Rozdział 45
-co się
dzieje?-zapytał Niall wstając z łóżka
-z dzieckiem nie jest
dobrze-powiedział lekarz
-jak to ?-zapytałam
-zabieramy panią na
blog!
-jak to na
blog?!-praktycznie krzyknęłam
-może nam Pan
powiedzieć coś więcej?-zwrócił się Niall do starszego mężczyzny
-ciąża jest poważnie
zagrożona, dziecko w każdej chwili może umrzeć.
-co się dokładnie
dzieje ?-zapytałam
-dokładnie nie
wiem.Dziecko bardzo słabo oddycha do tego owinięte jest pępowiną.Musimy zrobić
cesarskie cięcie.
-nie da zrobić się
czegoś innego?-zapytał Niall
-można ale nie
wiadomo czy donosi pani ciąże.Zabieg jest konieczny.Podczas całej operacji
będzie nad Panią czuwał anestezjolog.Znieczulenie będzie przewodowe, polega to
na tym ,że anestozjolog wkuje Pani cienką igłę między 3 a 4 krąg lędźwiowy i
podaje przez nią leki, które spowodują czasowo bezwładne ciało od pasa w
dół.Wkucie igły nie boli ale wiele kobiet twierdzi,że jest nieprzyjemne.Będzie
pani musiała położyć się na boku i odpowiednio wygiąć kręgosłup by ułatwić precyzyjne ukucie.Lekarz pomoże Pani przyjąć właściwą pozycję.Gdy już znieczulenie zacznie działać a dzieje się to zwykle po 2 góra 3 minutach
operacja się zaczyna.Nie będzie pani odczuwała żadnego bólu a będzie pani
przytomna.Możliwe,że oprócz środków znieczulających otrzyma pani dożylnie
antybiotyk, jest szczególnie wskazany gdy ma Pani infekcje, którą mogłoby
zarazić się dziecko.Czy pod takimi warunkami wyraża Pani zgodę na zabieg?
-tak-odpowiedziałam
bez żadnego zastanowienia- a czy dziecku i mi coś grozi ?
-tego nie mogę
powiedzieć. proszę zabrać panią na sale-zwrócił się do pielęgniarki-zabieg
zaczynamy za godzinę.Proszę się nie denerwować jesteśmy dobrej myśli.-uśmiechną
się i wyszedł.
Pielęgniarka kazała usiąść mi na wózek i
zawiozła mnie do jakieś sali.Znajdowały się tam cztery łóżka, cztery szafeczki,
stół, taborety i telewizor.Zajęłam łóżko przy samym oknie, nałożyłam szpitalną
piżamę którą przyniosła mi pielęgniarka po czym położyłam się na łóżko.
-Niall zadzwoń do
rodziców-powiedziałam a on posłusznie wykonał moje polecenie wychodząc na
korytarz.
Boje się.Tak cholernie się boje.A jeśli małemu
podczas operacji coś się stanie?Nic nie miało już sensu.Liczyło się tylko to
czy mały będzie zdrowy.Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić.Wszystko sprowadzało
się do jednej i tej samej myśli.Czy zabieg się uda i czy nie będzie żadnych
komplikacji ? "Bądźmy dobrej myśli" tak łatwo jest to
powiedzieć.Chyba chodzi tu o życie mojego dziecka, i o moje.Kiedy dowiedziałam
się,że jestem w ciąży mój cały świat się zawalił.Nie mogłam wyobrazić sobie
tego ,że zostanę matką.Nie mogłam wyobrazić sobie tego ,że będę trzymać na
rękach moje dziecko.Przecież to taka mała istotka która nie była niczemu
winna.Nigdy nie myślałam o usunięciu ciąży, wiedziałam ,że dam radę i wychowam te dziecko.Strasznie bałam się
reakcji mamy czy Nialla a teraz boję się tego czy jednak będę mogła mieć moje
dziecko.Czy będę mogła je trzymać na rękach, karmić,przewijać.Widziałam
wizję.Ja, Niall i nasze dziecko.Od jakiegoś czasu w moich marzeniach pojawiała
się nasza trójka.Wyobrażałam sobie jak będziemy chodzić razem na wspólne
spacery, jak będziemy się bawić, jak Niall będzie grać nam na gitarze, jak
będziemy cieszyć się pierwszymi jego krokami.Mogłabym tak długo to wymieniać
jednak przerwał mi Niall.
-zaraz
przyjadą-powiedział kładąc się obok mnie
-wszyscy ?-zapytałam
-zapewne tak.
-Niall boje się
-skarbie ja też
cholernie się boje ale kocham was i jestem pewny,że wszystko będzie dobrze, że
za kilka godzin będziemy tak sobie leżeć we trójkę.
-chciałabym-powiedziałam
ocierając łzy
-proszę kochanie nie
płacz, bo ja też będę-mówił ocierając moje łzy
-kochanie jak tego
nie przeżyje proszę wychowaj naszego syna najlepiej jak potrafisz..
-Ewka! o czym ty
mówisz, oboje go wychowamy.
-Niall obiecaj!
-nie obiecuje bo
będziemy razem.Będziemy się z nim bawić, usypiać go, przewijać ,
karmić.Będziemy cieszyć się jego pierwszymi krokami.Wszystkim.Rozumiesz razem,
tak ?
-tak-przytaknęłam
choć w głębi duszy czułam coś zupełnie innego.Leżałam przytulona do jego
klaty.Moczyłam jego koszulkę a on co chwila wycierał moje łzy.
-kocham cię i nigdy
cię nie opuszczę , rozumiesz?
-tak-wskazałam na
pierścionek. -A co jeśli nie zdążymy się pobrać?
-kochanie błagam nie
mów tak.Zobaczysz jak się obudzisz będę siedział koło cb i trzymał cię za
rękę.Obiecuje ci to.
-powiedz chłopakom
,że ich kocham..
-sama im to powiesz
-kocham cię
-a ja ciebie i nasze
dziecko
-Niall żałujesz
czegoś ?
-masz coś konkretnie
na myśli ?
-ogólnie pytam
-to chyba tylko tego,
że opuszczałem cię choć na minutę
-naprawdę ?
-oczywiście skarbie
Do końca siedzieliśmy w ciszy.Milczenie
dobrze nam robiło.Chciałam nacieszyć się chwilami z Niallem, może były to moje
ostatnie.Najważniejsze było to ,żeby dzidziuś przeżył, ja już się nie
liczyłam.Wiedziałam,że Niall się nim zaopiekuje, że chłopaki pomogą mu
najlepiej jak będę umieć.Mama podejmie się opieki nad nim.Tego wszystkiego
byłam pewna.Miałam wątpliwości tylko do jednego, czy ja będę mogła zobaczyć jak
wygląd mój syn.Tak bardzo chciałabym go zobaczyć, chociaż przez minutę.Zawsze
będę mogła z góry patrzeć na Niego, ale to nie to samo.
Ewa spokojnie, medycyna w dzisiejszych
czasach jest rozwinięta, lekarze wyspecjalizowani.Wszystko się uda.Będzie tak
jak powiedział Niall. Za kilka godzin będziemy leżeć razem patrząc na nasze
dziecko.Dokładnie tak będzie.Nie mogę dopuszczać do siebie jakiś czarnych
scenariuszy.Nie mogę użalać się nad sobą.Ale też nie mogę się cieszyć.Czy nie
dość ,że strasznie nacierpiałam się w życiu, to musi cierpieć moje dziecko?.Czy
to jakieś cholerne fatum?!Przecież całe moje życie nie może tak
wyglądać.Szklanka jest pusta.Tylko czy obudzę się gdy będzie pełna czy nie obudzę się wcale i nie będzie szklanki ?
Pielęgniarka wzięła mnie na wózek i zawiozła
na salę operacyjną.Niall za zgodą lekarza mógł iść ze mną.Cieszę się,że w tych
cholernie trudnych chwilach dla nas nie zostawił mnie tylko chce być razem ze
mną.Kocham go! Za to wszystko co dla mnie robi,że jest przy mnie w chwilach
dobrych i złych.Chciałabym mu to wszystko powiedzieć i podziękować za wszystko,
tylko czy nadarzy się jeszcze taka okazja ? Rozebrałam się i położyłam na
stół.Anestezjolog ułożył mnie w odpowiedniej formie i wkuł igłę w kręgi.Czułam
coś bardzo nieprzyjemnego.Już po chwili lekarze stanęli przy stolę.Oddzielili małym
parawanem mój brzuch bym nic nie widziała.Niall złapał mnie za rękę, ucałował
ją i moje czoło i szepną "wszystko będzie dobrze kocie"ja zacisnęłam
tylko jego dłoń na ile byłam w stanie i na ile miałam siły.
Perspektywa Nialla
-siostro, skalpel
proszę-powiedział lekarz.Pielęgniarka wykonała polecenie podając ostre
narzędzie.
Lekarz delikatnie zrobił nacięcie na brzuchu
Ewy.Nie byłem w stanie na to patrzeć, wiedziałem ,że zaraz zemdleje.Nie
chciałem tego ponieważ wiedziałem,że teraz
mnie potrzebuje,że nie mogę teraz jej zostawić.Ukląkłem przy niej.
-jak się czujesz
skarbie ?-zapytałem
-Niall co tam się
dzieje ?-zapytała ze łzami w oczach
-spokojnie, wszystko
przebiega pomyślnie-powiedział anestezjolog wkuwając jakiś lek do wenflonu.
-chce Pan przeciąć
pępowinę-zapytał lekarz trzymając dziecko na rękach.
-idź
kochanie-powiedziała Ewa.
Złapałem za nożyczki i delikatnie przeciąłem
pępowinę.Wtedy lekarz się zaniepokoił.
-Nie płacze! Szybko!
-co się
dzieje?-zapytała Ewa.Delikatnie złapałem jej dłoń, lecz coś mnie zmartwiło.Jej
uścisk stawał się coraz słabszy.
-Ewa, co się
dzieje!-krzyknąłem
-proszę wyprowadzić
go! krzykną lekarz-200 ml krwi, szybko!-krzykną do pielęgniarki.-respirator
proszę!
Pielęgniarka szybko wybiegła po krew a mnie
jakiś facet usiłował wyprowadzić z sali.Widziałem jak leżała
nieprzytomna.Lekarze robili co mogli.Usłyszałem jednak jak nas syn
płaczę.Ucieszyłem się,że jemu nic nie jest i że jest zdrowe.
-wpuść mnie
tam!-krzyczałem do faceta na korytarzu-tam jest moja narzeczona i moje
dziecko!Ja muszę tam być!-krzyczałem na ile mój głos dawał radę.
-to niemożliwe
-wpuść mnie
tam!-krzyczałem ze łzami w oczach.Nie ustępował.
Opadłem na ziemię ze łzami w
oczach.Płakałem jak małe dziecko.Nie mogę jej stracić.Nie mogłem stracić jej a
ni naszego dziecka.Leżałem na szpitalnym korytarzu zwinięty w kulkę i płakałem
jak dziecko które zgubiło swą ulubioną zabawkę.Kolejna pielęgniarka wybiegła z
sali.Nie byłem nawet w stanie się jej zapytać co tam się dzieje.Nie zauważyłem nawet
jak cała nasza rodzina chce mnie uspokoić.Jak wszyscy płakali.Każdy pocieszał
się nawzajem.
-wstawaj-usłyszałem Georga.
Podniósł mnie i posadził na krześle.Zwinąłem
nogi pod brodę a twarz zakryłem w rękach.Bujałem się na tym krzesełku i
płakałem.
-co tam się
dzieje?-zapytała mnie mama Ewy
-Ona... Ona... była
nieprzytomna jak wychodziłem! Nie wiem co się z nią dzieje.NIE WIEM!-krzyknąłem
-cicho ooo-próbowała
uspokoić mnie mama lecz to było na nic.
Wybiegłem i nie chciałem nikogo
słuchać.Chciałem usłyszeć tylko to ,że wszystko się udało i Ona żyję. Chciałem
usłyszeć jej głoś.Stałem przed szpitalem i kręciłem się jak wariat krzycząc
"DLACZEGO?" odpowiadało mi tylko echo.Wróciłem do środka.Musiałem
wiedzieć co się dzieje.Przyszedłem a wszyscy nadal stali w niepewności.Nikt ze
sobą nie rozmawiał.Każdy siedział albo krążył bez jakiegokolwiek celu.Co teraz
?
Mijały sekundy,minuty a nikt nie wychodził,
nie wiedziałem co się dzieje.Jeszcze nigdy tak cholernie się nie bałem!Przecież
mogę stracić kogoś na kim tak cholernie mi zależy.Byłem z jednej strony
cholernie szczęśliwy,że nasze dziecko żyje,że jemu nic nie jest,że będę mógł wziąć je na ręce, pokazać wszystkim i powiedzieć z dumą "to jest mój
syn"byłbym najszczęśliwszy na świecie gdyby obok nas stała Ewa.
Po około
godzinie wyszedł lekarz.Wszyscy go okrążyli lecz on nic nie mówił.Stał i
tak po prostu nic nie mówił.
-co z Ewą,
żyje?-zapytała mama Ewy
-żyję-na tę słowa
wszyscy odetchnęli-była w bardzo ciężkim stanie ale udało się nam ją uratować,
straciła wiele krwi, potrzebuje teraz czasu by wrócić do siebie.
Na te słowa miałam ochotę skakać z
radości.Udało się! Udało się!Nie wierzyłem po prostu w to.Nie wiem jak mam
dziękować lekarzom.
-dziecko też żyje-kontynuował -możliwe,że udało nam się je uratować w ostatniej chwili.Jest
wcześniakiem.Ma dopiero 27 tygodni.Będzie długo leżało w inkubatorze.Ale po
jakimś czasie będzie w domu razem z wami wszystkimi.
Nie wierzę, po prostu nie mogę w to
uwierzyć.Miałem wszystko.Nic więcej nie było potrzebne mi do życia.Miałem swoją
narzeczoną i mojego malutkiego synka.Czyż, życie nie jest piękne?Nie wierzyłem
w cuda ale teraz nie wiem jak mam dziękować Bogu.Do końca życia nie odwdzięczę
mu się za to.
To wszystko co teraz
miało miejsce uświadomiło mi jak cholernie mi na niej zależy.Uświadomiło mi to
,że nie mógłbym bez niej żyć, normalnie funkcjonować.Cały świat straciłby
sens.Nic by nie było takie jak dawniej.Wszystko wracałoby się do
wspomnień.Przechodząc ulicą wspominałbym jak szedłem z nią z rękę i całowałem się
z nią właśnie na ulicy.Stop! koniec jakiegoś rozkminiania.Ciesz się tym co
masz.Bo masz wszystko, całe swoje życie.Dbaj o to by więcej nie bać się tak jak
bałeś się teraz.
Pielęgniarka w inkubatorze wywoziła właśnie
mego syna.Leżał tam taki malutki, niewinny, kochany.Wszyscy chcieli zobaczyć
jak wygląda nasz potomek.Byłem taki dumny,że go mam.
-gdzie pani go wiezie
?-zapytałem
-na sale gdzie będzie
leżeć jego mama- uśmiechnęła się i ruszyła dalej
Tym razem mężczyzna pchał łóżko z moją
kochaną Ewą.Leżała taka biedna, blada, nieprzytomna przypięta do różnych
kroplówek.Wszyscy podążyliśmy za mężczyzną.
-możemy do niej
wejść?-zapytaliśmy lekarza
-tylko na chwile,
dziecko i Ona wiele przeszli, muszą odpocząć.
-dziękujemy-powiedział
Łukasz.
Wszyscy bardzo cichutko weszli na sale.
Siadłem na taborecie złapałem jej małą bezsilną rączkę, ucałowałem jej usta i
dumnie patrzyłem jak śpi nasz synek.Pielęgniarki co chwilę przychodzili z
różnymi lekami a do d Ewy a to do dziecka.Wszyscy z uśmiechami na twarzy patrzyli
się na mnie.Byłem im wdzięczy,że byli razem ze mną przy tym i nie zostawili
mnie.
-jedźcie do domu, w
końcu są święta.-zwróciłem się do reszty
-zostaniemy tu
-jedzcie, teraz już
wszystko jest dobrze.Przyjadę później.
Po dłuższym czasie wszyscy zebrali się i
pojechali do domu.Wszyscy nie moglibyśmy zostać tu tyle.Ja musiałem zostać,
chciałem cieszyć się tym widokiem.Zrobiłem zdjęcie malutkiego i ustawiłem na
tapetę w telefonie.Zdjęcie te wysłałem chłopakom z podpisem" o to mój syn
:)"Musiałem wyjść na korytarz bo każdy próbował się do mnie dodzwonić.
-sięma
stary-usłyszałem zachrypnięty głos Harrego w słuchawce
-no sięma
-co to zdjęcie ma
znaczyć?
-jak to co, mam
syna-powiedziałem dumnie
-przecież to był
dopiero szósty miesiąc a dokładnie 27 tydzień, co ty gadasz! Jaj to ty se ze
mnie nie rób!
-ale Harry nie robię!
Mały był zagrożony, w każdej chwili mógł umrzeć.Lekarze musieli zrobić
cesarskie cięcie.W ostatniej chwili udało uratować się małego.
-w takim razie
gratuluję pięknego synka.Zostałem wujkiem.Mamy małego Horanka
-wiesz co było w tym
wszystkim najgorsze ?
-co ?
-o mały włos a nie straciłbym Ewy..-powiedziałem załamanym głosem
-jak to ?-zapytał
zdziwiony
-podczas zabiegu były
komplikacje.Dopiero teraz uświadomiłem sobie,że nie potrafię bez niej żyć.
-o stary, ja już to
dawno po tobie widziałem.W którym szpitalu jesteście ?
-w...
-zaraz będę
-Harry siedź w domu,
są święta.
-nie mogę zostawić
przyjaciela
-ale już wszystko
jest dobrze.Mały śpi a Ewa jest na razie nieprzytomna.Lepiej wpadnij jutro jak
Ewa się obudzi
-nie ma mowy...
-jak chcesz, mam do
ciebie prośbę.
-dajesz...
-zadzwoń do chłopaków
i wszystko im opowiedz, bo dzwonią do mnie.Chce posiedzieć przy Ewie.
-nie ma
sprawy.Trzymaj się.Do zobaczenia
-dzięki harry
Od razu wszedłem do sali i siadłem na
taborecie.Patrzyłem na jej piękną twarz.
-widzisz kochanie,
mówiłem ,że wszystko będzie dobrze.Kocham cię-powiedziałem wiedząc,że tego nie
słyszy.
_____________________________________________________________
mamy nowy rozdzialik ;p
Obiecałam, więc jest ;p
dziękuje za wszystko, jesteście wielcy ;*
przepraszam za wszystki błędy,niedociągnięcia.
jakies pytania ?Piszcie na gg.
a tak po za tym chce polecić blog mojej dobrej koleżanki Nataalii, serdecznie zapraszam : http://cos-o-one-direction.blogspot.com/
Nie wiem dlaczego ale pisząc ten rozdział tak po prostu się popłakałam.
Chcieliście żeby dziecko nie umarło.Wszyscy są cali i zdrowi ;)
kocham was Fefa ;*
Kurde myślałam że się poryczę jak to czytałam, świetne, naprawdę, czekam na następny
OdpowiedzUsuńAaaaa swietny, ciesze sie ze wszystko jest ok :D
OdpowiedzUsuńNiemoge sie doczekac nastepnego, i mam nadzieje ze bedzie dłuższy :)
ciesze sie że posłuchałaś nas i zrobiłaś że wszystko jest dobrze :) a rozdział super
OdpowiedzUsuńYee nareszcie noo, super czekam na następny mam nadzieje że będzie szybko!
OdpowiedzUsuńAwwwwww! Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńOooo :* fajny rozdzial jak zwykle. Wgl kisski loffki
OdpowiedzUsuńkarolina
Suuuuperr. Masz szczęście że nikogo nie zabiłaś ;)
OdpowiedzUsuńAaaaaaależ emocje!
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, czekam na następny!!;*
Dobrze że przeżyli już myślałam że Ewa umrze . Zakończenie też fajne . :) Czekam na następny .
OdpowiedzUsuń- M .
czekam na następny, super jest! Nawet teraz mi się recę trzęsą.
OdpowiedzUsuńjakby umarło to by to opowiadanie nie miało sensu :D
OdpowiedzUsuńo Boziu to jest piękne <3
OdpowiedzUsuńnormalnie wyłam jak bóbr :)))
uwielbiam Cię !! pisz dalej plisss :)) czekam :) dodawaj te rozdziały jak najszybciej :*
Sama mało co tu nie zmarłam xd taka adrenalina i wgl słodkie, urocze, jesteś taka zajebista że ojejuu : 3 najlepsze kurwaa najlepsze opowiadanie, jesteś niesamowita : *
OdpowiedzUsuńto jest cudowne *.*
OdpowiedzUsuńczekam na więcej <3 : *
:)
OdpowiedzUsuńPrzez chwile naprawde myślałam, że Ewa i dziecko umrą. Jak będzei mieć na imię mały Horanek? Już się nie mogę doczekać następnego!
Pisz szybko, plose!
Pozdrawiam i życzę weny!
-Nalesnik Mmm...
Zajesuperbisty, ciesze sie ze dodajesz coraz czesciej, czekam z niecierpliwoscia na nn ;DD
OdpowiedzUsuńFajnie się czytało :) Życzę weny i zapraszam do mnie: http://need-something-to-get-off-my-chest.blogspot.com
OdpowiedzUsuńoooo BOŻEE ! Serce mi wali jak oszalałe myślałam że coś im się stanie O.o świetnyy ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Agata ( to ta z gg co prosiłam o pomoc w blogu) a tu jest link co mojego baardzo zapraszam ;D http://agataxdd.blogspot.com/
Ewa rozdział świetny, masz wyobraźnię, podziwiam cię i powiem że twoje opowiadanie zainspirowało mnie do pisania. Bardzo się cieszę że dziecku i Ewie nic nie jest. I powiem ci że jestem stałą czytelniczką. No po prostu perfekcyjne.
OdpowiedzUsuń~ Zwariowana Fanka Kociaukę :P
ten rozdział jest niesamowity!! Tak strasznie płakałam haha
OdpowiedzUsuńŚwietnyy rozdział .
OdpowiedzUsuńKiedy następnyy ?;)
świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńmyślałam że coś im się stanie
masz wielki talent
kiedy następny??
Bożee ! Jaki piękny ! Gratuluje talentu ! Xx
OdpowiedzUsuńCzekam na następny XX
Dagaa.;*
ZAJEBISTE !!!! Super!! Genialne, czadowe, piękne, poruszające, niesamowite !! Normalnie się popłakałam !! Nie moge sie doczekac kolejnej częsci !!! <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńŚwietne,świetne i jeszcze raz świetne.Strasznie się denerwowałam przez cały czas,gdy czytałam ten imagin.Czekam szybko na kolejny rozdział,jesteś wspaniała! :)
OdpowiedzUsuńJeju myślałam ,że coś im się stanie! Świetne ,po prostu świetne <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział , chyba najlepszy ze wszystkich dotychczas ;) *_*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :
http://letmeloveyou1.blogspot.com/
No masz szczęście, że wszyscy żyją, są szczęśliwi i w ogóle! Kocham cię dosłownie! O jacie, ale się trzęse xD Głupia ja :P
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział z niecierpliwością! Mam nadzieję, że wstawisz go jeszcze w tym tygodniu :))
(bo później wyjeżdżam i przez tydzień nie będą miała dostępu do neta - taki tydzień przetrwania xd - noi chce czymś życ przez te siedem nudnych dni :))
Kiedy następne opowiadanie?? Ja chcę następne. Jesteś moją mantorką. Jeśli mogła byś zobaczyć na mojego bloga i powiedzieć co o nim sądziesz, to bardzo bym o to błagała. Liczy się dla mnie zdanie kogoś takiego jak ty. Już jutro dodam następny rozdział!
OdpowiedzUsuńhttp://nowezyciezonedirection.blogspot.com/
Jeeej boski rozdział! Aż się popłakałam <333
OdpowiedzUsuńJesteś wspaniała. <3 Kocham Cię.!! Poryczałam się jak to czytałam.! : )
OdpowiedzUsuńKiedy nowy?!!!!!! :)
OdpowiedzUsuńOMG jest!!!jest!!!!dziecko żyje cieszę się tak jakby to było moje dziecko.Taki wspaniały i wzruszający rozdział.Już się bałam że Ewa albo dziecko umrze.Kiedy następny bo już nie mogę się doczekać ???
OdpowiedzUsuńkiedyyy novy ??
OdpowiedzUsuńjejku, cudowny. *,* dawaj następny jak najszybciej. :D:D
OdpowiedzUsuńDawaj szybko następny :**
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do Libster Award <33
Pytania na:http://miloscjestmagia.blogspot.com/
Hej:-)
OdpowiedzUsuńJakiś tydzień temu znalazłam Twojego bloga i właśnie teraz skończyłam go czytać :-)
A więc blog, opowiadanie, bohaterzy ... to wszystko jest rewelacyjne!!
Zazdroszczę kolejnego odkrytego przeze mnie talentu!
Wiele się tutaj działo dlatego bardzo mnie wciągnęło i zaciekawiło twoje opowiadanie :-)
jest mi przykro tylko z tego powodu, że skończyłam nadrabiać całego bloga i nie wiem kiedy bd kolejny rozdział.. :-).
Mam nadzieję, że już niedługo przeczytam tą długo wyczekiwaną 46! :D
Cieplutko pozdrawiam :*
Boskie *.* Pisz dalej ;*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://is-one-way-or-another.blogspot.com/
O cholercia, ale się akcja rozwinęła.ciekawie, ciekawie ^.^ całe szczęście że młody żyje :) tak sb myślę i mysle i nwm jak Ty to robisz, ze piszesz po prostu świetnie ;* ale proszę dodasz juz nowy rozdzialik, proszę, proszę, proszę...:* pozdrowienia :) C.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z ostatnim komentarze. Dla mnie twój blog jest.......grrr. Nie do opisania ZAJEBISTY.Jeden z moich ulubionych.Proszę wejdź na mojego bloga
OdpowiedzUsuńhttp://rockmerockmewithonedirection.blogspot.com/
KIEDY ROZDZIAŁ!!!!!!!!!?????????? :D
OdpowiedzUsuńMasz ferie i coś nam obiecałaś, a tu po rozdziale ani śladu, jak masz szkołę to rozumiem nauka, internat i wgl, ale my tu wszyscy czekamy a Ty nic...powinnaś już dodać nexta :P
OdpowiedzUsuńIle ja łez wylałam przy czytaniu tego opowiadania ;( Genialne*_____* Chciałabym kiedykolwiek pisać tak dobrze jak TY <3 Może zrobiłabyś jakieś "kursy pisarskie online", czy coś? Możnaby było dużo się od Ciebie nauczyć... Uwielbiam tego bloga, tą historię. / Kinia ;]
OdpowiedzUsuń[SPAM]
OdpowiedzUsuńcześć, chciałabym Cię zaprosić na moje dwa najnowsze blogi. mam nadzieję, że wpadniesz na oba i skomentujesz to, czy Ci się spodoba, czy nie :) z góry dziękuję za jakikolwiek komentarz, dobry lub zły. mam nadzieję, że blogi Ci się spodobają i zostaniesz stałą czytelniczką. oba są o One Direction :)
www.better-lifee.blogspot.com
www.chachi-loves-1d.blogspot.com
Alex ; )
Rozdział fajny.Już komentowałam.Obiecałaś coś.I? Nie dotrzymałaś słowa! Zawiodłam sie!
OdpowiedzUsuń