sobota, 8 września 2012

Rozdział 35.




 Tydzień miną nieubłagalnie szybko.Szkoda.Nie wiadomo teraz kiedy spotkam sie z tymi głupkami, z drugiej zaś strony tęskniałam, za domem i przyjaciółmi w z Londynu.Wybory zawsze są trudne, szkoda tylko ,ze jednego i drugiego nie można ze sobą powiązać.Ehh...Dobre chwile mijają szybko a czas biegnie jak szalony.Zatrzymać go jednak nie mozemy.Po tygodniu wygłupów,rozrywek,imprez przy ognisku i wielu ,wielu innych nadszedł czas na rozstanie sie.Bolesne rozstanie sie niestety.Niall też zdąrzył przez ten czas dobrze zakuplować sie ze wszystkimi, zręsztą Oni z Nim też.Jedyne co mnie pociesza, to wiele pamiątek z tych wczasów w postaci zdjęć.Wiem ,że niektóre z nich ukarzą sie światu i będą wstawione na takie portale jak :facebook tt,instagram i może jeszcze jakieś inne.Niedługo cały świat sie będzie jarał tym jak to Niall Horan wypoczywał na wczasach.Jedyne co to mamy pewnośc ,że nie pojawią się zdjęcia z imprez i nie będzie kolejnych głupich podejrzeń. Zdjęcia te mamy tylko my i nigdzie mają sie nie dostać, zostało mi to obiecane.Przy  naszym pożegnaniu, kilka łez nie wytrzymało i popłyneło po naszym policzku.W końcu nie wiemy kiedy ponownie dojdzie do spotka w tym własnie składzie.W samolocie siedziałam smutna i juz wspominałam co sie wydarzyło tych wspaniałych wakacji. Szczerz to lepszych nigdy przeżyć nie mogłam.Nie mogłam.
 Dziś mamy już Środę. Czyli dzień po wczasach, dokładnie wczoraj przed południem byliśmy już w Londynie.Reszte dnia oczywiście spędziałam z Mamą , Joshem,Megan i Alice opowiadajac wszystko co sie wydarzyło.oczywicie wniosek był ich taki ,że mój kochany Niall jest romantyczny.Jakby inaczej.Właśnie dziś jestem umówiona z Niallem od rana.Idziemy na zakupy bo robimy małą imprezę.W składzie, chłopcy i ja.Miałabyć jeszcze Alice i Megan ale z tego co wiem to coś im nie pasowało.Nie wiem czy sie wymigiwały czy nie, ale zmusić ich przecież do tego nie mogłam.Imprezą do końca tego nazwać nie możan, bardziej spotkanie. Ma być tam jedzenie i mamy opowiadac o wczasach i pokazać chłopakom zdjecia.Oczywistą oczywistością jest ,że zostaje u Nialla na noc. Mama nie miała nic przeciwko może dla tego ,że wie ,że spałam z Niallem w jednym łozku już nie raz.Oczywiście do niczego dojść nie może ale to już inną drogą.Oficjalnie nigdy pomiędzy nami do niczego nie doszo, nikt jeszcz o tym nic nie wie i tak ma zostać.Mi pasuje i to bardzo.Niall też nie prostestuje.
-pa mamo!-krzyknełam zamykając za sobą drzwi frontowe.Szłam właśnie w nasze umówione miejsce czyli park, tam Niall ma na mnie czekać a kolejnie idziemy na jarmark po świeże owoce na dzisiejsze spotkanie.Oczywiście trzeba też kupić, jakieś słodycze, piwo i coś na kanapki.
 Dziś postawiłam na wygodne zwykłe shorty i zieloną(jaskrawą) dłuższą , przewiewną bluzkę z rękawami 3/4.Tak to lubię.Ten zestaw oczywiście.Szłam do parku a muzyka pieściła moje uszy. Postawiłam na "this is love". Co jak co ale uwielbiam tę piosenkę.Po pietnastu minutach widziałam jak i Niall zmierza już w moim kierunku.Już sie za nim stęskniłam, chociaz widziałam Go wczoraj.Nic na to nie poradzę, nasza miłośc kwitnie coraz bardziej.
-cześ kochanie-powiedziałam do mojego blondyna i pocałowalam go na przywitanie.
-hej skarbie, już sie stękniłem-złapał mnie za rękę i powoli ruszyliśmy w kierunku jarmarku, nawet nigdy tam nie byłam , tu w Londynie, czas to zmienic
-ja też.Wiem co musimy kupić.
-co ?
-kupimy śliwki ze dwa rodzaj, jakieś maliny,morele,brzoskwinie,arbuza.Co ty na to ?
-do tego chłoapki chcieli jakieś piwo
-i może coś ze słodzyczy ale to w sklepie.
-to zaniesiemy te zakupy i pójdziemy do Tesco, ok ?
-oczywiście kochanie
-a jak opowiadania poszły ?
-w sumie dobrze, mama cieszy sie ,ze mam tak kochanego chłopaka-uśmiechnełam sie szeroko jak tylko mogłam
-moja mama jak cie poznała też stwierdziła ,ze jestes odpowiednią dziewczyną dla mnie. Wiesz bała sie ,ze spotkam fankę jakąś która wykorzysta mnie...
-wcale sie Jej nie dziwie, martwi sie o cb, to oczywiste!
-rozumiemy sie-uśmiechną sie Niall pokazując swoje śliczne ząbki, On uważał ,że są brzydkie ale ja miałam inne zdanie.Jego Aparat na zębach też mi nigdy nie przeszkadzał,pomęczy sie teraz później będzie miał spokój.
-to chyba ważne w związku abyśmy sie rozumieli kochanie-oboje zaregowaliśmy uśmiechami.
-jesteś kochana
-nie martw sie , ty też.
-nie mówiłas nic dziewczynom ?
-czyli co ?
-no wiesz to co sie stało pomiędzy nami
-nie, nie zamierzam a ty mówiłeś ?
-nie, to nasza słodak tajemnica
-oooo tak słodak-uśmiechnełam sie szeroko jak tylko mogłam
-lubie taką słodycz
-cały mój pan Horan!
-i pani Horanowa-mimowolnie sie uśmiechnełam.Czyż to nie brzmi pięknie ?Mi się podoba i to bardzo.
 Nalde zrobiło mi sie słabo, zwolniłam trochę krok, by nie dać nic po sobie poznać.Dzisiaj rano zwymiotowałam a teraz słabo mi sie zrobiło.Wczorajsze jedzenie z samolotu chyba musiało mi zaszkodzić.
-Kochanie, co sie dzieje , jesteś blada,usiadz-powiedział bo akutak mojaliśmy jakąs ławkę na chodniku.Posłuchałam, wyboru nie miałam bo nie dałam dalej rady iśc
-jest dobrze-uśmiechnałam sie sztucznie
-widze, zaraz mi tu zemdlejesz, poczekaj idę do sklepu kupię ci wodę, nie ruszaj sie
-dobrze wyszeptałam.-Niall delikatnie rozpią jeden guziczek mojej koszulki i najszybciej jak mógł pobiegł do marketu obok.po pięcie moze nawet nie pięciu minutach przybiegł z malą buteleczka wody-napij sie.
-już mi troche lepieij-uśmiechnełam sie nieco pewniej.-zaraz mozemy iść
-to ja stwierdzę kiedy pójdziemy, wystraszyłaś mnie
-przepraszam, chyba jedzenie z samolotu mi zaszkodziło.
-skarbie, nie musisz przepraszać, nie masz za co , to nie twoja wina.Ale z drugiej strony to jest dziwne, lecielismy pierwszą klasą,coś takiego zdarzyć sie nie powinno.
-są wyjątki, możemy już iśc naprawdę , jak będzi mi słabo to ci powiem
-dobrze ale idziemy powoli, nigdzie sie nie spieszymy mamy czas.I tak tu juz jest jarmark
-wiec tak idziemy kupimy i spadamy.
-dokładnie-uśmiechną sie mój towarzysz
-poprosimy tak -zwrócilam sie do męzczyzny który sprzedawał warzywa-całego arbuza, kilogram śliwek jedego i drugiego rodzaju.
-po kilogramie?-zapytał sie mężczyzna
-jak Niall?-zwróciłam się do Niego
-kilogram tych i kilogram tych-powiedział Niall do mężczyzny
-jeszcze chcemy kilogram moreli i brzoskwini i dwa pudełeczka malin z kilogram pomidorów.Chyba wszystko, czy coś jeszcze mów.-Zwróciłam sie do Nialla
-chyba straczy tym głodomorom
-ty jesteś głodomorem-zasmiałąm sie
-niezaprzeczam
-widzisz
-ale ja jestem jeden a ich czwórka.Ile płacimy-zwrócił sie Niall do sprzedawcy
-9 Euro-Niall wyją portfel i zapłacił.
-dziękujemy-zwróciłam sie do sprzedającego-dowiedzniania
-miłego dnia-usłyszałam
-miły facet-uśmiechnełam sie do Nialla
-musi być to jego praca
-niby tak
-teraz idziemy zaniesiemy to do mnie i skoczymy do tesco jest niedaleko.
-tak jest-uśmiechnełam sie pokazując swoje ząbki.
 Po pół godzinie znaleźlismy się w domu Nialla zostawiając na blacie kuchennym tymczasowe zakupy.Nie obeszlo sie bez mojego zajrzenia do lodówki.Postawiłam na jogurt pitny.Gdy tak piłam, zrobiło mi sie strasznie niedobrze.Szybkim krokiem pobiegłam do łazienki.Po okołu pięciu minutach męczarni zwymiotowałam.Nie powiem od razu mi ulżyło.
-skarbie co sie stało?-zapytał Niall wchodząc do łazienki
-po prostu sie czymś zatrułam, chwilowe, wezme pastę umyje zęby
-kupiłem ci też szczoteczke na wrazie co jak byś u mnie nocowala jest w szawce przy lusterku
-dziękuje-wyjełam ten przedmiot i po rozpakowaniu dokładnie wyszczotkowalam zęby.W kuchni pichłonełam resztę mojego jogurtu i powoli z Niallem ruszyliśmy do tesco.
-Ile chipsów?-pytałam Nialla stojąc koło półki z tymi własnie przekonskami
-weź z pięć dużych paczek i 2 duże gotowe popcory
-po co aż tyle?
-wole mieć na zas bo jak nie to chłopaki będą marudzic, wiesz o tym
-okej
-jeszcze żelki i ulubione ciastka Harrego
-a orzeszki
-tak ale w skorupce i paluszki, po jedej paczce weź, albo jedne duże paluszki a orzeszki dwie.
ok coś jeszcze?
-wafeli koniecznie
-matko ile tego
-musi być dużo
-ale ,aż tyle jak dla jakiejś altylerii
-jeszcze tylko piwo
-ile tego piwa
-z pieć czteropaków a ty jakie chcesz
-desperados niech będzie , dwa
-oczywiście
-wiec jeszcze poprosimy ze 40 plasterków tej wędliny-wskazał palcem Niall do obłsugi miesa -i tego sera tyle samo.Dziekujemy
-coca cola jeszcze
-zgżewaka
-a jak my sie z tym zabierzemy
-zadzwonie po Louisa ,żeby podjechał.-Niall szybko wyjął telefon i zadzwonił po Louisa, podobno mamy wielkie szczęście bo jest w samochodzie inaczej po nas by nie przyjechał i jest niedaleko domu, czyli tesco bo to jest od nich niedaleko.Jednym słowem szczęściarze z nas i tyle.Kolejka była długa.Wiec trochę nam to zajeło.Oczywiście i w sklepie znalazla sie fanka Nialla i zrobila sobie z Nim zdjęcie.Gdy wyszliśmy Louis już na nas czekał wpakowaliśmy zakupy do bagażnikia i siedliśmy do samochodu.Nie obyło sie bez pięknego powitania z moim kochanym Louisem.
-co wy aż tyle nakupili?-zapytał Tomilson
-nazbierało sie-uśmiechnełam sie
-Elanior nie przyjdzie, bedzie na uczelni.
-ale na nastepnym spotkaniu będzie
-tak jest
-mamy nadzieje-skomenował Niall.
 Po pięciu minutach drogi byliśmy na miesjcu.Wypakowaliśmy bagaże a Louis pojechał w swoim kierunku.Zaraz przyjedzie mama i przywiezie mi ubrania na dzis i jutro.Ma po drodzę do pracy a mi się tej torby tachać nie chciało.Z Niallem włączyliśmy telewizor w kuchni na MTV i zaczynaliśmy robić Kanapki.W końcu już pietnasta.Ajajaja jak ten czas szybko zleciał, nawet nie wiem kiedy, a chłopaki przychodza na osiemnastą.W dwie godziny przyszykowailiśym wszystko, kanapki na stolku stały i wszystko co kupiliśmy.Kolejnie poszlam sie wykompać i ubralam czarne jeansy i białą koszulę, dłuższą.Gdy kończyłam suszyć włosy slyszałam jak chłopaki przychodzili.Niall wzia prysznic wcześniej twierdzać ,że mi sie troche zejdzie,Po suszeniu,lekki makijaż. i coś jeszcze ? pytanie co . Kolejny raz zwymiotowałam.Zatrucie tak długo nie trzyma. Co jest.Zaczynam sie niepokoić.A jeśli to nie zatrucie ? nie nie napewno nie, to jest niemożliwę.to zatrucie, trzymajmy sie tej wersji.Ponownie umyłam zęby i udalam sie do salony.Telewizor grał na fula a z niego dobiegały dziwęki przeróznych piosenek, chłopaki rozwalili sie na kapanie i zajaali sie smakołykami popijając trunkiem alkoholowym.
-dzieńdobry czubki moje!-wydarłam sie na salon.W mgnieniu oka poderwali sie zw swoich siedzeń i zaczeli mnie witac
-cześć laska
-witaj młoda
-no nareszcie-nawet nie wiem które z tych przywitań do kogo należało.Przywitania te zlewały sie w jedną całość.
-opowiadaj jak wczasy?-zapytał Liam gdy usadowiliśmy się na kanapie.Ja zajełam jedną kanapę razem z Niallem
-super, ten Niall jest taki kochany ,ze nie wiecie-mowiła
-wiemy-przerwał mi Louis śmiejąc się.
-wpierw góry.Są piękne, nigdy tam nie byłam.Chodziliśmy zwiedzaliśmy, krupówki, nawet mamy dla was małe upominiki ale to później.Mazury okazało sie ,że sa tam moje psiapsioły z poslki ze swoimi chłopakami.Bawiliśmy sie świetnie
-Ewka sie upiła , słyszałem-powiedział Zayn
-ze mną sie nie napiłaś a tam tak, wiesz co-oburzył sie na zarty Harry
-tak wyszło..
-babski wieczór mialy te alkoholiczki-śmiał sie Niall
-myslałam ,ze jesteś po mojej stronie-zwróciłam sie do Horana
-ale tez mój alkoholiku
-bardzo zabawne-odpowiedziałam
-my z Danielle tez wylezeliśmy sie na lezakach , odpoczełem i to razem z nią
-cieszę się
-woda cieplutka wiecie-dopowiedział Payne
-u nas woda tez cieplutka-skomentował Niall
-trafiło sie kilka fanek-stwierdził Liam
-u nas tylko w górach a na mazurach wkoło las wiec mieliśmy spokój-ciągna blondyn a ja zajadałam sie orzeszkami
-u mnie pod domem standardowo fanki, nic nowego
-a jak Zayn udało sie ,nawet nie zadzwoniłeś martwiłam sie
-mogłaś ty do mnie zadzwonić-skomentowała
-usiłowałam ale nie odbierałeś
-bo trafiłem na fanki i nie mogłem
-to byś raczył oddzwonic
-zapomniałem-śmiał sie
-okej to nie smiesze ale raczej widze po humorze ,ze nie jest źle
-wspanaial, nie narzekam, i tyle już nie pije a jak zechce opamietajcie mnie
-sam sie opamietaj-palną styles
 Gdy tak lezałam na Horanie znowu coś zaczeło podchodzić mi go gardła.Nawet nie wiem kiedy znałazłam sie w lazience i kolejny raz wymiotoałam.Do łazienki wszedł Niall.
-prosze wyjdz zaraz wrócę-wydukałam
-nie zostawię cię
-Niall wyjdz!-krzyknełam
Posłuchał mnie, wiem był kochany chcial byc ze mnie i wtedy kiedy jestem chora ale to był okropny widok i nie chciałam zeby to widział.Ja ślecząca nad kiblem i wymiotująca, nie no piękne widoki, nie ma co.To już dziś trzeci raz, nie chce o tym myśleć ale mam pewne podejrzenia.Strach mnie paraliżuje.A co jesli to jest prawda.Umyłam zęby i udałam sie do salony.Klapnełam na kanapie obok Nialla.
-to juz drugi raz -wymamrotał Niall
-trzeci -skwitowałam
-jak to ?
-jak sie myślam.
-chyba wiemy...eh-spuścił Niall głowe w dół
-ej ej o czym wy do cholery gadacie?-wydarł sie na nas Styles.Odpowiedzielismy cisza i spóścilismy głowy w dół.Po jakimś czasie wszystko było jasne.
-NIEZABEZPIECZYLISCIE SIE-wydarł sie Lou na cała chałupę
-tylko raz -jeknełam
-tak to jestem ciekawe ile tych razów było ?!!!!-ponownie krzykna
-teraz przesadzasz Louis!!!
-moment. Sory Ewa,że spytam, wiem że nie powinnienem ale musze.Spóźnia ci sie?
-jak to ?-przez ten nerwy nawet nie zacziłam o co chodzi Liamowi
-czy spóźnia ci sie okres ?
-Liam do cholery przestań!-wydarl sie Niall
-spokojnie Niall-wszyscy zaczeliśmy panikować-Nie wiem , mam nieregularne raz mam wczesniej raz później, nie wiem
-nie no nie wierzę zrobiłeś jej bachora! jak mogłeś!-krzyczał zdenerowany Lou na całt dom
-Louis uspój sie-mówił jak zawsze spokojny Liam
-jak mam sie uspokoic? Ona jest za młoda na to ,żeby zostać matką?On jej zepsół życie!!
-Louis-mówiłam przez łzy-ja tez tego chcialam wiec też nie jestem bez winy.
-Ale on nie powinnien tego robić!-podniosł głos tym razem Harry.Kazdy sie bał.Strach wisiał w powietrzu.Oni sie kłocili a ja opadłam na ziemie i zakryłam twarz w dłoniach -czegoś takiego to ja sie po tobie Horan nie spodziewałem
-ja też nie, zniszczyes jej życie, zadowlony jesteś z tego -Louis nie potrafił sie opanować
-spokój -darł sie na darmo Liam
-A ty co może świętny jesteś ?Kazda zebezpieczenie nie jest 100% ty też Elanor narażałeś i zamknij się  dobra Tomilson ?!
-sam sie zamknij!
 Nalge poczuam jak kto bierze mnie na rece.Odslonilam twarz i zobaczylam Zayna.Nie miałam siły pytać gdzie mni zabiera, oby zdala od tej kłotni.Wiem ,że Louis sie o mnie martwi ale to też była moja wina, ja też tego chciałam i nie ma prawa winić tylko za to Nialla.Jestem wdzieczna Liamowi i Zaynowi za to co dla nie rob , przynajmniej sie nie kłocą.Jak sie okazało Zayn zaniósł mnie do salonu Nialla.Tam połozył mnie na łożku i zamkną drzwi bym nie słyszała tych krzyków.Nie dało sie .Ściany i drzwi była za cienkie na taką dawkę decybeli.
-spokojnie, jak sie chcą niech sie skłoca kiedyś przestaną-pocieszał mnie Zayn
 A co jeśli naprawdę jestem w ciązy. Co jeśli za 9 miesiećy na swiat przyjedzie mój syn albo córka, co ze studniami, nauką?Jak powiem to Mamie? Co dalej zrobie? Czy Niall ode mnie odejdzie ? Czy to zrujnuje mu karierę? Co będzie dalej ze mną , za Nami ? Jak przyjdzie to moja mam , znajomi ? A co jeśli dowie się o tym prasa, świat ? Milon pytań narastało w mojej głowie, na żadne z nich tak naprawde nie zanm odpowiedzi.
-dziekuje Zayn-starałam sie uśmiechnąć jedak nie udało mi sie wykonac tej czynności.
-spokojnie nie myśl o tym.Wyniki poznamy jutro.Kupimy test i sie przekonamy, może to zwykłe zatrucie
-jakos nie potrafię w to uwierzyć.Nie umiem
-uwierz ja wierzę
- a ty nie jestes zły na Nialla?-pytałam dławiąc sie własnymi łzami.
-trochę tak niepowinnien ale wiem ,że sie kochacie i prędzej czy później do tego by doszło.Ty też musiałaś tego chciec.
-chcialam , tez jestem winna
-nie gadajmy o tym spróbój zasnac ja ich uspokojie i obiecuje ci nikt tu nie wejdzie, nawet Niall,zostawiamy cie samą, napewno tego chcesz
-dziękuje Zayn.
 Wyszedł.A w mojej biednej głowce znowu narodziło sie wiele pytań. Jak ja sobie poradze? nie wiem... to będzie cholernie trudne.ale musze i dam rade, w końcu to też dziecko Nialla.A jak on mnie zostawi ? ej ej nawet tak nie myśl, bądz pozytywnej myśli, ale sory... w takich chwilach sie nie da.nie.W salonie dało sie usłyszeć wszystko, tylko pytanie czy ja chcialam to szłyszec?
-to moja dziewczyna chyba mogę tam wejsc?-darł sie Niall-ona mni potrzebuje
 Dalej nie słuchałam, nie chcialam, wiedzialam,ze Niall tez cierpi.Ale ja nawet nie dałam rady zwlec sie z łożka.Łzy płyneły mi hektolitrami.Poduszla była cala wilgotna.Nawet nie wiem kiedy byłam daleko od rzeywiśtości, tej podłej i brzydkiej rzeczywistości.



_______________________________________________
Moi drodzy na poczatku dziekuje za 10 tys wejsc!!! aaa nie wiem jak mam dziękować. Nie wiem. kocham was nie wierzę ,że aż tyle osiagnełam!!!
przepraszam za błedy ale chcialam jak najszybciej dodać a mamy juz po północy.
teraz rozdziały bedą co tydzień ponieważ w tygodniu jestem i internacie i nie ma mnie w domu przepraszam . Ale obiecuje to nadrobić fajnymi pomysłami.Postanowiłam pomęczyć jeszcze bohaterów i tka szybko to sie nie zakończy ;d mam nadzieje ,ze sie cieszyć tak jak ja.

buziaki.  ;***

11 komentarzy:

  1. Genialny czekam na następny.
    Zapraszam do mnie <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Geniealy rozdział .
    Ciekawe czy serio bd w ciąży o_o

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahha.! Lubię taaak.! ;D Coś się dzieje dreszczyk emocji a przy tym pytaniu Liama czy się jej spóźnia to parsknęłam śmiechem xD LUBIĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘ TOOOOOOOOO.! ;p;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział ! :D Czekam na kolejny *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. fajny rozdział : )) czekam na następny ; D / juliana

    OdpowiedzUsuń
  6. super opowiadanie zapraszam do mniehttp://tell-me-a-l.blogspot.com/ i liczę na komentarz :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Super ! :D Pytanie Liam'a mnie rozwaliło xD Czekam na nexta !! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zajebiste opowiadanie kochana, ale to już wiesz.
    Zapraszam do mnie : http://foralittlewhileinsidemyarms.blogspot.com/
    Codziennie nowy rozdział! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. omnomnom coś się dzieje ; p
    -Dynka

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham Cię dziewczyno 💙❤💚💛💜

    OdpowiedzUsuń