Rozdział XXIV
Dzień rozprawy.Tak chciałam,żeby nie nadszedł.Boje się jak nigdy.Muszę przyznać ,że nigdy nie byłam jeszcze w sądzie.Nowe przeżycie,doświadczenie.Chyba wraz wolałabym zostać w stanie niewiedzy o sądach.brr... nie dobrze mi sie robi na myśl ,że znowu będę musiała spojerzeć w twarz tym łajdakom.To będzie najgorszy moment mojego życia.Spojrzeć w oczy swoim oprawcom.
Zaspałam. Biegiem ubrałam kremowe rurki, dłuższą białą koszulę ,którą w biegu prasowałam i do tego rudy sweterek.Z włosów zaplotłam kłosa na bok.Nie malowalam sie i tak rzadko to robiłam ale wiem i jestem świadoma tego ,że w tym sądzie popłynie mi nie jedna łza.Postram się powstrzymac ale obawiam sie ,że nie uda mi się.
Szybko złapałam za torębkę i zbiegłam na dół gdzie czekały na mnie płatki czekoladowe i kolejna porcja leków.Po zjedzeniu śniadanie ,złapałam za kurtkę,ubrałam botki i ruszyłam w kierunku samochodu .Siadłam z tylu by móc pogadać z Niallem gdy wsiadzie.Tak jedziemy po Niall a zaraz po rozprawie odwozimy go na lotnisko.
Droga do domu Nialla dłużyłam mi się w nieskonczoność.Dużo myślałam.Własnie w samochodzie uświadomiłam sobie ,że nie przećwiczyłam sobie co powiedzieć tak jak radziła mi mama.Postanowiłam zabrać się za to teraz.Po kilku minutach nie udało nic mi się sklecić choćby jednego zdania, byłam w totalnej rozsypcę.Przed oczami ukazywał mi się jeden i ten sam obraz-ten którego nie chciałam widzieć.Myśle ,że domyślacie się co to mogło być.Zaczełam to wszystko przeżywać od nowa ,czułam sie jakby to się stało 4 godziny temu.Dlaczego wszystko to jest tak cholernie trudne? I znowu kolejne pytanie na które nie znam odpowiedzi.Niby wszystko jest fajnie -mam kochającego chłopaka o którym zawsze marzyłam,przyjaciół a wraz w głowie pełno bezsensownych pytań.Skąd to wszystko się bierze to nie mam zielonego pojęcia...
Właśnie podjechaliśmy na podjazd domu Nialla.Tak naprawdę pierwszy raz tu jestem, zawsze spotykaliśmy sie w domu Harrego i Louisa.Ale musze przyznac ,że mieszkaja od siebie nie mniej niż sto metrów.To fajnie.Bo zawsze mogą wpadać do siebie.Dlaczego moja mama nie mogła kupic domu tutaj?Ooo jedno pytanie na które narazie znam odpowiedź a brzmi ona narazie tak:nie miała wystarczająco kasy.Domy w tej okolicy nie sa takie tanie jak barszcz.Mama otworzyła bagażnik do której Niall włożył swoją walizkę i otworzył tylnie drzwi.
-dzieńdobry.-zwrócił się do mojej mamy-hej-uśmiechna się w moim kierunki
-hej -odpowiedziałam bez entuzjazmu
-co się stało ?-spytał caując mnie w czoło
-nic..-odparłam lekko oparta o Niego
-boisz się?
-tak jakby
-dasz rady,wierzę w cb a jak nie to powiedz ,że potrzebujesz chwile przerwy.
-będziesz przy mnie prawda?
-oczywiście -uśmiechną się
-a Paul będzie , masz z nim kontkakt ?
-tak, dzwonił wczoraj.
-i co mówił?
-nieważne -miał zakłopotaną minę.
-Niall co się dzieje?
-pogadamy później
Nie toczyłam tego dalej bo wiedziałam ,że Niall jest człowiekiem upartym i nie wydusi z siebie słowa.Zresztą ja też bym z siebie nie wydusiła gdybym tego nie chciała.Dwa uparciuchy z nas.Siedziałam w samochodzie oparta o Nialla i chciałam to wszystko skleić w jedną solidną całość.Bezskutecznie.Wiem! tak to jest to !Zauważcie... ja cały czas patrze tylko na te złe strony mojego życia a przecież jest wiele tych dobrych.Niall-mój chłopak o którym zawsze marzyłam,to z nim mogę się uśmiechać,całować,wariowac ,płakać,kłócić,gotować,spać i wiele innych rzeczy.Moja czwórka wariatów w składzie :Harry ,Zayn,Louis,Liam to przecież Oni zawsze poprawiają mi humor ,to z Nimi śmieje się do łez .Egoistka ze mnie ! narzekam na życie a nie jedna osoba mogłabym mi go pozazdrościć.Nie , nie chodzi mi o to ,że Oni są "sławni" ale oni są zajebiście fajni i co najważniejsze są moimi przyjaciółmi-to Oni pomagali mi w tych trudnych chwilach,na co ja narzekam ? W szkole idzie mi dobrze .Jest przecież jeszcze Alice,Megan,Paul.Mama -to ona się mną opiekuje i to dzięki Niej znalazłam się tutaj i mogę żyć pełnią życia.Brat ,chociaż Go nie ma tutaj ze mną kocham Go i wiem ,że zawszę moge na Niego liczyć. I czego mogę chcieć od życia więcej ? Pieniędzy ? Nie... pieniądze nie sa mi potrzebne...wiadomo musze se kupić coś do jedzenia ale fortuna nie jest mi potrzebna Po co ?To nousens.I wiece gdy to sobie tak rozważyłam automatycznie pojawił się uśmiech na twarzy.Wymieniajac każdą z tych osób przypomnałoł mi się jakies wspaniałe wspomnienie które za zawsze zostanie w mojej pamięci.
-jesteśmy na miejscu.-powiedziała mama wysiadajac z samochodu
-mamo my zaraz dojdziemy -powiedziałam
-dobrze tylko nie długo bo jesteś chora,ja idę do środka zoriętowac sie.
-co się stało ?-spytał Niall
-przemyślałam wszystko
-co ?
-i dziękuje Bogu ,że cie mam.Bo ja zawsze patrzyłam na te złe strony a teraz w tym samochodzie uświadomiłam sobie jaką jestem sczęściarą.Mam ciebie kocham ciebie jak szaleńsa, czwórkę kompletnie zwariowanych przyjacół.Megan,Alice,Paul,Mama,brata i czego od życia chcieć więcej.Jestem szczęśliwa i nieczego mi wiecej nie potrzeba.
-oj Ewa ,Ewa ty wariatko moja, jak ja cię kocham to nikt nie wiem-powiedział uśmiechniety Niall
-ja wiem-uśmiechnełam się szeroko
-i gdybyśmy byli w domu w tym momencie bym cię pocałował
-i gdybyśmy byli w domu w tym momencie odwzalemniłabym twój pocałunek.
-choćmy do środka,zimno jest.
-tak, choćmy.
Weszłam do środka z wielgachnym uśmiechem na twarzy!Muszę przyznac ,że budynek ten nawet od środka nie wygląda zbyt dobrze i w dodatku przeraża,tak jakoś sam z siebie i ta nazwa "Sąd rejonowy w Londynie " brr... Szliśmy po schodach na górę szukajac na którymś z korytarzy stojącej mojej mamy.Na trzecim piętrze znalazła się i mama.Gdy szliśmy minełam jakis dwóch mężczyzn nie zwracając na ich większej uwagi.Gdy się tylko odwróciłam nogi się nademną ugieły a świat zawirował , szybko złapałam ręke Nialla i coraz mocniej ściskałam.
-nie bój się ja, i twoja mama tu jesteśmy
-już dobrzę uspokuj się -mówiła moja mama a ja nadal patrząc na nich rozryczałam się, to wszystko było tak trudne ale obiecałam sobie ,że dam radę ,że będę patrzeć na te kolorowe strony życia i postanawiam wziaśc się w garść i nie płakac przez takich łajdaków!
-już mi lepiej, dziękuje
-rozprawa Ewy Nowak o usiłowanie gwałtu-powiedziała jakaś facetka wychodząc za jednych drzwi ,zapewne do sali rozpraw.
Sala była niewielka były w niej ławki,krzesła,ława przysięgłych i stoliki z siedzeniami dla oskarżonego i oskarżającego, na środku przed ławą przysięgłych stał mebel do zeznawania.Usiadłam na miejscu oskarżającego wraz z moją mama i naszym prawnikie.Niall musiał zostać na miejscach dla świadków.
Ciągneło sie to i ciągneło.Bardzo zabolał mnie fakt gdy oni powiedzieli ,że to ja ich zmusiałam do tego a teraz pewnie chcę piniędzy,normalnie poczułam jak całe moje wnętrzności podchodzą mi do gardła a ja zrobiłam się blada.Gdy nadeszła moja kolej składania zeznań powiedziałam wszystko jak co po koleji było przez łzy.Sędzia zapytał się mnie czy może nie chcę chwile przerwy ale powiedziałam ,że nie i ,że chcę mieć to już za sobą.Naszym sędzią była kobieta która wzruszyła się tym wszystkim ale pewnia słyszła juz o dziesiątkach takich spraw.Niall z Paulem który odrobinę się spóźnił powiedzieli co zrobili i widzieli.Gdy mówili patrzyli na mnie jak płaczę i wiem ,że to dla nich też nie była za miła sytuacja.Wreszcie od prawnika tamtych chłopców padło pytanie do mnie o , którym bym nawet nie pomyślała i nie wiedziała co mam zrobić.
-czy to prawda ,że jest Pani w związku z Panem Niallem Horanem?-mnie totalnie zatkało ,skąd mogli o tym wiedzieć
-co to ma wspólnego ze sprawą?-zwrócił sie nasz prawnik
-owszem ma, niech panienka odpowie na pytanie-a ja błagalnym tonem spojrzałam na Nialla i nie wiedziałam co mam zrobić a On tylko kiwną głową ,że tak.
-tak jesteśmy razem..
-właśnie to Jego zeznania moga być na Pani korzyść
-a może by się Pan zapytał od kąd ja z nim jestem bo uświadomię Pana ,że w tamtym momencie nie byliśmy razem...-oburzyłam sie
-ale teraz jesteście
-a Paul nie jest moim chłopakiem i tak samo zeznawał
-mogliście go przekupić
-to noeusens wysoki sądzie
-wiedzą Panowie ,że za skladanie fałszywych zeznań też są kary-zwróciła sie sędzina
-jesteśmy tego świadomi-powiedział Niall
-a co Pani dyrektor szkoły na to ?
-myślę ,że chłopaki nigdy by czegoś takego nie zrobili a przecież tamci panowie są karani
-sąd idzie na obrady-powiedziała jedna z pań siedżacych obok sędziny.
Wyszłam szybko na korytarz.
-Niall co my teraz zrobimy?
-nie bój się większośc jest na ich niekorzyść
-wraz się boje.
-będzie dobrze-pocieszał mnie tym razem Paul
-dziękuje ,że jesteś-zwróciłam się do Paula.
-przestań,nie ma za co
-a co bedzie jesli teraz wszyscy się dowiedzą,że jesteśmy razem
-damy radę ,może to i lepiej ,że będą wiedzieli prawdę , nie będziemy musieli sie ukrywać
-tak...ale wiesz nie chce być na okładkach gazet
-nie bedzie ,aż tak źle...
-sąd zaraz wchodzi-skierowała się do nas ta sama Pani co i wcześniej i wszyscy weszli do tej samej sali.
Te kilka sekund czekania na sedzinę trwało jak wieczność.Ręce latały mi jak opętane , wręszcie zamknełam je między nogami.Wreszcie sąd wszedł a wszyscy wstali.I wyrok ,ogłoszenie.Nie jestem w stanie napisac co ta facetka powiedziała bo nie docierało to do mnie.Patrzyłam sie jak Niall przybija piątke Paulowi,mama dziękuje prawnikowi,tamci dwa zaczynają się kłócić a ja nadal stoję w miejscu jak głupia i nie wiem co się w około dzieje i co najważniejsze nie wiem czy wygraliśmy czy przegraliśmy.
-mamo wygraliśmy ?
-tak kochanie,słabo ci?
-troszeczkę
-usiądz
-nie, dam rady
-napewno ?
-tak tak
I podszedł Niall.
-i jak ?
-wiesz, nie dociera to jeszcze do mnie
-nie chcę poganiać ale musimy sie zbierać bo sie spóźnie-a ja kichnełam na cały regulatro
-mamo pośpiesz się-krzyknełam
-już,już kochanie idzcie do samochodu
-dziekuje Paul ,że byłeś
-czego się nie robi dla Ewy-uśmiechnelismy się chyba wszyscy
-pogadamy w szkole-rzuciłam szybko i skierowaliśmy sie w kierunku drzwi.
Weszliśmy do samochodu a mamy jeszcze nie było.
-wiesz.. bo ja lece..zaraz twoja mam przyjdzie...później nie będzie kiedy...
-mozesz-powiedziałam i pocałowaliśmy sie dosyć namiętnie.Brakowało mi tego.
-mm... nie wytrzymałbym-odparł uśmiechnięty.
-już jestem kochani,zapiąć pasy i ruszamy -powiedziała do nas mama
A ja leżałam wtulona w Niall i jechaliśmy tak ,aż do lotniska.Te 3 dni bez Niego to będzie masakra... będę strasznie tęsknić.Jak nigdy dotąd.Jestem przyzwyczajona ,że widywaliśmy się codziennie... a teraz trzy dni rozłaki... a trasa to ,aż siedem miesięcy! chyba zapadam na ten czas w sen zimowy.I nawet ich na świętach nie będzie,to dziwne ale na święta to im się chyba wolne należy..ale niestety to nie ja o tym decyduje.To jest jeden ze skutków ich pracy.Choziaż jest ich wiele.Ja nie wiem jak bym na ich miejscu wytrzymała... a oni to wręcz kochają i dlatego są dziwni a ja nie wiem dlaczego uwielbiam tych pacanów.
Droga na lotnisko nie trwała wiecznie i w końcu dojechaliśmy.Niestety ,mogłabym tak jechać godzinami wtulona w najprzystojniejszego chłopaka świata.
-będę tęsknić -mówił Niall gdy wysiedliśmy z samochodu by sie pożegnać
-ja też kochanie.Pozdrów chłopaków i nie jedz na dużo, co najważniejsze nie zapomnij o mnie !
-nigdy w życiu.Będziemy w kontakcie i porozmawiamy przez Skype
-leć bo się spóźnisz-i pocałował mnie w policzek ,ach to takie słodkie.
Siadłam z powrotem do samochodu tym razem z przodu by porozmawiać z mamą.Po dwuch minutach dostałam sms'a od Nialla o treści "już tęsknie skarbie xoxo" a ja odpisałam "nie bardziej niż ja xoxo".Jaki on jest kochany to nikt nie wie.
-ja wraz niedowierzam-mówiłam
-widzisz a tak się bałaś
-ale ten ich prawnik doprowadził mnie do białej gorączki , myślałam ,że wystrzele go w kosmos
-oni tacy już są, aby tylko wygrać sprawę i do domu, do rodziny
-ciekawa jestem kto ich chce
-pamietaj dziś kolacja
-pamiętam , jakbym mogła zapomnieć poznać mojego nowego ojczulka.A jak mam się ubrać ?
-jak chcesz.Dżinsy i tą nową bluzkę którą kupiłas jakiś czas temu w centrum i jeszcze w niej nie chodziłaś
-tą niebieska?
-tak
-właśnie... i o to jest ubierz sie jak chcesz...
-nie marudz
-ja nic nie mówię,siedzę cichutko
-i tak ma być.
Po jeszcze kilku minutach rozmowy w samochodzie z moją rodzicielką znalazłam się w domu.Zrobiłyśmy razem zupke pomidorową i po zjedzeniu jej udałam się do siebie by trochę posprzatać,wczoraj nieodstatecznie zdążyłam .Po posprzątaniu i nadrobieniu lekcji mama wygnała mnie do łóżka bo ze mna juz gorzej.Całkiem zatkany i czerwiny nos.Kaszle ja nie powiem kto i zimno mi jak nie wiem.Dorobiłam się , tak się niezmernie cieszę.Właczyłam laptopa by zobaczyć co się dzieje.Na fece na stronie "One Direction Polska" już były wiadomości,że Niall był w sądzie w sprawie niejakiej Ewy Nowak i wiecie co się stało? cos fatalnego,kapneli się ,że lubie ich stronę i chceli ze mną zrobić wywiad na co ja narazie odmówiłam.Ja i wywiad ? jak ja w stresie zdania nie umiem sklecić a ta chce robić życia.A ja po za tym wole być szarą myszką która se ciuchutko siedzi w Londynie niż tą ,która udziela wywiady.To nie w moim stylu.Napisałam im,żeby uszanowały moją decyzje i ,że mi przykro.Gdybym to zignorowała i nieodpisała męczyłyby mnie oczywiście dla dobra fanów więc wolałabym mieć to z głowy.Nagle na skype ktoś nawiązał ze mną rozmowę.Myślałam,że to Niall ale był to Zayn.
-jak tam młoda?
-tylko nie młoda.Dobrze z wyjątkiem ,że nie mogę oddychać.
-znowu ?
-nie,dalej.Gdzie Niall.
-w łazience kompie się
-a reszta
-podobnie
-opowiadaj co tam
-wiesz załatwiamy jutro i przy okazji nagrywamy teledysk do nowego sningla.
-ale wam dobrze , a ja tu leżę biedna w łożku
-jak przylecimy rozgrzejemy się -śmiał się Zayn
-kogo będziesz rozhrzewał-usłyszłam czyjś dzwięk z daleka
-twoją dziewczynę-śmiał sie jeszcze bardziej zayn
-to wy macie razem pokój
-tak i bedziemy robić chyba twictama
-ubierzcie się tylko
-daj mi Ewcie-mówił głos z daleka
-Horan cie wzywa, zostawiam was samych
-dość zabawne
-hej skarbie-przywitał się Niall-jak tam
-źle
-wiem,tęsknisz za mną wytrzymasz
-ej... nie rozpędzaj się chodziło mi o to ,że ledwo co oddycham
-też cie kocham-uśmiechną się
-nudno tu bez ciebie u jednego boku
-wiesz ja mam tych idiotów
-ta... a ja mamę i Cheestera ,który nie mam zielonego pojęcia gdzie jest
-to tylko trzy dni
-aż ...wiesz nie mam pojęcia jak wytrzymam waszą trasę koncertowa,nie ograniam narazie
-damy radę jakos , to będzie nasz sprawdzian
-wiesz,że o tym samym myślałam
-jakie to słodkie-znowu krzyk z oddali i cały obraz zaczą się trześc
-to tylko Louis się rzucił
-no tak... czego ja się mogłam spodziewać no raczej nie skaczacego Liama tylko Louisa
-ha ha to było dobre
-tak wiem,moje teksty zawsze są dobre,nie doceniasz mnie chyba.
-kochanie,lecę robimy z zaynem twitcama ,oglądaj,pamiętaj kocham cię
-ja cb tez ,pa pa
Po skonczonej rozmowię posiedziałam jescze chwilę na necie i poszłam spać.Choroba daje się we znaki.Szczególnie takiej dziewczyncę bez odrobiny odporności.Tak stwierdzam,że jestem szczęliwa.Nialla i chłopaków chwilowo nie da ale da się przyżyć .Sprawa z gwałtem zakończyła się pomyślnie.Szkolanka jest pełna.
_________________________________________
Tak wiem,rozdział krótki.
tak miało byc bo postanowiłam przy tej rozprawię nic więcej nie pisać.
Nastepne rozdziały będą normalnej długości i już mam pomysł :)
Przepraszam za błędy :( pisane dość szybko bo jutro o 4:30 mam pobudkę :(
dziękuje za komenatarzę,że jesteście,że to czytacie,że dopytujcie sie ! tak bardzo wam za to dziękuje. Nie wiecie jakie to miłe i podnosi na duchu. To dzieki wam ten blog istnieje .kocham was :**
nie jest taki krótki :d
OdpowiedzUsuńwyszedł ci zajebiście. :*
czekam na nexta :P
P.S. zauwazylam ze czesto dziekujesz za komentarze wiec teraz ja ci powiem . PROSZĘ <3
Kocham cię dziewczyno ;D Padam do twych stóp.! Boskieee ;D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie : http://im-going-out-of-my-mind.blogspot.com/
Jak zwykle SUPER !!
OdpowiedzUsuńCzekam na następne ! :)
Zapraszam do mnie : http://onedirectionijaa.blogspot.nl/
genialny jak zwykle nie mogę doczekać sie nastepnego
OdpowiedzUsuńzapraszam http://mystoryaboutonedirection-milly.blogspot.com
Super ! ;D One nie jest krótki . Moje są krótkieee :D
OdpowiedzUsuńKocham Twój blog ♥
http://onedirectiononanana112.blogspot.com/
wcale nie jest taki krótki :)
OdpowiedzUsuńdziękuje wam kochani . UWIELBIAM WAS ! Dzięki wam piszę się sto razy lepiej!
OdpowiedzUsuńWow.! Świetny rozdział !!
OdpowiedzUsuńSuuuuuupeeerr ! :D Właśnie..wcale nie jest taki krótki ;) Nie mogę się doczekać kolejnej części :)
OdpowiedzUsuńJak Zazwyczaj piszesz fajnie, tak ten rozdział jest do dupy, ssie. Widać nigdy nie widziałaś rozprawy i nie masz pojęcia o procedurach sądowcyh, a to wszystko można sprawdzic w internecie. Konkretnie, do nieletnich nie zwraca się 'pani', sąd jest bezstronny i nie bieże sie pod uwagę związków nieletnich osób. Przepraszam, strasznie mi się to rzuciło w oczy xd. No tyle, nic nie wiesz o procedurach i sądzie ;)
OdpowiedzUsuńszupper ! :D
OdpowiedzUsuń-Dynka
wczoraj o 22 znalazłam ten blog, czytam i nie moge z zachwytu!! cudowniee *.*
OdpowiedzUsuńa jak cieszy perspektywa tylu rozdziałów bez konieczności czekania!!
oby tak dalej <3333
Ja już tylko czekam aż ta szklanka się wyleje
OdpowiedzUsuń