasza stylsika też nie pozostanie obojętna,Jon,Megan,Alice,Paul.Dużo osób nam pomoże a my kochanie damy sobię radę.-nie wytrzymałam rozpłakałam się.-tylko nie płacz proszę zaczą ocierać moje łzy-Ja cie kocham i nic tego nie zmieni, nawet ciąża, nie bój sie nie zostawię cie, to dziecko jest nasze wychowawy je-mówił z zaciśnietym gardłem.-razem.-Zwrócił się do mego brzucha-jesli tu jesteś to wiedz ,że kocham cie bo jesteś moim dzieckiem-nie wytrzymał Jemu też popłuneły łzy.-Kocham cie Ewa i nic i nikt tego nie zmieni.Kocham tez nasze dziecko, bo Ono jest nasze, Damy sobie radę , ty ja i nasze dziecko.Nawet nie wiesz jak ja cię kocham-powiedział i przutulił sie do mnie.
-Niall-zaczełam szeptać do jego ucha-nie jestem w ciąży-dokończyłam.
 Zgadnijcie jaka była rekacja Nialla.Najlepsza jakiej sie mogłam spodziewać.Żadna , po prostu cały czas był wtulony we mnie.Nie cieszył sie , bo przeicież jak sie mogł cieszyć z nieprzyjscia na świat naszego wspólego dziecka, ale i nie płakal bo tak jak mówił pokochał je.Kocham go to za to jaki jest!!!Związek nasz przeżył nie lada wyzwanie.Chyba zdaliśmy ten sprawdzian.Mam nadzieje ,że zaowocuje to jeszcze większa miłością.Nasz przypadek jest straasznie skomplikowany, i nie do przewidzenia.Nic mnie przecież ominąć nie może, nawet ciąza.Ale co to jest dla mnie, duże załamanie nerwowe tylko.Dobrze, że to właśnie tak się skończyło bo wylądowałbym wariatkowie.Nie pociągnełabym tak długo.
-wiedziałem!-krzykną Louis-teraz to nie wytrzymam, zabije go!-darł sie na cały regulator Tomilson
-ej ej Louis spokojnie-nie wiem skad Liam bierze ten spokój po prostu nie wiem!
-do tego czasu byłem spokojny ale teraz to już niewytrzymam! tego za wiele.I co masz teraz zamiar zrobić-popchną Louis Nialla-co może teraz ją z tym zostawisz, ale wiedz ,ze znajdę cię wszędzie
-Louis o czym ty mówisz do cholery!-Niall był na razie spokojny , na razie.
-Ona jest za młoda
-Ewa nie jest w ciązy...
-tak tak , mówisz tak abym cie nie pobił , boisz sie , masz rację-Louis sie sam nakręcał, nigdy taki nie był, nie poznaje go.
-Spokójjjj!Louis opamiętaj się.Nie jestem w ciązy! N I E   JESTEM! rozumiesz-zaczełam Nim potrząsać-już spokojnie.
-przepraszam was, nie wiem co we mnie wstąpiło, chyba troska o przyjaciela i młodsza siostrzyczke.głupio mi teraz
-już dobrze , po wszystkim-przytuliłam Go
-sory Niall, nie panowałem
-juz dobrze, po wszystkim , wogóle zapomnijmy o tym.
-kolejny sprawdzian w waszym związku przeszliście-powiedział Liam opadajac na kanapę.-wiecie co jak już wszystko okej to ja spadam do Dan bo byłem dzis z Nią umówiony.Pa pa do jutra-pożegnał sie Liam i wybiegł najszybciej jak sie dało.
-zjedzmy to co wczoraj przygotwaliscie bo sie zmarnuje-powiedział Harry wychodząc z kuchni z wczorajszymi przekąskami takimi jak arbuz,śliwki, maliny, chipsy,paluszki,orzeszki i wiele innych.
-zgadzam sie!-powiedział bardziej entuzjastycznie Niall
-przyniose piwo-wstał Zayn
-ja nie chce!-krzyknełam
-przecież w ciąży nie jesteś to pić możesz-skomentował
-za dużo emocji, wraz się trzęse, teraz to ja poprosze wielką miskę chipsów
-ide po laptopa-powiedzial Niall i powedrował na górę.Po minucie na dole znalazł sie Niall ze swoim sprzętem-jestem-odparł radośnie.
-daj mi -powiedziałam
-proszę kochanie-podał wręczajac mi go.
 Wsiadłam na face i zaczełam przeglądać.No tak pojawiły sie zdjęcia z wakacji.Było ich wiele.Skomentowałam wszystki i polubiłam.Ja postanowiłam wstawić zdjecie z Niallem jak kąpiemy sie sami w jeziorze a Klaudia zrobiłam nam zdjęcie. "kocham cię ;*" to był podpis tego zdjęcia.Poprzeglądałam go jeszcze chwile i dałam laptopa Niallowi.On wszedł na face i skomentował moje zdjecie"<3".Oczywiscie dodał komy do zdjeć z wakacji.Dodał tez jakies zdjęcia,na face i na tt.Fllowną kilka fanek.Ja zajadałam sie chipsami i popijałam sokiem, chłopaki piwami.Opowiadałam im o wakacjach.
-dobra to teraz powiedz nam jaki Horan jest w łóżku-poruszył zabawnie brwami Harry
-o tak chcemy wiedzieć!!-krzykną Louis a Niall sie śmiał
-jakie świntuchy!-skomentowałam
-ej no powiedz!-prosił Louis
-boski... wystaczy ?
-jakieś szczegóły -dopytywał Louis
-jeszcze czego ciesz sie ,że tyle masz.Niall powiec mu cos
-spodziewałem sie tego skarbie
 Reszta wieczoru mineła juz w średniej atmosferze.Napięcie opadło,lecz humor lekko sie poprawił.Nie dało sie jednak zapomnieć tego co dzisiejszego dnia miało miejsce, nie dało.Chłopcy rozeszli sie jakos po północy a my z Niallem grzecznie poslziśmy spac.
 Jak na jeden dzień za dużo wrażeń.O wiele za duzo.To wogóle nie powinno sie zdażyć.Było mineło i mam nadzieje ,ze narazie nie powróci, kiedyś tak może ale nie teraz,to za wczesnie.Nasz zwiazek przeszedł kolejny tym razem bardzo wazny sprawdzian.Oboje go zdaliśmy i dzięki temu miłośc nasza jeszcze bardziej kwitnie.Kocham Go a On mnie i nikt tego nie pokona!
________________________________________
na początku ryczałam jak to pisałam, nie wiem czemu .tak już mam . Kocham was, fefa ;*

11 komentarzy:

  1. jedyne co moge napisac to to <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. oww <3 Świetny rozdział :D Szczerze to miałam jakieś dziwne przeczucie, że jednak będzie w ciąży, ale jednak nie :) Jak czytałam to prawie się poryczałam .. Super piszesz ! ;)
    onedirectionimaginyyy.blogspot.com :) Jak chcesz to wpadnij ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. szkoda, że nie jest w ciąży! Fajnie by było mieć takiego małego Horaneczka!:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kiedyś będzie ;p ale to za jakiś czas ;p może ;d

      Usuń
  4. Hah, wiedziałam,że nie będzie w ciąży! :P
    Co ja Ci mogę powiedzieć kochana, zajebiste <3
    Zapraszam do mnie : http://foralittlewhileinsidemyarms.blogspot.com/ :*

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo fajny rozdział i bardzo zakręcony ale fajny

    OdpowiedzUsuń
  6. Fefa tu stella :D Świetne to było :D mam nadzieję że jeszcze się coś fajnego i ciekawego do końca opowiadania wydarzy :D kocham ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem co napisać po prostu brak mi słów ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. woooooow ale sie bałam ; p
    cudowny :D
    -Dynka

    OdpowiedzUsuń
  9. Matko ! Jakie emocje masakra ! Kocham <3 . Proszę, żeby ona nie było wcale w ciąży ...

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejku , płakałam jak to czytałam .
    <3

    OdpowiedzUsuń