Rozdział 44
Perspektywa Nialla.
Dziś kolejny dzień świąt, a dla mnie coś
jeszcze. Otóż dziś postanawiam zmienić coś w swoim życiu.Nie wiem jak to
powiedzieć... ale postanawiam oświadczyć się Ewie.Tak wiem ,że to głupie, bo
tak naprawdę dopiero niecałe dwa lata
jak jesteśmy razem.Nasz przypadek, jest inny ponieważ niedługo
spodziewamy się dzidziusia, naszego syna.I chciałem by wiedziała,że nigdy jej
nie opuszczę, nie zostawię dla sławy.W swoim jeszcze dość krótkim życiu, miałem
kilka dziewczyn, ale odkąd jestem sławny postanowiłem poczekać.Powiedziałem
sobie:żadnej dziewczyny, skup się na muzyce. Jednak gdy ją ujrzałem, od razu
mnie zauroczyła.Po dłuższym poznaniu jej stwierdziłem,że nie mogę Jej zostawić,
zapomnieć o niej.Coś we mnie sprawiało,że ciągnęło mnie do Niej.Musiałem
postawić czoło zawstydzeniom i takim tam , musiałem ją zdobyć.Wcale nie było to
łatwe bo na Jej drodze pojawiało się wiele
kłopotów.Musiałem ją pilnować,pocieszać by wiedziała,że ma dla kogo
żyć.Po tym wszystkim, musiałem o Nią zawalczyć.Gdy spotkaliśmy się w tym parku
na słowa "pocałuj mnie" serce zaczęło bić mi o wiele,wiele
szybciej.Nie zrobiłem tego wcześniej, bo nie chciałem jej skrzywdzić.Bałem się
jej reakcji ale spytałem czy chciałaby ze mną być.Odpowiedziała "tak"
na co stałem się najszczęśliwszy na świecie.Bałem się ,że nie da rady temu
wszystkiemu.Tym plotkom,zdjęciom,artykułom ,wywiadom czy wykpiwaniu
znajomych.Ona stawiła dzielnie temu czoło z czego byłem dumny.Nie przyznam
wcale i moje początki nie były łatwe.Będąc w X factorze, było to fajne,że ktoś nas lubi, z czasem
stało się to przyzwyczajeniem.Ona jednak pokochała mnie takim jakim
jestem.Wiem, mógłbym mieć miliony takich jak ona.Ale nie! Sam nie wiem co sprawiło,że
chciałem tylko i wyłącznie ją.Nie powiem kocham swoje fanki, za to jakie są, za
to co robią dla nas.Ale do Ewy czyje coś innego, specjalnego a zarazem
niezwykłego.Gdy powiedziała mi "Niall nie możemy być razem" moje
życie straciło sens.Gdy znajomi opowiadali mi takie sytuacje, nie wierzyłem,że
można być aż tak załamanym.Wtedy dokładnie to zrozumiałem,co oni czuli.Świat
przestał być kolorowy.Jedzenie nie smakowało tak samo.Nic nie było takie
samo.Gdy dowiedziałem się,że chodzi o dziecko, z jednej strony spadł mi kamień
z serca,że to nic poważniejszego i że nadal możemy być razem.Nie ukrywam, z
drugiej strony był to lekki wstrząs, dla mnie.Teraz wiem,że to najlepsze co
mogło mnie spotkać.I niczego ale to niczego nie żałuje.Mógłbym to wszystko przeżyć jeszcze raz, na powrotnie cieszyć się cudownymi chwilami.
Aktualnie leże i tak myślę nad tym wszystkim
patrząc na jej nieskazitelny uśmiech i słuchając jej cichych przymruków
"kocham cię".Chyba wiem o kogo jej chodzi.Słysząc to automatycznie na
twarzy pojawia mi się maleńki uśmiech.To takie słodkie.Śnie się jej nawet w
nocy.Ciekawe co tam robimy,przytulamy się,całujemy, czy może rozmawiamy?Tego to
ja niestety nie wiem.Wiem jedno.Teraz wstałem, nałożyłem czyste bokserki,
dżinsowe rurki i koszula w niebieską, czarną i białą kratę.W łazience postawiłem
włos na żela, wyszczotkowałem zęby i poszedłem obudzić Ewę.
-wstawaj skarbie, to
już pierwszy dzień świąt-zacząłem całować jej szyje na co bardzo szybko się
obudziła.
-mmm, takie miłe powitanie-mruknęła
-bo ja wiem co ty
lubisz skarbie
-haha! ja lubię
wszystko co jest związane z tobą
-a ja kocham ciebie!
-a ja ciebie
-ja cb bardziej
-nieeeeeeeeeeeeeee!
bo ja cb bardziej!
-nieprawda
-prawda
-nie
-tak
-nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee
-tak
-koniec! oboje się
mocno kochamy.Pasuje ?
-tak skarbie-uśmiechnęła się i raptownie wstała z łóżka.Złapała z szafy kolejną sukienkę i pobiegła do łazienki wypinając mi po drodze język.
Ja w tym czasie złapałem za leżącego na biurku
laptopa, podłączyłem go i wygodnie usadowiłem się na łóżku.Samoczynnie wszedłem
w google i wpisałem zaręczyny.Wyskoczyło miliony zdjęć z oświadczyn jak i
tysiące form powiedzianych słów. Od tych najzwyklejszych po te niesamowite.
Od"czy zostaniesz moją żoną" po te"czy chcesz dzielić ze mną
każdą swoją minutę".Nie wiedziałem które wybrać.W tym momencie
uświadomiłem sobie,że przecież może nie przyjąć moich oświadczeń.Może przecież
powiedzieć "nie".W brzuchu zaczęło mi się dziwnie przekręcać,serce na
tą myśl przyspieszyło a ręce zaczęły się trząść.Wiem,że powinienem wierzyć w
siebie , ale w tym momencie pierwszy raz w życiu czegoś tak bardzo się
bałem.Ewa szybko wyszła z łazienki, na co ja tylko jeszcze szybciej zamknąłem klapę od laptopa.
-czekaj kochanie sprawdzę jeszcze face-powiedziała poprawiając rajstopy.
-Chodź na dole
wszyscy już czekają-musiałem coś wymyślić, przecież otwierając klapkę zobaczy
to co nie powinna.
Zeszliśmy na dół i prawdą było,że każdy na nas
czekał.Wszyscy siedzieli już przy stole rozmawiając między sobą.
-Nareszcieeee!
-krzykną Josh
-przepraszamy,
kręciło mi się w głowie-skłamała Ewa
-już dobrze
siadajcie-powiedziała mama Ewy kładąc ciasto na stół
-smacznego
wszystkim-powiedział Łukasz.
W tym momencie wszyscy zabrali się do
jedzenia.W końcu nie zawsze możemy jeść wszystkie pyszności na raz.Moja mama z
uwagą smakowała Polskiej kuchni.Widać było,że jednak jej smakowało.Każdy jadł a
to rozmawiał po mięczy sobą.Wtedy ja postanowiłem skorzystać z okazji i pójść
na górę po pierścionek i by na spokojnie wszystko to przećwiczyć.Chciałem to
zrobić przy całej rodzinie,żeby każdy widział jak ją kocham i jak się o
nią staram.
-kochanie idę chwile
zadzwonić do koleżanki, złożyć jej życzenia, zaraz wracam-powiedziałem do Ewy
-dobrze skarbie,tylko
wracaj jak najszybciej
-raczej nie inaczej-uśmiechnąłem się i powędrowałem na górę.
Od razu siegnełem do szafki po pierścionek z
prawdziwym brylantem.Uklęknąłem na kolana i próbowałem przećwiczyć to co ma
mieć miejsce za chwile.
-kochanie, chciałem
cię zapytać, czy wyjdziesz za mnie? Eh..Nie! banalne! Może ? Skarbie czy
chciałabyś dzielić ze mną każdą minutę swojego życia? Teeeeeż nie. Jejku to już
nie wiem jak.
I co mam teraz zrobić ? Może oświadczę się w
innym terminie?Nie! zastanów się, chciałeś to zrobić przy najbliższej rodzinie,
a tylko teraz nadarza się taka okazja! Już nigdy nie będzie takowej.Bo albo nie
będzie mógł Łukasz, albo Greorg i tak zawsze.Wiec Niall musisz się wziaść w
garść, stawić wszystkiemu czoło i dać z siebie wszystko.Przecież zawsze mamy
pomoc taką jak telefon do przyjaciela.Szybko wyjąłem telefon.Pytanie jest
jedno, który najlepiej mi doradzi? Liam?Louis?Harry? czy może Zayn ?wybrałem
jednak Liama bo to on był naszym "dady" i to on zawsze dawał
najlepsze rady.Leciały sygnały lecz nie odbierał.
-siema
stary-przywitał mnie głos przyjaciela
-cześć
-co się stało,że
dzwonisz i to w święta?
-mam problem
-no tak czego mogłem
się spodziewać . OOOO boże zostałem już wujkiem ?
-Liam ogarnij się!
-sory.. wiec co jest
?
-już mówiłem,
oświadczam się Ewie
-no wiem.Myślę,że to za wcześnie, ale w waszej sytuacji to chyba jednak dobre rozwiązanie.Danielle,
to Niall.Zaraz kończę
-słyszę,że cię
wzywają
-spokojnie, mów
-wiec tak. nie wiem w
jaki sposób mam to zrobić
-Niall...
-łatwo ci powiedzieć, zobaczyć jak ciebie nerwy zeżrą
-zwyczajnie podejdź
uklęknij i powiedz "czy chciałabyś zostać moją żoną"
-no tak głupi ja ,
ale boje się że mi odmówi
-nie masz czego,nie
odmówi bo cię kocha
-aleeee
-uspokój się, idź to
zrób teraz i będziesz miał to za sobą i do wieczora będziesz szczęśliwy
-no nie wiem
-radze ci to ja więc,
wiesz napewno będzie dobrze.
-dobra kończe.
-napisz mi tylko smsa
tak czy nie.Ale co ja mówię będzie tak!
-nara!
-trzymaj się.
I wraz jakoś Liam mnie nie uspokoił cały się
trzęsę,ręce latają mi jak nie wiem co. Ale co dalej ? O mały włos a laptop nie
wypadł by mi z reki.Wszystko to sprawiało,że byłem cały podenerwowany.Niall
musisz stawić temu czoło!Głowa do góry, na pewno będzie dobrze.
Schowałem pierścionek do kieszeni i bardzo powoli zeszłem na dół.Dosiadłem się do reszty całując Ewę w czoło w tym czasie
przysłuchując się tematowi nad jakim dyskutuje reszta.
-nie, coś ty! U nas w
Irlandi wygląda to zupełnie inaczej-powiedział Tato
-tak? jak, jestem
nieco ciekawy ?-zapytał Greorg
-ja czasami schabowy smażę także, z sezamkiem, wszystkim smakują-mówiła mama Ewy
-o to spróbuje-powiedziała
Paulina pijąc łyk chłodnej już kawy.
-będę miała co opowiadać koleżankom-zaśmiała się mama
-i tak cały czas-szepnęła mi Ewa
-muszę coś zrobić ale
jesteś mi do tego strasznie potrzebna
-ja?-zdziwiła się
-tak, właśnie ty!
-a co to skarbie?
-nie, spokojnie nie
masz się czego bać.
-co ty znowu
wyprawiasz ?
-po prostu , zaufaj
mi
-a mam inne wyjście ?
-ni... no chyba ,że
mi nie ufasz?
-oczywiście, że tak,
głuptasek-poczochrała moje włoski
Wstaliśmy z krzeseł i stanęliśmy przed stołem,
jednak nikt nie zwrócił na nas uwagi. Każdy był za bardzo zajęty rozmową by
zobaczyć cokolwiek.Złapałem Ewę za rękę i odchrząknąłem.Wtedy oczy wszystkich
zwróciły się ku nam.
Dopiero teraz uświadomiłem sobie, co
robię.Było już za późno na jakiekolwiek przełożenie.I dobrze, chce tego tu i
teraz, przy wszystkich.Widziałem,że Ewa była zmieszana całą to sytuacją.Nie
wiedziała o co mi chodzi, z reszta każdy teraz patrzył się na mnie jak na
wariata.Czułem przeszywający wzrok wszystkich na sobie.Czas zacząć.Tak
cholernie boje się reakcji jak i odpowiedzi.Ale ... sam nie wiem co.Bądź
mężczyzną, dasz radę.
-więc chciałem coś
wszystkim oświadczyć-powiedziałem z chrypą w głosie.
-słuchamy
synu-wtrącił mój tata
-wszyscy wiemy co ma
miejsce i czas.Jesteśmy razem, kochamy się, będziemy mieli dziecko.I wiem ,że
ty Ewa boisz się ,że mogę zostawić cię dla innej bo przecież mogę mieć każdą
jak twierdzą inni.Nie chce każdej ale chce tylko i wyłącznie ciebie.Nikt inny
nie daje mi takiej radości i miłości jak ty.Będąc w zespole powiedziałem sobie
żadnych dziewczyn, skup się na muzyce.Jednak gdy cię ujrzałem zauroczyłaś
mnie.Nie chciałem cię bardziej krzywdzić ale nie mogłem cię zostawić, musiałem
o ciebie walczyć.To wszystko sprawiło ,że po jakimś czasie zakochałem się w
tobie jak wariat, jak ten debil.Dziś uświadamiam sobie jedno, chcę ci dać pewną
gwarancje, na to ,że nigdy nie zostawię cię i naszego syna.Chcę byś ty
zagwarantowała mi to samo.-kleknąłem i wyjąłem pierścionek-Ewa, wyjdziesz za
mnie ?
W jej oczach zobaczyłem jedno, strach i łzy,
nie mogłem wyczytać z nich nic innego.Była roztrzęsiona, nie wiedziałem co się
z nią dzieje.Spaliłem to.
-wiem ,że to może za wcześnie ale kocham cię-próbowałem uratować sytuację.
-Niall Nie!
-Ewka co ty
robisz?!-wstał nagle Łukasz
-jak to ?-szepnąłem
wstając
-Niall ja mam
zaledwie 19 lat, to nie może tak wyglądać
-posłuchaj ja nie
chce ślubu na razie, chce abyśmy mieli pewność,że będziemy razem
-nie wystarczy ci
to,że cię kocham ?-pytała ze łzami w oczach
-chciałem dobrze,
chciałem byś miała pewność, że cię kocham rozumiesz?
-nie, nie rozumiem.
Jestem za młoda!Niall przepraszam ale nie!
-zastanów się -usłyszałem głos jej mamy
Nie byłem w stanie nic zrobić.Założyłem buty,
kurtkę i tak po prostu wyszedłem z domu.Co miałem zrobić ?Siedzieć i udawać ,że
nic się nie stało?Tak się nie da!Po prostu muszę pogodzić się z
porażką.Zawaliłem po całości.To dla niej było za wcześnie.Rozumie, ale jak
teraz naprawić ten cholerny błąd?Nie chce stracić jej przez jakieś
oświadczyny.Nie mogę, za bardzo mi na niej zależy.A co jeśli przez ten wyczyn
stracę ją na zawsze?Nie. nie , nie , nie , nie, tak, tak,tak,nie,nie,tak,nie i
tyle! Nie dopuszczaj do siebie tej myśli.Musisz być dobrze nastawiony.Teraz też
byłeś i gówno z tego wyszło!eh...
Przeszedłem piechotą jakieś 2 kilometry i
znalazłem się pod swoim domem.Wygrzebałem kluczyki i mozolnie otworzyłem
drzwi.Zastałem tam jeden wielki bałagan, no cóż byłem tylko po rzeczy a tak to
przed trasą koncertową.Ehh... jakoś nie obchodzi mnie ten bałagan.Liczyło się
jedno. Wziąłem jedno nasze wspólne zdjęcie i przyglądałem się mu, szepnąłem
tylko "przepraszam" a po chwili dodałem" nawet nie wiesz jak cię
kocham skarbie".
Perspektywa Ewy.
-wszyscy wiemy co ma
miejsce i czas.Jesteśmy razem, kochamy się, będziemy mieli dziecko.I wiem ,że
ty Ewa boisz się ,że mogę zostawić cię dla innej bo przecież mogę mieć każdą
jak twierdzą inni.Nie chce każdej ale chce tylko i wyłącznie ciebie.Nikt inny
nie daje mi takiej radości i miłości jak ty.Będąc w zespole powiedziałem sobie
żadnych dziewczyn, skup się na muzyce.Jednak gdy cię ujrzałem zauroczyłaś
mnie.Nie chciałem cię bardziej krzywdzić ale nie mogłem cię zostawić, musiałem
o ciebie walczyć.To wszystko sprawiło ,że po jakimś czasie zakochałem się w
tobie jak wariat, jak ten debil.Dziś uświadamiam sobie jedno, chcę ci dać pewną
gwarancje, na to ,że nigdy nie zostawię cię i naszego syna.Chcę byś ty
zagwarantowała mi to samo.-klekną na kolana i wyją z kieszonki u spodni pierścionek-Ewa, wyjdziesz za mnie ?
Nie wierzyłam wsłanym oczom.Myślałam,że chce
powiedzieć wszystkim jak mnie kocha , ale oświadczyny? Czy on oszalał ?Przecież
ja mam dopiero 19 lat.Ja jestem za młoda.Nie chce żadnych oświadczyn, mi jest
dobrze jak jest.Ja wiem,że on mnie kocha i nie rzuci mnie dla sławy, dla
innej.Ja to wiem, ja to tak po prostu czuje.
-wiem ,że to może za wcześnie ale kocham cię-próbował uratować sytuacje
-Niall Nie!
-Ewka co ty
robisz?!-wstał nagle Łukasz
-jak to ?-szepną
wstając
-Niall ja mam
zaledwie 19 lat, to nie może tak wyglądać
-posłuchaj ja nie
chce ślubu na razie, chce abyśmy mieli pewność,że będziemy razem
-nie wystarczy ci
to,że cię kocham ?-zapytałam ze łzami w oczach
-chciałem dobrze,
chciałem byś miała pewność, że cię kocham rozumiesz?
-nie, nie rozumiem.
Jestem za młoda!Niall przepraszam ale nie!
-zastanów się -usłyszałam głos mamy.
Tym razem On ze łzami w oczach poszedł,ubrał
się i tak po prostu wyszedł, zostawił mnie z tym wszystkim.W okół panowała
nieskazitelna cisza.Stałam jak wryta i nie wiedziałam co zrobić.W głowie
dudniły mi ciągle i te same słowa "Ewa, wyjdziesz za mnie?"Głowę
rozsadzało mi od środka.Łzy płynęły mi po policzku.
Łukasz wstał i przytulił mnie głaskając po
głowie.
-aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!-płakałam
na cały dom i upadłam tak normalnie na podłogę.
Łukasz podniósł mnie i zaniósł do pokoju
kładąc na łóżku.Nie wiedziałam co mam ze
sobą zrobić.Do głowy nasuwały mi się te same pytania: co ty zrobiłaś? Nie chce
go stracić przez jakieś głupie oświadczyny, to nie może tak wyglądać.Chyba źle
zrobiłam ?Ale co mu do jasnej cholery, kurwa do głowy strzeliło ? Skąd nagle mu
się zebrało na oświadczyny.Owszem, często rozmawialiśmy o jego sławie, o tym że
kocha go tyle dziewczyn ale ja wiem,że mnie kocha i jak na razie nie potrzebuje
żadnej gwarancji!
-siostra co ty
najlepszego zrobiłaś?!-zapytał mnie się po cichu brat
- a co miałam zrobić?
-po prostu przyjąć te oświadczyny. Głupia jesteś i tyle!
-Łukasz, jestem chyba
na to za młoda.
-teraz raczej tego
ślubu byście nie wzięli, co ?
-to po jaki kij te
zajebane oświadczyny ?
-ty myślisz choć
trochę? Wiesz,że macie mieć dziecko i On jest sławny.Chciał dać ci pewność,że
dla sławy nie zostawi ciebie i dziecka.Czy to takie trudne do zrozumienia ?
-ale...
-nie ma żadnego
ale... Mechanizm mężczyzny tak działa.To też dowód na to przed jego czy twoimi
rodzinami na to jak cię kocha i jest w stanie zrobić dla ciebie wszystko.Nawet
kupić pierścionek z brylantem który nie kosztował mało i kleknąć cały
podenerwowany na kolana i ci się oświadczyć!
-eh...
-Ewka przemyśl to! Chcesz
stracić go ? Jeśli powiesz mu tak, to będziesz miała jego i będziecie
szczęśliwy.Chcesz być z nim na zawsze?
-tak?
-chcesz się z nim
ożenić w przyszłości ?
-chyba tak..
-to chyba czy na pewno
-no tak!
-To masz pewność na
to, że kiedyś do tego dojdzie!
-co ja mam teraz
zrobić?
-nie wiem, przeproś
go i powiedz mu tak!
-mam chyba lepszy
pomysł!-do pokoju weszła Paulina -nie podsłuchiwałam,chciałam przyjść i
słyszałam.
-wejdź-powiedział
Łukasz
-znam trochę waszą
historie i jestem zdania,że to bardzooo słodkie co zrobił Horan.To było jak z
filmu.Wiem ,że dla ciebie to nie jest łatwe.Widać jak cie kocha, a ty jego! Ten
pierścionek to pełny dowód na to.Czy oświadczałby się komuś na kim mu zależy ?
-no nie-przytakną
Łukasz
-właśnie, młoda ja na
twoim miejscu chciałabym żeby on mi się oświadczył.
-jejku! co ja
zrobiłam, nie przemyślałam tego tylko tak po prostu go skrzywdziłam!Jej
przecież on chce być ze mną na zawsze,chce dać mi pewność przecież to takie
kochane.Nie spojrzałam na to z drugiej strony.Patrzyłam tylko na te złe strony,
a jest tyle dobrych stron.Egoistka ze mnie! muszę to naprawić tylko jak ?
-jedź do niego,
przeproś go i powiedz mu tak!proste-powiedział brat
-mam chyba lepszy
pomysł-wyszczerzyła się Paulina
-jaki?-zapytałam
-ty mu się oświadcz!
-co?!-wybuchną Łukasz
-tak to jest
genialne!-krzyknęłam i rzuciłam się z podziękowaniami na Paulinę
-nie dziękuje
-przecież wtedy
zrozumie że i ja chce tych oświadczyn.A gdybym zrobiłam tak jak mówił Łukasz to
pomyślałby,że robię to z przymusu.
-nie gadaj, tylko jedziemy-uśmiechną
się Łukasz
-mogę jechać z
wami?-zapytała Paulina
-jasne-przytaknęłam
Zbiegliśmy na dół.Łukasz powiedział
wszystkim,że jedziemy do Nialla.Ja bez żadnego słowa ubrałam kozaki i kurtkę i
wyszłam przed dom.Łukasz podjechał i ruszyliśmy. W samochodzie siedziałam cała podenerwowana.A jeśli nie chce na mnie patrzeć? Nie chce żadnych przeprosin ?
A jeśli już wcale mnie nie zechce? Dręczyły ciągle mnie pytania.Układałam sobie
w głowie co tak naprawdę mu powiem.Jednak wszystko szybko zapominałam.Idź na
spontana.Dasz radę, uwierz w siebie.
-jesteśmy na miejscu-powiedział Łukasz-nie denerwuj się jeśli chcesz możemy iść z tobą..
-nie, jedźcie do
domu, jak coś to zadzwonię to przyjedziesz po mnie
-okej...
-jesteśmy z tobą i
trzymamy za ciebie kciuki-powiedziała Paulina
-dziękuje, jedźcie
już
Stałam przed jego domem i tak cholernie bałam
się jak zareaguje gdy mnie zobaczy.Było mi coraz bardziej zimno.Zapukałam do
drzwi jednak nikt nie otwierał.Pukałam głośniej i w drzwiach pojawił się Niall.
-co ty tu
robisz?-nagle ożywiał i wytarł łzy z policzka
-chyba musimy
porozmawiać-stwierdziłam
-wejdź-wpuścił mnie
do środka.-przepraszam za bałagan, chodź do salonu.Przepraszam za te oświadczyny.Nie przemyślałem tego, nie wiedziałem ,że tak zareagujesz.Po prostu
chciałem dobrze ale jak zawsze muszę coś spieprzyć! Nie wiem jak mam cię
przepraszać bo nie chce cię stracić przez to.Jeszcze mamy wiele
czasu.Przepraszam.
-nie masz za co
-Zapomnijmy o tym
wszystkim
-ale ja nie chce
zapominać
-jak to?-zapytał
-po
prostu.-uklęknęłam -Niall wyjdziesz za mnie ?-zapytałam
Mina jego była zabójcza śmieszna.Trochę zdziwienia ale też i wielka radość pomieszana z ulgą.Stał i nie wiedział co ma
powiedzieć.Delikatnie ujął moja twarz i pociągną ku sobie.Wstała.Staliśmy twarzą
w twarz.Namiętnie mnie pocałował.
-mam rozumieć ,że tak
?-zapytałam z uśmiechem na twarzy
-kocham cię i tak
skarbie-wyciągną z kieszonki pierścionek i delikatnie założył go na mój palec
-przepraszam cię ,że
powiedziałam nie. Ale dopiero później uświadomiłam sobie ,że ten pierścionek
daje mi tak wiele szczęścia.Uświadomiłam sobie jak cholernie cię kocham
wariacie.
-już cichooo!-zamkną
mi usta pocałunkiem-kocham cię i ciesze się ,że zgodziłaś się.Już nic do szczęścia bardziej nie jest mi potrzebne.
-a teraz całuj mnie.
Wykonywał dokładnie moje polecenia.Szybko
zdjął swoją koszule i tym samym moją . Reszta garderoby zniknęła jak
błyskawica. Byliśmy znowu nadzy ciesząc się sobą. Delikatnie całował każdą
część mojego ciała, nie pomijając żadnej.Pieścił mnie.Czułam się
cudownie.Niczego więcej nie było mi trzeba.Delikatnie rozsuną moje nogi i
bardzo porywczo wszedł we mnie.Biodra jego poruszały się szybko.Czułabym się
cudownie gdyby nie ból brzucha który coraz bardziej się nasilał.Niall szybko to
zauważył.Wyszedł ze mnie.
-kochanie co się
dzieje?-zapytał szybko
-Niall nie wiem
cholernie mnie boli.
Szybko nałożył wszystko na siebie i bardzo
delikatnie mnie ubrał.Zaniósł i położył na tylne siedzenia w
samochodzie.Ruszyliśmy w kierunku szpitala. Drogi nie były, aż tak zatłoczone,
są święta wszyscy siedzą w domu.Ból coraz bardziej się nasilał a my byliśmy
coraz bliżej szpitala.
-jesteśmy kochanie,
już nie martw się będzie dobrze-szybko złapał mnie na ręce i zaniósł do szpitala. Izba przyjęć była tylko trochę zatłoczona.Od razu zostaliśmy
przyjęci.
-co się
dzieje?-zapytał mnie lekarz
-bardzo boli mnie
brzuch
-który to już miesiąc
-szósty-powiedział
Niall
-robimy USG.
Musiałam wypić dwa litry wody.Pielęgniarka
nasmarowała mój brzuch.Lekarz wykonywał swoje polecenia.Wziął wydruk z maszyny i
wyszedł.Pielęgniarka wytarła maść i kazała mi usiąść i czekać.Dano mi leki
przeciwbólowe.
-boje się ,że dziecku jest-szepnęłam do Nialla
-ja też, ale
spokojnie bądźmy dobrej myśli-nagle do pokoju wpadł lekarz -co się
dzieje?-zapytał Niall wstając z łóżka
-z dzieckiem nie jest
dobrze-powiedział
-jak to ?-zapytałam
-zabieramy panią na
blog!
_____________________________________________________
Przepraszam bardzo! nawet nie wiecie jak mi jest głupio o nie wiem jak mam przepraszać. Rozdział miał być spory czas w temu ale zowu wiele się u mnie wydarzyło i nie miałam jak. Przepraszam ale teraz to wynagrodzę bo mam ferie i dodam kilka rozdziałów.
Przepraszam bardzo! nawet nie wiecie jak mi jest głupio o nie wiem jak mam przepraszać. Rozdział miał być spory czas w temu ale zowu wiele się u mnie wydarzyło i nie miałam jak. Przepraszam ale teraz to wynagrodzę bo mam ferie i dodam kilka rozdziałów.
Kochani, dziekuje za te liczbe wyświetleń obserwatorów i komentarzy.Nie wiem jak mam dziękować jesteście BOSCY!! teraz wiem ,że mam dla kogo pisac będę to robić i nigdy nie przestanę, never!
Bijemy rekord blog, dobijemy 70 komentarzy ? ;p
dziekuje jesteście kochani. Jakies pytania ? piszcie na gg napewno odpisze.
kocham was fefa:*