Rozdział XIV
Obudziłam się o 7 odwrócana w stronę Nialla.On jeszcze spał. Dzis wrcaliśmy z powrotem do Londynu. Wszystko co dobre kiedyś się konczy.Niestety.Samolot mieliśmy dopiero o 18 więc nie było sensu budzić Nialla, niech se pośpi chłopak.Wstałam po cichu i poszłam do kuchni w celu znalezienia czegos do jedzenia. Poszukując zauważyłam na stole kartkę :"Jestem w pracy.Wrócę wcześniej i odwiozę cię na samolot.".No tak czyli dzień z Niallem.Ale nie miałam nic przeciwko.Uwielbiałam spędzać z nim czas.Czułam się bezpiecznie gdy był koło mnie.
Tymczasem wyjełam z lodówki jogurt pitny. Postanowiłam powylegiwać się na kanapię.Włączyłam jakiś program.Nawet mnie zaciekawił. Usłyszałam wibrację mojego telefonu o stół. Dawało to jakis efekt. Był to Louis.
-człowieku tobie się nudzi.?-zapytałam
-tęsknie za wami
-a my za wami ale dziś się zobaczymy
-właśnie.! na lotnisku będzie multów fanek. Wyciekło o której godzinie wracacie . Macie się nie ruszać bez ochroniarza i czekajcie na Niego ale to raczej on będzie na was czekać.My bedziemy w samochodzie
-okej dziękuje za informacje Louisie
-zapłącisz mi za to -zasmiał się -A gdzie mój blondynek
-a śpi a co ?
-tak sam ?
-toć może nie zginię
-kurdę !
-co ?-zapytałam zdziwiona
-martwie się o niego a jak zginie albo coś mu się stanie . Dotrzymaj mu towarzystwa. -śmiał się mówiąc to wszystko
-dotrzymywałam całą noc .
Usłuszałam głosy dochodzące z naszego pokoju. Pewnie Niall się obudził.
-chyba Niall się obudził-powiedziałam
-jak to chyba to ty jeszcze koło Niego nie jesteś. Chyba tam zaraz do was przylece
-nie ma potrzeb Niall jest tuż koło mnie-śmiałam się w niebogłosy
-cześć skarbie-krzykną Louis było to oczywiście do Niall
-oj kochanie stęskniłes się za mną?-spytał Niall
-wiesz mam Harrego ale nie mam komu dokuczać
-co o mnie gadasz-dało się usłyszeć krzyki Harrego w telefonie
-nic skarbie spij-odkrzykną mu Louis
-wszyscy się pytają gdzie jesteś Niall
-martwią się o mnie
-musze konczyć jadę na wywiad kocham was-powiedział
-a my ciebie-odpowiedziałam.
-oni chyba naprawdę za toba tęsknią-mówiłam do Nialla
-ta w szczegółności wszyscy oprócz Louisa
-ha ha śniadanko może ?
- a z chęcią
-głupie pytanie jak nie inaczej-zaśmiałam się
Na śniadanko serwowałam tosty z sokiem jabłkowym. Mi tam smakowało i to bardzo.
-może ostatni spacerek po mieście-zaoferowałam
-okejjj-odpowiedzał
Musiałam się jeszcze ubrać bo chodziłam w piżamcę. Włożyłam luźny t-shirt,rurki,trampki i rozpinaną bluzę z kapturem.Byłam zwolenniczką luźnych ubran niż spódniczek i sukienek ale jak trzeba było to i założe sukienkę. chcoć rzadko to się zdarza u mnie.Wziełam małą torebkę w którą zapakowałam chusteczki,telefon i portfel.Ruszyliśmy ale wiaodmo kilka fanek po drodze się znalazło.
-nie masz czasami tego dosyć -zapytałam zaciekawiona
-nigdy. tylko dzięko tym osobom osiągnełem to co osiągnełem .
Chodziliśmy po centrum ale troszeczkę uniemozliwiały nam to fanki.Odwiedziliśmy McDonald bo blondyn zgłodniał.Chodziliśmy dalej po centrum z dużymi szejkami.Fanki Nialla i zepsołu dziwnie na mnie spoglądały i szłyszałam jak gadały teksty typu "ale ona brzydka". Nagle posmutniałam.Te dziewczyny mówiły prawdę, śliczna to ja nie byłam rzecz jasna, ale one kurdę też nie modelki i nie topmodel.Miałam doła przez to wszystko.Sama nie wiedziałam co mam o tym wszystkim mysleć.
Z powrotem w domu znaleźliśmy się o 14.Postanowiłam , że sprawdze czy wszystki zapakowałam. Dobrze ,że sprawdziłam bo piżamka by została.Blondyn dopiero się pakował.Ja w tymczasie postanowiłam zrobić szybki i dobry obiad.Pokroiłam pierś z kurczaka na niwielekie kawałki ,wymieszałam w przyprawie do gyrosa i smażyłam.Do tego ugotowałam ryż.Po skończonym obiedzie pozmywałam i skierowałam się na kanapę.Robiło sie późno a brata nie ma.
-zaraz się przez niego spóźnimy-mówiłam wkurzona
-uspokój się
-nie mogę to wszystko mnie dobija mam doła!
-co się stało-spytał zatroskany chłopak
-nic takiego
-ale wiesz że mi możesz wszystko powiedzieć.
-okej zapytam ale pod warunkiem ,że bedziesz obiektywny
-okej obiecuje
-trzymam cię za słowo.Wiec tak czy ja na prawdę jestem taka brzydka-zapytałam z nadziją ,że zaprzeczy
-ha ha ha -śmiał się
-aż tak źle-spytałam zdziwiona reakcją chłopaka
-nie masz gorszych problemów?
-nie wyobraź sobie ,że nie mam. Miałes mi odpowiedzieć , a nie się smiać!
-jesteś śliczna-powiedział cały zaczerwieniony Niall
-naprawdę tak sądzisz-zapytałam
-tak.-powiedział niepewnie
-dziękuje-odparłam
-pójdziesz ze mna na randkę-zapytał nie pewnie
-randę powiadasz-mówiłam spokojnie a w myślach krzycząc w niebogłosy
-wiedziałem że się nie zgodzisz
-ale ja jeszcze nic nie powiedziałam
-właśnie, nic
-bo mnie zaskoczyłeś
-przepraszm,nie powinnienem był , idiota ze mnie-mówił nie zawżając na to co ja mówię
-nie masz za co mnie przepraszać. A co do randki to chętnie pójdę
-wiedziałem ,że się nei zgodzisz-móił nadal bez opamiętania
-Słuchasz mnie-krzyknełam
-co?-ockna się chłopak
-chętnie pójdę z toba na randkę niech strace.
-dziekuje-powiedział z uśmiechem na twarzy.
W tym momęcie do salonu wbiegł zdyszany brat.
-szybko zbierajcie się-krzykną
Złapaliśmy szybko za walizki i kurtki.Brat jechał dość szybko ., nie chciał żebyśmy się spóźnili.
-aa Niall ,Louis mówił że bedzie multum fanek i mamy czekac na ochroniarzy i nie wychodzić do nich
-można sie było spodziewać-odpowiedział na moje słowa
Dojechaliśmy 10 minut wcześniej.Porzegnałam się z bratem a Niall rozdawał autografy.
-bedę tęsknić-powiedziałam do brata.
-ja też
-teraz ty musisz do nas przyjechać, zobaczyć jak mieszkamy.
-jak tylko bedę miał urlop to wpadnę
-zabierz Paulinę
-dobrze a teraz uciekaj
-papa
-kocham cię-krzykną na co ja odmachałam
-Niall spóźnimy się-mówiłam do chłopaka gdy inni roblili nam zdjęcia na co ja uwagi nie zwracałam
-już,już idę
Weszliśmy do samolotu.Na początku rozmawialiśmy . Niall zasną na moich kolanach. Ja zaś rozkoszowałam się muzyką.W pewnym momencie też odleiałam. Obudził dopiero nas głos stewardessy.
-proszę zapiąc pasy. podchodzimy do lądowania.
Wykonaliśmy polecenie kobiety.Czekaliśmy na ochraniarza którego nie było widać
-chciałem ci podziękować za ten wekeend i ogólnie za wszystko
-nie ma za co, to dla mnie przyjemność
-jest i to wiele-pocałował mnie w policzek a ja się zaczerwieniłam.
Podszedł do nas ochroniach i poszilsmy. Ledwo co przemknelismy ale udało się. Przynajmniej Niall nie musiał przebierać się za dziewczynę. Ah... wspomnienia.
-siema-krzykną uradowany Louis
-cześć wszystkim-powiedziałam do zgromadzonych
-i jak było-zapytał Zayn
-dobrze -odparł uśmiechnięty Niall
-gorąco widac -odpowiedział Zayn
-a jak a co ty myślałeś-odpowiedział mi zaś szepna na ucho-sory ale z nimi tak trzeba
Zatrzymalismy sie koło mojego domu.Pożegnałam się z kazdym i wysiadłam ciągnąc za sobą walizkę.W domu musiałam zdac sprawozdanie. Następnie zasnełam.
Tyle się dziś wydarzyło...
____________________________________________________
Bardzo dziękuje wszystkim co to czytają , to wiele dl mnie znaczy
dziękuje tym którzy dodają komantarze to też barzdooo wiele dla mnie znaczy
jak zawsze przepraszam za liczne błędy :(
Bardzo fajny rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://youthislikediamondsinthesun.blogspot.com/
super rozdzialik <3
OdpowiedzUsuńdaj szybko następny :)
kochaam :*****
Świeeetne ! Dodaj szybko następny rozdział, bo już nie mogę się doczekać co będzie dalej ;( Zapraszam również do mnie :) http://onedirectionimaginyyy.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSupeeeeerr! Zwłaszca dlatego, że mam na imię Ewa...<3
OdpowiedzUsuńboooski ! :*
OdpowiedzUsuń-Dynka
Świetna jesteś !
OdpowiedzUsuń