piątek, 1 lutego 2013



Rozdział 45









-co się dzieje?-zapytał Niall wstając z łóżka
-z dzieckiem nie jest dobrze-powiedział lekarz
-jak to ?-zapytałam
-zabieramy panią na blog!
-jak to na blog?!-praktycznie krzyknęłam
-może nam Pan powiedzieć coś więcej?-zwrócił się Niall do starszego mężczyzny
-ciąża jest poważnie zagrożona, dziecko w każdej chwili może umrzeć.
-co się dokładnie dzieje ?-zapytałam
-dokładnie nie wiem.Dziecko bardzo słabo oddycha do tego owinięte jest pępowiną.Musimy zrobić cesarskie cięcie.
-nie da zrobić się czegoś innego?-zapytał Niall
-można ale nie wiadomo czy donosi pani ciąże.Zabieg jest konieczny.Podczas całej operacji będzie nad Panią czuwał anestezjolog.Znieczulenie będzie przewodowe, polega to na tym ,że anestozjolog wkuje Pani cienką igłę między 3 a 4 krąg lędźwiowy i podaje przez nią leki, które spowodują czasowo bezwładne ciało od pasa w dół.Wkucie igły nie boli ale wiele kobiet twierdzi,że jest nieprzyjemne.Będzie pani musiała położyć się na boku i odpowiednio wygiąć kręgosłup by ułatwić precyzyjne ukucie.Lekarz pomoże Pani przyjąć właściwą pozycję.Gdy już znieczulenie zacznie działać a dzieje się to zwykle po 2 góra 3 minutach operacja się zaczyna.Nie będzie pani odczuwała żadnego bólu a będzie pani przytomna.Możliwe,że oprócz środków znieczulających otrzyma pani dożylnie antybiotyk, jest szczególnie wskazany gdy ma Pani infekcje, którą mogłoby zarazić się dziecko.Czy pod takimi warunkami wyraża Pani zgodę na zabieg?
-tak-odpowiedziałam bez żadnego zastanowienia- a czy dziecku i mi coś grozi ?
-tego nie mogę powiedzieć. proszę zabrać panią na sale-zwrócił się do pielęgniarki-zabieg zaczynamy za godzinę.Proszę się nie denerwować jesteśmy dobrej myśli.-uśmiechną się i wyszedł.
  Pielęgniarka kazała usiąść mi na wózek i zawiozła mnie do jakieś sali.Znajdowały się tam cztery łóżka, cztery szafeczki, stół, taborety i telewizor.Zajęłam łóżko przy samym oknie, nałożyłam szpitalną piżamę którą przyniosła mi pielęgniarka po czym położyłam się na łóżko.
-Niall zadzwoń do rodziców-powiedziałam a on posłusznie wykonał moje polecenie wychodząc na korytarz.
 Boje się.Tak cholernie się boje.A jeśli małemu podczas operacji coś się stanie?Nic nie miało już sensu.Liczyło się tylko to czy mały będzie zdrowy.Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić.Wszystko sprowadzało się do jednej i tej samej myśli.Czy zabieg się uda i czy nie będzie żadnych komplikacji ? "Bądźmy dobrej myśli" tak łatwo jest to powiedzieć.Chyba chodzi tu o życie mojego dziecka, i o moje.Kiedy dowiedziałam się,że jestem w ciąży mój cały świat się zawalił.Nie mogłam wyobrazić sobie tego ,że zostanę matką.Nie mogłam wyobrazić sobie tego ,że będę trzymać na rękach moje dziecko.Przecież to taka mała istotka która nie była niczemu winna.Nigdy nie myślałam o usunięciu ciąży, wiedziałam ,że dam radę  i wychowam te dziecko.Strasznie bałam się reakcji mamy czy Nialla a teraz boję się tego czy jednak będę mogła mieć moje dziecko.Czy będę mogła je trzymać na rękach, karmić,przewijać.Widziałam wizję.Ja, Niall i nasze dziecko.Od jakiegoś czasu w moich marzeniach pojawiała się nasza trójka.Wyobrażałam sobie jak będziemy chodzić razem na wspólne spacery, jak będziemy się bawić, jak Niall będzie grać nam na gitarze, jak będziemy cieszyć się pierwszymi jego krokami.Mogłabym tak długo to wymieniać jednak przerwał mi Niall.
-zaraz przyjadą-powiedział kładąc się obok mnie
-wszyscy ?-zapytałam
-zapewne tak.
-Niall boje się
-skarbie ja też cholernie się boje ale kocham was i jestem pewny,że wszystko będzie dobrze, że za kilka godzin będziemy tak sobie leżeć we trójkę.
-chciałabym-powiedziałam ocierając łzy
-proszę kochanie nie płacz, bo ja też będę-mówił ocierając moje łzy
-kochanie jak tego nie przeżyje proszę wychowaj naszego syna najlepiej jak potrafisz..
-Ewka! o czym ty mówisz, oboje go wychowamy.
-Niall obiecaj!
-nie obiecuje bo będziemy razem.Będziemy się z nim bawić, usypiać go, przewijać , karmić.Będziemy cieszyć się jego pierwszymi krokami.Wszystkim.Rozumiesz razem, tak ?
-tak-przytaknęłam choć w głębi duszy czułam coś zupełnie innego.Leżałam przytulona do jego klaty.Moczyłam jego koszulkę a on co chwila wycierał moje łzy.
-kocham cię i nigdy cię nie opuszczę , rozumiesz?
-tak-wskazałam na pierścionek. -A co jeśli nie zdążymy się pobrać?
-kochanie błagam nie mów tak.Zobaczysz jak się obudzisz będę siedział koło cb i trzymał cię za rękę.Obiecuje ci to.
-powiedz chłopakom ,że ich kocham..
-sama im to powiesz
-kocham cię
-a ja ciebie i nasze dziecko
-Niall żałujesz czegoś ?
-masz coś konkretnie na myśli ?
-ogólnie pytam
-to chyba tylko tego, że opuszczałem cię choć na minutę
-naprawdę ?
-oczywiście skarbie
   Do końca siedzieliśmy w ciszy.Milczenie dobrze nam robiło.Chciałam nacieszyć się chwilami z Niallem, może były to moje ostatnie.Najważniejsze było to ,żeby dzidziuś przeżył, ja już się nie liczyłam.Wiedziałam,że Niall się nim zaopiekuje, że chłopaki pomogą mu najlepiej jak będę umieć.Mama podejmie się opieki nad nim.Tego wszystkiego byłam pewna.Miałam wątpliwości tylko do jednego, czy ja będę mogła zobaczyć jak wygląd mój syn.Tak bardzo chciałabym go zobaczyć, chociaż przez minutę.Zawsze będę mogła z góry patrzeć na Niego, ale to nie to samo.
  Ewa spokojnie, medycyna w dzisiejszych czasach jest rozwinięta, lekarze wyspecjalizowani.Wszystko się uda.Będzie tak jak powiedział Niall. Za kilka godzin będziemy leżeć razem patrząc na nasze dziecko.Dokładnie tak będzie.Nie mogę dopuszczać do siebie jakiś czarnych scenariuszy.Nie mogę użalać się nad sobą.Ale też nie mogę się cieszyć.Czy nie dość ,że strasznie nacierpiałam się w życiu, to musi cierpieć moje dziecko?.Czy to jakieś cholerne fatum?!Przecież całe moje życie nie może tak wyglądać.Szklanka jest pusta.Tylko czy obudzę się gdy będzie pełna czy nie obudzę się wcale i nie będzie szklanki ?
  Pielęgniarka wzięła mnie na wózek i zawiozła na salę operacyjną.Niall za zgodą lekarza mógł iść ze mną.Cieszę się,że w tych cholernie trudnych chwilach dla nas nie zostawił mnie tylko chce być razem ze mną.Kocham go! Za to wszystko co dla mnie robi,że jest przy mnie w chwilach dobrych i złych.Chciałabym mu to wszystko powiedzieć i podziękować za wszystko, tylko czy nadarzy się jeszcze taka okazja ? Rozebrałam się i położyłam na stół.Anestezjolog ułożył mnie w odpowiedniej formie i wkuł igłę w kręgi.Czułam coś bardzo nieprzyjemnego.Już po chwili lekarze stanęli przy stolę.Oddzielili małym parawanem mój brzuch bym nic nie widziała.Niall złapał mnie za rękę, ucałował ją i moje czoło i szepną "wszystko będzie dobrze kocie"ja zacisnęłam tylko jego dłoń na ile byłam w stanie i na ile miałam siły.






Perspektywa Nialla





-siostro, skalpel proszę-powiedział lekarz.Pielęgniarka wykonała polecenie podając ostre narzędzie.
  Lekarz delikatnie zrobił nacięcie na brzuchu Ewy.Nie byłem w stanie na to patrzeć, wiedziałem ,że zaraz zemdleje.Nie chciałem tego ponieważ wiedziałem,że  teraz mnie potrzebuje,że nie mogę teraz jej zostawić.Ukląkłem przy niej.
-jak się czujesz skarbie ?-zapytałem
-Niall co tam się dzieje ?-zapytała ze łzami w oczach
-spokojnie, wszystko przebiega pomyślnie-powiedział anestezjolog wkuwając jakiś lek do wenflonu.
-chce Pan przeciąć pępowinę-zapytał lekarz trzymając dziecko na rękach.
-idź kochanie-powiedziała Ewa.
  Złapałem za nożyczki i delikatnie przeciąłem pępowinę.Wtedy lekarz się zaniepokoił.
-Nie płacze! Szybko!
-co się dzieje?-zapytała Ewa.Delikatnie złapałem jej dłoń, lecz coś mnie zmartwiło.Jej uścisk stawał się coraz słabszy.
-Ewa, co się dzieje!-krzyknąłem
-proszę wyprowadzić go! krzykną lekarz-200 ml krwi, szybko!-krzykną do pielęgniarki.-respirator proszę!
    Pielęgniarka szybko wybiegła po krew a mnie jakiś facet usiłował wyprowadzić z sali.Widziałem jak leżała nieprzytomna.Lekarze robili co mogli.Usłyszałem jednak jak nas syn płaczę.Ucieszyłem się,że jemu nic nie jest i że jest zdrowe.
-wpuść mnie tam!-krzyczałem do faceta na korytarzu-tam jest moja narzeczona i moje dziecko!Ja muszę tam być!-krzyczałem na ile mój głos dawał radę.
-to niemożliwe
-wpuść mnie tam!-krzyczałem ze łzami w oczach.Nie ustępował.
     Opadłem na ziemię ze łzami w oczach.Płakałem jak małe dziecko.Nie mogę jej stracić.Nie mogłem stracić jej a ni naszego dziecka.Leżałem na szpitalnym korytarzu zwinięty w kulkę i płakałem jak dziecko które zgubiło swą ulubioną zabawkę.Kolejna pielęgniarka wybiegła z sali.Nie byłem nawet w stanie się jej zapytać co tam się dzieje.Nie zauważyłem nawet jak cała nasza rodzina chce mnie uspokoić.Jak wszyscy płakali.Każdy pocieszał się nawzajem.
-wstawaj-usłyszałem Georga.
   Podniósł mnie i posadził na krześle.Zwinąłem nogi pod brodę a twarz zakryłem w rękach.Bujałem się na tym krzesełku i płakałem.
-co tam się dzieje?-zapytała mnie mama Ewy
-Ona... Ona... była nieprzytomna jak wychodziłem! Nie wiem co się z nią dzieje.NIE WIEM!-krzyknąłem
-cicho ooo-próbowała uspokoić mnie mama lecz to było na nic.
   Wybiegłem i nie chciałem nikogo słuchać.Chciałem usłyszeć tylko to ,że wszystko się udało i Ona żyję. Chciałem usłyszeć jej głoś.Stałem przed szpitalem i kręciłem się jak wariat krzycząc "DLACZEGO?" odpowiadało mi tylko echo.Wróciłem do środka.Musiałem wiedzieć co się dzieje.Przyszedłem a wszyscy nadal stali w niepewności.Nikt ze sobą nie rozmawiał.Każdy siedział albo krążył bez jakiegokolwiek celu.Co teraz ?
  Mijały sekundy,minuty a nikt nie wychodził, nie wiedziałem co się dzieje.Jeszcze nigdy tak cholernie się nie bałem!Przecież mogę stracić kogoś na kim tak cholernie mi zależy.Byłem z jednej strony cholernie szczęśliwy,że nasze dziecko żyje,że jemu nic nie jest,że będę mógł wziąć je na ręce, pokazać wszystkim i powiedzieć z dumą "to jest mój syn"byłbym najszczęśliwszy na świecie gdyby obok nas stała Ewa.
  Po około  godzinie wyszedł lekarz.Wszyscy go okrążyli lecz on nic nie mówił.Stał i tak po prostu nic nie mówił.
-co z Ewą, żyje?-zapytała mama Ewy
-żyję-na tę słowa wszyscy odetchnęli-była w bardzo ciężkim stanie ale udało się nam ją uratować, straciła wiele krwi, potrzebuje teraz czasu by wrócić do siebie.
   Na te słowa miałam ochotę skakać z radości.Udało się! Udało się!Nie wierzyłem po prostu w to.Nie wiem jak mam dziękować lekarzom.
-dziecko też żyje-kontynuował -możliwe,że udało nam się je uratować w ostatniej chwili.Jest wcześniakiem.Ma dopiero 27 tygodni.Będzie długo leżało w inkubatorze.Ale po jakimś czasie będzie w domu razem z wami wszystkimi.
   Nie wierzę, po prostu nie mogę w to uwierzyć.Miałem wszystko.Nic więcej nie było potrzebne mi do życia.Miałem swoją narzeczoną i mojego malutkiego synka.Czyż, życie nie jest piękne?Nie wierzyłem w cuda ale teraz nie wiem jak mam dziękować Bogu.Do końca życia nie odwdzięczę mu się za to.
To wszystko co teraz miało miejsce uświadomiło mi jak cholernie mi na niej zależy.Uświadomiło mi to ,że nie mógłbym bez niej żyć, normalnie funkcjonować.Cały świat straciłby sens.Nic by nie było takie jak dawniej.Wszystko wracałoby się do wspomnień.Przechodząc ulicą wspominałbym jak szedłem z nią z rękę i całowałem się z nią właśnie na ulicy.Stop! koniec jakiegoś rozkminiania.Ciesz się tym co masz.Bo masz wszystko, całe swoje życie.Dbaj o to by więcej nie bać się tak jak bałeś się teraz.
  Pielęgniarka w inkubatorze wywoziła właśnie mego syna.Leżał tam taki malutki, niewinny, kochany.Wszyscy chcieli zobaczyć jak wygląda nasz potomek.Byłem taki dumny,że go mam.
-gdzie pani go wiezie ?-zapytałem
-na sale gdzie będzie leżeć jego mama- uśmiechnęła  się i ruszyła dalej
  Tym razem mężczyzna pchał łóżko z moją kochaną Ewą.Leżała taka biedna, blada, nieprzytomna przypięta do różnych kroplówek.Wszyscy podążyliśmy za mężczyzną.
-możemy do niej wejść?-zapytaliśmy lekarza
-tylko na chwile, dziecko i Ona wiele przeszli, muszą odpocząć.
-dziękujemy-powiedział Łukasz.
   Wszyscy bardzo cichutko weszli na sale. Siadłem na taborecie złapałem jej małą bezsilną rączkę, ucałowałem jej usta i dumnie patrzyłem jak śpi nasz synek.Pielęgniarki co chwilę przychodzili z różnymi lekami a do d Ewy a to do dziecka.Wszyscy z uśmiechami na twarzy patrzyli się na mnie.Byłem im wdzięczy,że byli razem ze mną przy tym i nie zostawili mnie.
-jedźcie do domu, w końcu są święta.-zwróciłem się do reszty
-zostaniemy tu
-jedzcie, teraz już wszystko jest dobrze.Przyjadę później.
   Po dłuższym czasie wszyscy zebrali się i pojechali do domu.Wszyscy nie moglibyśmy zostać tu tyle.Ja musiałem zostać, chciałem cieszyć się tym widokiem.Zrobiłem zdjęcie malutkiego i ustawiłem na tapetę w telefonie.Zdjęcie te wysłałem chłopakom z podpisem" o to mój syn :)"Musiałem wyjść na korytarz bo każdy próbował się do mnie dodzwonić.
-sięma stary-usłyszałem zachrypnięty głos Harrego w słuchawce
-no sięma
-co to zdjęcie ma znaczyć?
-jak to co, mam syna-powiedziałem dumnie
-przecież to był dopiero szósty miesiąc a dokładnie 27 tydzień, co ty gadasz! Jaj to ty se ze mnie nie rób!
-ale Harry nie robię! Mały był zagrożony, w każdej chwili mógł umrzeć.Lekarze musieli zrobić cesarskie cięcie.W ostatniej chwili udało uratować się małego.
-w takim razie gratuluję pięknego synka.Zostałem wujkiem.Mamy małego Horanka
-wiesz co było w tym wszystkim najgorsze ?
-co ?
-o mały włos a nie straciłbym Ewy..-powiedziałem załamanym głosem
-jak to ?-zapytał zdziwiony
-podczas zabiegu były komplikacje.Dopiero teraz uświadomiłem sobie,że nie potrafię bez niej żyć.
-o stary, ja już to dawno po tobie widziałem.W którym szpitalu jesteście ?
-w...
-zaraz będę
-Harry siedź w domu, są święta.
-nie mogę zostawić przyjaciela
-ale już wszystko jest dobrze.Mały śpi a Ewa jest na razie nieprzytomna.Lepiej wpadnij jutro jak Ewa się obudzi
-nie ma mowy...
-jak chcesz, mam do ciebie prośbę.
-dajesz...
-zadzwoń do chłopaków i wszystko im opowiedz, bo dzwonią do mnie.Chce posiedzieć przy Ewie.
-nie ma sprawy.Trzymaj się.Do zobaczenia
-dzięki harry
  Od razu wszedłem do sali i siadłem na taborecie.Patrzyłem na jej piękną twarz.
-widzisz kochanie, mówiłem ,że wszystko będzie dobrze.Kocham cię-powiedziałem wiedząc,że tego nie słyszy.








_____________________________________________________________
mamy nowy rozdzialik ;p
Obiecałam, więc jest ;p
dziękuje za wszystko, jesteście wielcy ;*
przepraszam za wszystki błędy,niedociągnięcia.
jakies pytania ?Piszcie na gg.
a tak po za tym chce polecić blog mojej dobrej koleżanki Nataalii, serdecznie zapraszam : http://cos-o-one-direction.blogspot.com/
Nie wiem dlaczego ale pisząc ten rozdział tak po prostu się popłakałam.
Chcieliście żeby dziecko nie umarło.Wszyscy są cali i zdrowi ;)


kocham was Fefa ;*

45 komentarzy:

  1. Kurde myślałam że się poryczę jak to czytałam, świetne, naprawdę, czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaa swietny, ciesze sie ze wszystko jest ok :D
    Niemoge sie doczekac nastepnego, i mam nadzieje ze bedzie dłuższy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ciesze sie że posłuchałaś nas i zrobiłaś że wszystko jest dobrze :) a rozdział super

    OdpowiedzUsuń
  4. Yee nareszcie noo, super czekam na następny mam nadzieje że będzie szybko!

    OdpowiedzUsuń
  5. Awwwwww! Super rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oooo :* fajny rozdzial jak zwykle. Wgl kisski loffki
    karolina

    OdpowiedzUsuń
  7. Suuuuperr. Masz szczęście że nikogo nie zabiłaś ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Aaaaaaależ emocje!
    Rozdział świetny, czekam na następny!!;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobrze że przeżyli już myślałam że Ewa umrze . Zakończenie też fajne . :) Czekam na następny .
    - M .

    OdpowiedzUsuń
  10. czekam na następny, super jest! Nawet teraz mi się recę trzęsą.

    OdpowiedzUsuń
  11. jakby umarło to by to opowiadanie nie miało sensu :D

    OdpowiedzUsuń
  12. o Boziu to jest piękne <3
    normalnie wyłam jak bóbr :)))
    uwielbiam Cię !! pisz dalej plisss :)) czekam :) dodawaj te rozdziały jak najszybciej :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Sama mało co tu nie zmarłam xd taka adrenalina i wgl słodkie, urocze, jesteś taka zajebista że ojejuu : 3 najlepsze kurwaa najlepsze opowiadanie, jesteś niesamowita : *

    OdpowiedzUsuń
  14. to jest cudowne *.*

    czekam na więcej <3 : *

    OdpowiedzUsuń
  15. :)
    Przez chwile naprawde myślałam, że Ewa i dziecko umrą. Jak będzei mieć na imię mały Horanek? Już się nie mogę doczekać następnego!
    Pisz szybko, plose!
    Pozdrawiam i życzę weny!
    -Nalesnik Mmm...

    OdpowiedzUsuń
  16. Zajesuperbisty, ciesze sie ze dodajesz coraz czesciej, czekam z niecierpliwoscia na nn ;DD

    OdpowiedzUsuń
  17. Fajnie się czytało :) Życzę weny i zapraszam do mnie: http://need-something-to-get-off-my-chest.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. oooo BOŻEE ! Serce mi wali jak oszalałe myślałam że coś im się stanie O.o świetnyy ;D

    Pozdrawiam Agata ( to ta z gg co prosiłam o pomoc w blogu) a tu jest link co mojego baardzo zapraszam ;D http://agataxdd.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Ewa rozdział świetny, masz wyobraźnię, podziwiam cię i powiem że twoje opowiadanie zainspirowało mnie do pisania. Bardzo się cieszę że dziecku i Ewie nic nie jest. I powiem ci że jestem stałą czytelniczką. No po prostu perfekcyjne.

    ~ Zwariowana Fanka Kociaukę :P

    OdpowiedzUsuń
  20. ten rozdział jest niesamowity!! Tak strasznie płakałam haha

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetnyy rozdział .
    Kiedy następnyy ?;)

    OdpowiedzUsuń
  22. świetny rozdział :)
    myślałam że coś im się stanie
    masz wielki talent
    kiedy następny??

    OdpowiedzUsuń
  23. Bożee ! Jaki piękny ! Gratuluje talentu ! Xx
    Czekam na następny XX
    Dagaa.;*

    OdpowiedzUsuń
  24. ZAJEBISTE !!!! Super!! Genialne, czadowe, piękne, poruszające, niesamowite !! Normalnie się popłakałam !! Nie moge sie doczekac kolejnej częsci !!! <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  25. Świetne,świetne i jeszcze raz świetne.Strasznie się denerwowałam przez cały czas,gdy czytałam ten imagin.Czekam szybko na kolejny rozdział,jesteś wspaniała! :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Jeju myślałam ,że coś im się stanie! Świetne ,po prostu świetne <3

    OdpowiedzUsuń
  27. Świetny rozdział , chyba najlepszy ze wszystkich dotychczas ;) *_*

    Zapraszam do mnie :
    http://letmeloveyou1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  28. No masz szczęście, że wszyscy żyją, są szczęśliwi i w ogóle! Kocham cię dosłownie! O jacie, ale się trzęse xD Głupia ja :P
    Czekam na następny rozdział z niecierpliwością! Mam nadzieję, że wstawisz go jeszcze w tym tygodniu :))
    (bo później wyjeżdżam i przez tydzień nie będą miała dostępu do neta - taki tydzień przetrwania xd - noi chce czymś życ przez te siedem nudnych dni :))

    OdpowiedzUsuń
  29. Kiedy następne opowiadanie?? Ja chcę następne. Jesteś moją mantorką. Jeśli mogła byś zobaczyć na mojego bloga i powiedzieć co o nim sądziesz, to bardzo bym o to błagała. Liczy się dla mnie zdanie kogoś takiego jak ty. Już jutro dodam następny rozdział!

    http://nowezyciezonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  30. Jeeej boski rozdział! Aż się popłakałam <333

    OdpowiedzUsuń
  31. Jesteś wspaniała. <3 Kocham Cię.!! Poryczałam się jak to czytałam.! : )

    OdpowiedzUsuń
  32. Kiedy nowy?!!!!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  33. OMG jest!!!jest!!!!dziecko żyje cieszę się tak jakby to było moje dziecko.Taki wspaniały i wzruszający rozdział.Już się bałam że Ewa albo dziecko umrze.Kiedy następny bo już nie mogę się doczekać ???

    OdpowiedzUsuń
  34. kiedyyy novy ??

    OdpowiedzUsuń
  35. jejku, cudowny. *,* dawaj następny jak najszybciej. :D:D

    OdpowiedzUsuń
  36. Dawaj szybko następny :**
    Nominowałam cię do Libster Award <33
    Pytania na:http://miloscjestmagia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  37. Hej:-)
    Jakiś tydzień temu znalazłam Twojego bloga i właśnie teraz skończyłam go czytać :-)
    A więc blog, opowiadanie, bohaterzy ... to wszystko jest rewelacyjne!!
    Zazdroszczę kolejnego odkrytego przeze mnie talentu!
    Wiele się tutaj działo dlatego bardzo mnie wciągnęło i zaciekawiło twoje opowiadanie :-)
    jest mi przykro tylko z tego powodu, że skończyłam nadrabiać całego bloga i nie wiem kiedy bd kolejny rozdział.. :-).
    Mam nadzieję, że już niedługo przeczytam tą długo wyczekiwaną 46! :D
    Cieplutko pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  38. Boskie *.* Pisz dalej ;*

    Zapraszam do mnie:
    http://is-one-way-or-another.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  39. O cholercia, ale się akcja rozwinęła.ciekawie, ciekawie ^.^ całe szczęście że młody żyje :) tak sb myślę i mysle i nwm jak Ty to robisz, ze piszesz po prostu świetnie ;* ale proszę dodasz juz nowy rozdzialik, proszę, proszę, proszę...:* pozdrowienia :) C.

    OdpowiedzUsuń
  40. Zgadzam się z ostatnim komentarze. Dla mnie twój blog jest.......grrr. Nie do opisania ZAJEBISTY.Jeden z moich ulubionych.Proszę wejdź na mojego bloga
    http://rockmerockmewithonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  41. KIEDY ROZDZIAŁ!!!!!!!!!?????????? :D

    OdpowiedzUsuń
  42. Masz ferie i coś nam obiecałaś, a tu po rozdziale ani śladu, jak masz szkołę to rozumiem nauka, internat i wgl, ale my tu wszyscy czekamy a Ty nic...powinnaś już dodać nexta :P

    OdpowiedzUsuń
  43. Ile ja łez wylałam przy czytaniu tego opowiadania ;( Genialne*_____* Chciałabym kiedykolwiek pisać tak dobrze jak TY <3 Może zrobiłabyś jakieś "kursy pisarskie online", czy coś? Możnaby było dużo się od Ciebie nauczyć... Uwielbiam tego bloga, tą historię. / Kinia ;]

    OdpowiedzUsuń
  44. [SPAM]
    cześć, chciałabym Cię zaprosić na moje dwa najnowsze blogi. mam nadzieję, że wpadniesz na oba i skomentujesz to, czy Ci się spodoba, czy nie :) z góry dziękuję za jakikolwiek komentarz, dobry lub zły. mam nadzieję, że blogi Ci się spodobają i zostaniesz stałą czytelniczką. oba są o One Direction :)

    www.better-lifee.blogspot.com
    www.chachi-loves-1d.blogspot.com

    Alex ; )

    OdpowiedzUsuń
  45. Rozdział fajny.Już komentowałam.Obiecałaś coś.I? Nie dotrzymałaś słowa! Zawiodłam sie!

    OdpowiedzUsuń